Doskonale widać z moich tekstów, że daleki jestem od mistycyzmu i zabobonów.
Ale w życiu ludzkim występują zjawiska irracjonalne, które z racji matematycznej powtarzalności przyjąć należy za regułę.
Takim "zjawiskiem" jest powtarzalność wypadków.
Przysłowie głosi "nieszczęścia chodzą parami". I po wielokroć miałem okazję doświadczyć prawdziwości tego powiedzenia.
Jeżeli więc samochód Antoniego Macierewicza miał wypadek - co w Polsce jest rzadkością, to inni członkowie Rządu winni być ostrożniejsi.
Może - nie tyle członkowie Rządu - co kierowcy rządowych limuzyn.
Ale komu oni podlegają?