Jeśli prawo do wolności słowa nie obejmuje prawa do sprzeciwiania się aktywnemu ludobójstwu przy użyciu dosadnego i bezkompromisowego języka, to nie ma wolności słowa.
Właśnie do takich celów została stworzona wolność słowa:
w sytuacjach, gdy rząd robi coś złego, czemu należy się stanowczo przeciwstawić.
To
główny powód, dla którego jest to głęboko zakorzeniona wartość w naszym społeczeństwie.
Wolność słowa służy pociąganiu do odpowiedzialności osób sprawujących władzę.
Jeśli wolność słowa istnieje tylko wtedy, gdy zgadzasz się z rządem i nie mówisz nic, co nie przeszkadzałoby możnym, to Arabia Saudyjska ma wolność słowa.
Każdy reżim tyrański, jaki kiedykolwiek istniał, miał wolność słowa według tych standardów.
Wolności społeczeństwa nie mierzy się tym, na ile jego obywatele mogą zgadzać się z rządem, lecz tym, na ile mogą się z nim nie zgadzać.
A teraz mówi się nam, że nie wolno nam się nie zgadzać.
Mówi się nam, że
protesty muszą się zakończyć , okrzyki antyludobójstwa
powinny zostać uznane za przestępstwo , a wszyscy muszą się zamknąć i słuchać – wszystko to uzasadnia się całkowicie bezpodstawną narracją, że słowa i działania pro-palestyńskich aktywistów były w jakiś sposób odpowiedzialne za straszliwą masakrę, która miała miejsce w Sydney w zeszłym tygodniu.
A polityka ta służy interesom tych samych mocarstw zachodnich, których działania umożliwiające ludobójstwo spotykały się z zaciekłym sprzeciwem przez ostatnie dwa lata.
Urzędników państwowych, którym nieustannie protestowano i których przesłuchiwano za ułatwianie Izraelowi ludobójczych okrucieństw.
Polityków, którzy podczas publicznych wystąpień są stale konfrontowani z demonstrantami sprzeciwiającymi się ludobójstwu.
Bogatych producentów broni, których marże zysku słabną wskutek bezpośrednich działań grup aktywistów.
Plutokratycznych instytucji medialnych, które są coraz bardziej dyskredytowane w oczach opinii publicznej, gdy Holokaust w Strefie Gazy demaskuje je wszystkie. Miliarderów, których imperia zbudowane są na politycznym status quo, który doprowadził do ludobójstwa, o którym mowa.
Jeśli potężni ograniczają prawo do wolności słowa, by bronić własnych interesów w waszym społeczeństwie, to wasze społeczeństwo niczym się nie różni od dyktatur, z którymi świat zachodni próbuje się konfrontować.
Wszystkie nasze opowieści o życiu w wolnym społeczeństwie były właśnie tym: opowieściami - Bajkami.
To właśnie nam mówią w tym szalonym pędzie do
zdławienia wolności słowa w zeszłym tygodniu.
Mówią nam, że nie żyjemy w takim społeczeństwie, o jakim uczono nas w szkole.
Mówią nam, że jedynym powodem, dla którego mogliśmy mówić, jak nam się podobało w latach poprzedzających ludobójstwo w Strefie Gazy, było to, że byliśmy bandą posłusznych owiec, które nie kwestionowały w sposób znaczący interesów możnych.
A teraz, gdy im to robimy, fasada wolności i demokracji rozpada się.
Jak powiedział kiedyś Frank Zappa:
„Iluzja wolności będzie trwać tak długo, jak długo będzie się opłacać jej podtrzymywanie.
W momencie, gdy utrzymanie iluzji stanie się zbyt kosztowne, po prostu zdejmą scenografię, odsłonią zasłony, odsuną stoły i krzesła, a z tyłu teatru ujrzysz ceglaną ścianę”.
Źródło:
https://caitlinjohnstone.com.au/2025/12/21/if-youre-not-free-to-oppose-a-genocide-your-society-is-not-free/