|
Tempora, leges i mores
|
|
Stanisław Ko?mian wiele lat mieszkał w Paryżu, a na starość zjechał do Krakowa, gdzie codziennie przesiadywał w jednej z kawiarni w towarzystwie swego, również starego, wielkiego psa. Pewnego razu do kawiarni weszła pretensjonalnie ubrana dama, trzymająca pod pachą hałaśliwego i dziwacznie wyglądającego pieska. Ko?mian spojrzał na nią, potem poklepał swego psa po głowie i powiedział do niego: „nous sommes les classiques, mon vieux” („jesteśmy klasykami, stary”).
W „Przygodach dobrego wojaka Szwejka” czytamy o komisarzu praskiej policji, który, przesłuchując mordercę Valesza, zawsze grzecznie rozpoczynał: „raczy pan usiąść, panie Valesz; akurat mamy tutaj wolne krzesełko”. Ale to było w Austrii, w której premier Badeni wieczorami spacerował po Wiedniu bez żadnej ochrony, podobnie zresztą, jak cesarz Franciszek Józef.
Od tamtej pory nie minęło jeszcze nawet 100 lat, ale dwie wojny europejskie („wielkie wojny białych ludzi”), bolszewizm i narodowy socjalizm, demokratyzacja, przemysł rozrywkowy ze swoją tandetą i kolorowa imigracja doprowadziły do barbaryzacji obyczajów. W rezultacie nikt się nawet nie dziwi, że „lud”, któremu przy każdej okazji prawi się dusery, jaki to on jest „suwerenny” i ważny, bez ceregieli okładany jest pałkami i polewany wodą na rozkaz swoich ministrów, czyli dosłownie służących. Inna sprawa, że „lud” nader często objawia się w postaci tłumu, który ulega instynktom stadnym, toteż traktowany jest jak stado.
W tym demokratycznym i coraz bardziej demokratyzującym się świecie coraz trudniej jest znale?ć się ludziom starszej daty, przyzwyczajonym do trochę innej obyczajowości. Doskonałą ilustracją tego kontrastu jest sprawa prof. Bogusława Wolniewicza. Został on swego czasu wezwany do sądu gwoli złożenia zeznań w charakterze świadka w sprawie o kradzież i zarazem pokrzywdzonego przez złodziei.
Przewodnicząca rozprawie asesor Iwona Konopka najpierw zwróciła mu uwagę, że usiadł na niewłaściwym miejscu, a kiedy – zresztą zgodnie z procedurą – nie pozwoliła mu złożyć wniosku, profesor się obraził i – jak odnotowano w protokole – „bez zgody sądu opuścił salę”, na której już się pó?niej nie pojawił, mimo wielokrotnych wezwań.
Wprawdzie prawo mówi, że świadek ma obowiązek stawienia się na wezwanie sądu, ale z drugiej strony prawo na nikogo, nawet na świadka, nie nakłada obowiązku znoszenia niegrzecznego zachowania przedstawicieli władzy, również sądowniczej. Bo prof. Bogusław Wolniewicz twierdzi, że opuścił salę sądową i odmawia ponownego stawiennictwa w proteście przeciwko „arogancji sądu”.
Muszę powiedzieć, że doskonale profesora Wolniewicza rozumiem, a jego determinacja nawet w obliczu nakładanych nań grzywien i gro?by aresztowania, budzi mój szacunek. Jest to bowiem desperacka próba obrony własnej godności i wolności przed „państwem”, którego reprezentanci coraz częściej uważają się za właścicieli swoich współobywateli.
Prawo wprawdzie słusznie wymusza respekt dla instytucji państwowych, ale respektu dla obywatela już na instytucjach państwowych nie wymusza. W tej sytuacji jedyną formą obrony godności i wolności staje się bunt, który z kolei ściąga na buntownika represje i koło się zamyka. Jak z tego wybrnąć? Nie ma powodu, by wszystkie sytuacje życiowe drobiazgowo regulować kazuistycznymi przepisami prawa.
Tę przestrzeń z powodzeniem wypełnić może obyczaj, oczywiście pod warunkiem odwrotu od współczesnej barbaryzacji ku staroświeckiemu klasycyzmowi. W końcu i autorytetowi sądu nic by pewnie nie zaszkodziło, gdyby prof. Bogusław Wolniewicz mógł do końca rozprawy siedzieć tam, gdzie usiadł, nawet jeśli formalnie rzecz biorąc, było to miejsce niewłaściwe.
www.michalkiewicz.pl |
4 grudzień 2006
|
Stanisław Michalkiewicz
|
|
|
|
Z gębą pełną frazesów
kwiecień 2, 2008
|
Sesja na 750-lecie
czerwiec 6, 2007
|
USA traci na sile. Spadek Bogactwa USA
luty 7, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Z funkcją muzealną
marzec 9, 2006
Dziennik Polski
|
Nie dla tarczy- Redakcja "Magazynu- Obywatel"
luty 20, 2007
marduk
|
Nie tylko Kwaśniewski potrafi dbać o swe interesy
luty 11, 2006
Dziennik Polski
|
71 agentów SB podczas zjazdu "Solidarności" w 1981 r.
styczeń 22, 2003
Artur Łoboda / PAP
|
Polacy - jak wy to robicie ?
maj 27, 2003
przesłala Elżbieta
|
Brzeziński nawołuje do ewakuacji wojsk USA z Iraku
marzec 18, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Zasady domina
czerwiec 26, 2002
PAP
|
Zmienić Naród, albo wymówki durniów
czerwiec 10, 2006
Artur Łoboda
|
Kolaboracja
sierpień 5, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
|
Reklamy leków - jak proszek do prania
październik 15, 2006
Adam Sandauer
|
Wyborów samorządowych ciąg dalszy<. Odbijanie piłeczki za 25 mln. złotych
grudzień 28, 2002
PAP
|
Dublińska niedola (językowa)
sierpień 25, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Stan Tymiński: Dotkryna Podboju Świata przez Imperium USA
czerwiec 4, 2007
przysłał: marduk
|
Prawo do ludzkiej godności
październik 23, 2003
Ewa Polak-Pałkiewicz
|
Ballada o rogach Szatana
wrzesień 14, 2006
Nebukadnezar
|
POLSKA - UNIA 18
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
|
Motanie człowieka
grudzień 3, 2008
Artur Łoboda
|
więcej -> |
|