ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Slavic and East European Journal  
14 lipiec 2010      przysłał ICP
Żądania wydalenia ambasador Izraela w Wielkiej Brytanii po „wyraźnym wezwaniu do ludobójstwa” 
8 styczeń 2024      Julia Conley
Lista złodziei z "Wiejskiej" 
24 kwiecień 2014      Artur Łoboda
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (02.12.2011) 
28 październik 2020      Zygmunt Jan Prusiński
Wielki PRZEKRĘT w PKP CARGO? KTO stoi za UKRAINIAN RAILWAYS CARGO POLAND 
7 lipiec 2024     
Kto ma władzę nad przeszłością 
20 luty 2019     
Oś Teheran-Bagdad-Damaszek? 
21 styczeń 2017     
Deborah Tavares z nowymi informacjami dla izraelskiej telewizji cz I, 13 marca 2021 
9 kwiecień 2021      WOLNE MEDIA SILESIA
Einsatzkowidgruppen w Melbourne  
23 wrzesień 2021      The Sun
Pierwsze decyzje Trumpa 
22 styczeń 2025      Artur Łoboda
Informacja 
2 sierpień 2021      Artur Łoboda
Skrócę wypowiedzi 
9 grudzień 2015      Artur Łoboda
Sytuacja musi być naprawdę poważna 
5 styczeń 2021      Artur Łoboda
Niemcy to kupa gruzów – jak to wszystko doszło 
29 sierpień 2024     
Skąd tyle zjawisk że mogę interpretować samoistne wcielenie uroków 
9 maj 2020      Zygmunt Jan Prusiński
„Nieszczepione” BBC: zbiór danych pandemicznych – część 3 
11 wrzesień 2022      Iain Davis
Energia jądrowa dla Polski? 
13 luty 2024     
Nie istnieje ani prawica, ani lewica 
31 sierpień 2011      Artur Łoboda
Polskie lichwiarstwo, zniewoleniem narodu. 
8 wrzesień 2011      Bogusław
Świętość 
15 październik 2021      Paweł Ziółkowski

 
 

Cała prawda o Arturze Sandauerze

Gdyby Artur Sandauer pisał peany na cześć Stalina, pewno by zasiadł na kanapie obok Adama Michnika, przyrodniego brata prawnika odpowiedzialnego za zbrodnie stalinowskie, potomka komunistycznych działaczy. Miałby stado obrońców w ŻIH-u, „Wyborczej” i diabli wiedzą gdzie jeszcze. A tak atakowany Artur Sandauer – pisarz, intelektualista – pozostał sam.

"W czasie wojny zginęli prości Żydzi i wybitni Polacy. Uratowali się wybitni Żydzi i prości Polacy. Dzisiejsze społeczeństwo w Polsce to żydowska głowa nałożona na polski tułów. Żydzi stanowią inteligencję, a Polacy masy pracujące (…) Dlatego antysemityzm, wszelkie odruchy antyżydowskie w Polsce to choroba umysłowa, to buntowanie się ręki i nogi przeciwko własnej głowie. Żydzi są głową Polaków, bo są lepsi, a Polacy to ręce i nogi. Nie może polska ręka bić żydowskiej głowy". Ta często powielana wypowiedź przypisywana jest nieżyjącemu już Arturowi Sandauerowi. Wypowiedź tyleż bulwersująca, co nieprawdziwa. Artur Sandauer nigdy tych słów nie powiedział i nigdy nigdzie ich nie napisał.

Skąd więc się wzięła? Dlaczego została mu przypisana i dlaczego środowiska lewicowo-liberalnych kanap nigdy nie paliły się, by wziąć Artura Sandauera w obronę?

Jego biografia wskazuje, że być może właśnie dlatego, że… przez całe życie pozostawał w konflikcie z częścią tych środowisk, które zmieniały poglądy i postawę w zależności od dostępu do tzw. koryta. Jaka jest więc prawda o tym polskim intelektualiście o żydowskich korzeniach?

Urodzony 14 grudnia 1913 r. w Samborze Artur Sandauer pochodził z żydowskiej rodziny. Wśród najbliższych byli zarówno działacze Bundu, jak i syjoniści. Sandauer sam ani bundowcem, ani syjonistą nie był. Ani przed wojną, kiedy do Palestyny wyjechała znaczna część jego rodziny, ani w czasie wojny, kiedy znalazł się w getcie w Samborze (w 1943 r. udało mu się z niego uciec i ukryć po aryjskiej stronie), ani po niej. Zresztą jeśli chodzi o stosunek do relacji żydowsko-polskich, to Artur Sandauer, oceniając je trzeźwo, jak i konfrontując postawę środowisk zasymilowanych Żydów z faktami, zmieniał swoją ocenę. W latach 1944–1945 był w LWP korespondentem wojennym Dziennika „Pancerni”, zdemobilizowanym w stopniu podporucznika. W latach 1946–1948 przebywał w Paryżu. W latach 1948–1949 pracował w redakcji tygodnika „Odrodzenie” w Warszawie. Artur Sandauer – intelektualista, który przed wojną ukończył prestiżowy Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie, nauczyciel w Samborze, człowiek znający języki obce, nie pasował jednak do socrealizmu, ociekającego podziwem dla Stalina. Sam Sandauer nienawidził tej ogłupiającej epoki. Nie wypisywał jak inni „intelektualiści peanów na cześć Stalina jak inni intelektualiści, m.in. Adam Ważyk (Adam Wagman), który w wierszu Rzeka sławił „mądrość Stalina”. Nie mógł się pogodzić z ubieraniem literatury i sztuki w sowiecki cajg i z wprzęganiem jej do walki o budowę komunizmu. Nie mógł się pogodzić z tym, że jego żona – surrealistyczna malarka Erna Rosenstein (1913–2004) nie mogła w Polsce wystawiać swoich prac, bo partia nie pozwala, by sztuką było coś więcej niż obrazy typu „Podaj cegłę”. Szybko popadł w konflikt ze środowiskiem opiniotwórczego tygodnika „Kuźnica”, na czele którego stali w kolejnych latach tak wpływowi ludzie jak Stefan Żółkiewski, Mieczysław Jastrun (Mieczysław Agatstein), który po ’56 r. „odwrócił” się od partii, Kazimierz Brandys czy Jan Kott. Jawne wystąpienia przeciwko socrealizmowi sprawiły, że na Sandauera został nałożony zakaz publikowania, który obowiązywał do końca okresu stalinowskiego.

Na fali odwilży po słynnym referacie Chruszczowa wydał książkę Bez taryfy ulgowej, będącą obrachunkiem z twórcami socrealizmu. Wydawało się, że będzie czołową postacią odwilży, a jednak tak się nie stało. Być może dlatego, że wiedział, kto z nowo „nawróconych” liberałów jakie postawy przyjmował w okresie stalinowskim, i mówił o tym bez ogródek. W dodatku Sandauer popełnił „niewybaczalny błąd”, podważając ówczesną opinię na temat rzekomego antysemityzmu w Polsce powojennej. Na początku lat 60. mówił, że antysemityzmu w Polsce doszukują się najgłośniej środowiska stalinowców odsuniętych od władzy, gdy w rzeczywistości odsunięto ich z powodu ich działalności, a nie z pochodzenia… Wypowiedzi Sandauera były skrzętnie notowane i trafiły do UB. W aktach IPN-u znajduje się np. donos TW „Ewy”, która tak relacjonuje poglądy Artura Sandauera: [Powiedział, że] wszystkie wystąpienia antysemickie są (…) robione tylko przez Żydów, którzy czują się mniej popierani i skrzywdzeni jak Schaff, Jastrun, którzy dotąd „nie wiadomo za co dostawali wysokie nagrody państwowe, a teraz im się urwało”. Na stosie paliłbym np. takie żony Tuwima, które na głowie stają, żeby udowodnić, że Tuwim nie był Żydem. Rzecz jasna ani takie wypowiedzi, ani przychylne stanowisko wobec poglądów narodowych nie mogły pozostać bez reakcji. Równolegle jednak w połowie lat 60. doszukiwanie się antysemityzmu zaczyna przynosić efekty. Robiono to tak skutecznie, że w efekcie wygenerowano ten problem… Przypomnijmy choćby wystąpienia Gomułki… Następuje eskalacja konfliktów na tle pochodzeniowym. Sytuacja przekonuje Sandauera, że antysemityzm w Polsce się odradza. W 1968 r. następuje kumulacja nagonki na ludzi pochodzenia żydowskiego. Jeśli chodzi o Sandauera, w porównaniu do innych są to drobiazgi: odmowa nadania stopnia profesora, odmowa zgody na budowę garażu, do tego dochodzi postępowanie karne przeciwko jego synowi. W końcu tych „drobiazgów” nazbierało się tyle, że Artur Sandauer postanowił wyjechać do Izraela i dołączyć do swojej rodziny. Na to jednak stanowczo nie zgodziła się ani żona, ani syn. Sandauerowie zostali w Polsce.

Problem w tym, że po 1956 r. opozycjonistami stało się wiele osób, którym wcześniej nie przeszkadzał stalinizm albo które wywodziły się z rodzin stalinowskich. Ani Sandauer na nich, ani oni na Sandauera nie mogli patrzeć życzliwie. Tak zostało aż do „karnawału Solidarności”, z którą, jak odnotowano w specjalnym raporcie MSW, pisarz utrzymywał kontakty. Była to tylko część prawdy. Artur Sandauer utrzymywał kontakty z Solidarnością, ale też z Julią Brystygierową. W dodatku mając świadomość, że w środowiskach opozycyjnych znaleźli się tacy ludzie jak Wiktor Woroszylski, podchodził do nich nieufnie, tym bardziej zresztą, że nawet w tzw. drugim obiegu odmówiono mu druku. To go ostatecznie zraziło do „kanapowych” partii warszawskich i pchnęło do kroku, który okazał się największym błędem – poparcia gen. Jaruzelskiego i stanu wojennego. Artur Sandauer przyjął też członkostwo w Narodowej Radzie Kultury. Tego nikt już mu nie darował i nie zapomniał aż do jego śmierci w 1989 r.

Artur Sandauer był intelektualistą. W okresie stalinowskim nie ryzykował życiem, krytykując system jako taki, ale sprzeciwiał się socrealizmowi – prądowi w literaturze i sztuce, który komunizm narzucał. Nie siedział w więzieniu za przekonania, ale też nie odmawiał nikomu prawa do własnych przekonań. Skąd więc przypisanie mu wypowiedzi, która nigdy nie miała miejsca? Być może było to celowe działanie, typowa ubecka czy esbecka „wyrzutka”, rodzaj zemsty na człowieku, który miał świadomość rozgrywek natolińczyków i puławian. A może błąd w interpretacji treści książki Artura Sandauera o sytuacji przedwojennych pisarzy żydowskich, w której stawiał tezę, że przedwojenny antysemityzm ma podłoże antyinteligenckie. W tej książce właśnie, pisząc o tamtym okresie, przywoływał znaną opowieść Liwiusza Meneniusza Agrippa, jak to ciało znienawidziło i zbuntowało się przeciw własnej głowie. To, co pisał Sandauer, nie ma nic wspólnego z przypisywaną mu analizą relacji Polacy i Żydów po drugiej wojnie światowej czy z losami Żydów w tym okresie. Być może więc fałszywa interpretacja i przekręcenie fragmentu dało początek wypowiedzi, wielokrotnie powielonej w internecie i błędnie zacytowanej przez „Warszawską Gazetę”. Gdyby Artur Sandauer pisał peany na cześć Stalina, pewno by zasiadł na kanapie obok Adama Michnika, przyrodniego brata prawnika, odpowiedzialnego za zbrodnie stalinowskie, potomka komunistycznych działaczy. Miałby stado obrońców w ŻIH-u, „Wyborczej” i diabli wiedzą, gdzie jeszcze. A tak, atakowany Artur Sandauer – pisarz, intelektualista – pozostał sam.

I nawet prokuratura nie chciała sprawdzić, kto pierwszy przypisał mu te haniebne słowa, które z pewnością pisarz sam uznałaby za potwarz.

„Warszawska Gazeta” czuje się w obowiązku to publicznie wyjaśnić.

http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/4746-cala-prawda-o-arturze-sandauerze
21 kwiecień 2017

Aldona Zaorska 

  

Komentarze

 

Na temat Artura Sandauera pisałem w przeszłości kilkakrotnie.
Zablokowałem w związku z tym jednego z uczestników forum bo lekceważąco odmawiał podania źródła obraźliwego wobec Sandauera - cytatu.
Sandauer odkrył dla kultury PRL-u postaci Gombrowicza i Bruno Schulza.
Na ówczesnym pustkowiu intelektualnym szybko pojawili się fanatycy, którzy z tych autorów zrobili bożyszcze. A gdy Sandauer chciał sprowadzić ich na ziemię i nadać odpowiednią miarę dla owych pisarzy - został zbluzgany i znienawidzony.

W Stanie wojennym Sandauer stanął po stronie Jaruzelskiego.
Zastanawiałem się: czy opowiedział się przeciwko Solidarności, czy przeciw Michnikom, Geremkom i Mazowieckim.
Choć podejrzewam tą drugą wersję to pewnie już się tego nie dowiemy.

2017-04-22
Artur Łoboda

  

Archiwum

Order Orła Białego dla Bronisława Geremka
grudzień 11, 2002
PAP
Co z marginesem społecznym?
październik 31, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Są jeszcze normalne narody
marzec 9, 2004
RMF
Przygoda po charytatywnym zebraniu
luty 7, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
"Szara strefa"
marzec 18, 2006
Renata Rudecka-Kalinowska
Prowokacja była głośna, wyjaśnienie ciche
listopad 7, 2004
Artur Łoboda
Apel o stawienie oporu syjonistycznemu okupantowi
sierpień 9, 2006
Tłum.: Paweł Michał Bartolik.
Cicho sza!
styczeń 16, 2006
Andrzej Kumor
"Otwieramy się na Unię" po to by się solidniej zamykać
kwiecień 30, 2003
Więcej urzędników po wejściu do Unii
sierpień 3, 2002
alt
Kołodko ministrem finansów, Piwnik i Celiński odchodzą
lipiec 5, 2002
PAP
Upadek tzw.IVRP
sierpień 31, 2007
Bogusław
Niezłe towarzystwo
lipiec 14, 2008
wp.pl
Kobieta i dziecko zginęli pod kołami pociągu
styczeń 5, 2003
PAP
Polska Republika bananowa
październik 5, 2003
Fundacja Batorego odrzuciła...
wrzesień 28, 2005
Witold Filipowicz
Kielce and fear
czerwiec 28, 2006
Norman G. Finkelstein
Londyn taił prawdę o Katyniu
kwiecień 11, 2003
Ile kosztuje niewola ?
kwiecień 7, 2008
Prof. dr hab. Anna Ra?ny
Słowiańskie nostalgie i imperatyw globalizacji
grudzień 2, 2003
Marek Głogoczowski
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media