ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Prof. Sucharit Bhakdi: wykład na temat szczepień  
 
Wirusowe kłamstwa. Komu zależy na straszeniu nas przeziebieniem? 
 
Maseczki opadły – porażka programu „Polskie Szwalnie” 
Mimo że Agencja poniosła znaczne koszty w związku z realizacją projektu „Stalowa Wola”, produkcja maseczek nie została uruchomiona i zakończyła się na etapie testowym. 
Dr Michael Yeadon: masowe morderstwa z paszportami szczepionek i szczepionkami uzupełniającymi 
Ten system jest wprowadzany za pomocą kłamstw w jakimś celu, i myślę, że celem jest całkowita totalitarna kontrola. 
Rosja zrujnowała biznes złodziejom syryjskiej ropy 
... rosyjskie lotnictwo wielokrotnie (60 razy) i niezwykle intensywnie zbombardowało rakietami balistycznymi pozycje Daesh na pustyni syryjskiej..Wydaje się jednak, że sukcesem było zniszczenie na pełną skalę zaplecza i sprzętu handlarzy ropą na terenach okupowanych przez Turków, na północnych syryjskich przedmieściach Aleppo... 
Jak ludzie "umierają" w "szpitalach kowidowych" 
Tak wygląda koronawirus Covid 19 w szpitalach zachodniej Polski 
"Pytam w imieniu zdezorientowanych".  
"Pytam w imieniu zdezorientowanych". List prof. Rutkowskiego do ministra zdrowia 
Człowiek 2.0 
Nanoszczepienia i Transhumanizm, MODERNA w natarciu na mR 
Szkodliwe skutki szczepień dały się we znaki pacjentom. Powikłania występują po pewnym czasie 
 
Dyrektorzy Moderny i AstraZeneca obwiniają Rządy za niebezpieczne szczepionki 
Chciałbym poznać datę, jeśli to możliwe, kiedy rozszyfrowaliście całą sekwencję DNA tego wirusa, czy też opieraliście się wyłącznie na sekwencji dostarczonej przez rząd chiński?
Czy podczas prób na ludziach umierali u was ludzie, a jeśli tak, to na jaką chorobę umierali? 
Tego preparatu nie można nazywać szczepionką. Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej.  
Prof. zw. dr hab. Roman Zieliński “O szczepionce genetycznej Pfizera i testach PCR” 
Nazwisko Horban na mapie świata 
 
ZBRODNICZY DRUK 3238 + REFERENDUM “STOP BEZKARNOŚCI FUNKCJONARIUSZY PUBLICZNYCH” 
 
Dlaczego szczepionki na COVID-19 mogą wpływać na płodność człowieka?  
 
Debata ws. pandemii COVID-19! 
Sytuacja w Polsce i na świecie! Klimczewski, Socha, Giorganni!  
Polskie firmy nie obsługuja POLICJANTÓW 



 
Zakrzyczana prawda 
Mamy 2010 rok a zbrodniarze którzy doprowadzili do wielu wojen i kryzysu światowego w w dalszym ciągu - z tupetem - niczym Josef Goebbels kłamią w oczy w kwestii sytuacji gospodarczej świata i Stanów Zjednoczonych
 
Kompleksowe badania wykazały spójne zmiany patofizjologiczne po szczepieniu szczepionkami anty-COVID-19 
 
Dr Mike Yeadon rozmawia z dr Reinerem Fuellmichem o kłamstwach dotyczących COVID  
„Nie bój się wirusa. To nie jest tak niebezpieczne, jak ci wmówiono.

„Bójcie się swoich Rządów - lub organów, które panują ponad tymi Rządami”. 
Czy Policjanci będą zwracać za bezprawne mandaty? 
Zarówno mandaty, jak i wnioski o ukaranie karą finansową do sanepidu, które wystawiali poszczególni policjanci w czasie epidemii, okazują się być nie tylko bezprawne, ale i naruszające konstytucję.  
więcej ->

 
 

Człowiek człowiekowi zgotował taki los

Niektóre aspekty historii hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu-Brzezince (Auschwitz-Birkenau) były i są po dziś dzień tajone lub wręcz przekłamywane. Jak wskazują ankiety miliony mieszkańców świata, np. blisko połowa Brytyjczyków, o Auschwitz nigdy nie słyszała...
A przecież jest to miejsce największego masowego mordu w dziejach ludzkości, gdzie usuwano ludzi będących, w mniemaniu nazistów, ciężarem lub zagrożeniem dla rozwoju państwa niemieckiego. Dla nas Polaków to symbol całej hitlerowskiej okupacji mającej na celu totalne wyniszczenie naszego narodu. Dlatego z głęboką zadumą i w milczeniu przypomnijmy przy okazji 60. rocznicy wyzwolenia obozu “jaki los zgotował człowiek człowiekowi”.

Dla wrogów III Rzeszy
Idea założenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu narodziła się pod koniec 1939 r. we Wrocławiu w głowie inspektora tamtejszej służby i policji bezpieczeństwa, Arpada Wiganda. Wybór miejsca urzędnik uzasadnił wzrastającym ruchem oporu na Śląsku i w Generalnej Guberni oraz dogodnym położeniem geograficznym. Dodatkowym plusem były zbudowane tu w czasie I wojny światowej na terenie koszar budynki murowane i drewniane baraki. Z pomysłem podwładnego zgodził się sam Reichsfu ehrer SS Heinrich Himmler. To na jego rozkaz przeprowadzono w styczniu 1940 r. inspekcję, a obóz oficjalnie założono 27 kwietnia.

Organizacją miejsca zajął się zaufany Himmlera, ambitny oficer SS Rudolf Hoss. W pracy pomogło mu doświadczenie, jakie zdobył podczas kilkuletniego pobytu w więzieniu, gdzie trafił jako poplecznik bojówek Hitlera w latach 20. Początkowo do obozu przywożono wyłącznie polskich wrogów III Rzeszy. Od maja do września 1940 r. wyłapywano ich w ramach zakrojonej na wielką skalę akcji pacyfikacyjnej, AB Auserordentliche Befriedungsaktion. W czerwcu 1940 r. przeprowadzono łapankę w kilku szkołach pomaturalnych i na uczelniach Podkarpacia. Esesmani wyciągnęli studentów z wykładów i po przesłuchaniach przewie?li do tarnowskiego więzienia, gdzie zostali dołączeni do grupy tzw. wię?niów politycznych. Poza nimi w grupie tej znajdowali się przedstawiciele polskiej inteligencji, działacze podziemnych organizacji niepodległościowych i żołnierze z kampanii wrześniowej 1939 r., którzy próbowali przedrzeć się na Węgry do powstającej tam armii polskiej.

13 czerwca 728 mężczyzn z grupy zostało przewiezionych do żydowskiej ła?ni, skąd nazajutrz wywieziono ich do Oświęcimia. Był to pierwszy transport wię?niów, jaki trafił do obozu. Na miejscu wytatuowano im numery od 31 do 758. Numery niższe zostały przydzielone grupie osadzonych wcześniej w Oświęcimiu wię?niów kryminalnych z Sachsenhausen, którzy stanowili zaczątek kadry funkcyjnej. Większość z nich pełniła rolę pomocników esesmanów.

Oficjalnie pierwszym wię?niem Oświęcimia, nr 31., został Stanisław Ryniak. Kiedy podczas bicia i wrzasku wypchnięto mnie jako pierwszego z transportu, usłyszałem od kierownika obozu Karla Fritscha, że mamy prawo żyć nie dłużej niż trzy miesiące. Przeżyłem pięć lat. Byłem świadkiem rasizmu doprowadzonego do skrajności wspominał po latach pan Ryniak.

Selekcja na rampie
Do obozu przywożono często całe rodziny, początkowo w ciężarówkach, z czasem w bydlęcych wagonach. Na rampie wyładowczej wię?niów rozdzielano według płci, a następnie tworzono listy nowo przybyłych, tzw. Zuganglisty. Ponadto wypełniano tzw. Fragebogen czyli kwestionariusze, w których notowano dane personalne wię?niów, w tym imię i nazwisko, pochodzenie, adres, zawód i przyczynę aresztowania. Następnie wię?niowie zmuszani byli do oddania najwartościowszych przedmiotów, jakie mieli przy sobie. Niejednokrotnie była to bogata biżuteria zaszyta w ubraniu. Przedmioty te, jak i co lepsze ubrania, trafiały do wielkiego magazynu, zwanego “Canadą”.

Po zdaniu “majątku” wię?niowie musieli rozebrać się do naga, co było bardzo poniżające, i poddać strzyżeniu. “Fryzjerzy”, głównie kobietykapo, goliły głowy maszynkami, a “fryzura” zależała od ich humoru i fantazji, czasem goliły na łyso, czasem zostawiały nierówne kępki włosów lub kilka loków. Goleniem ciał zajmowali się mężczy?ni, używając to tego celu poszczerbionych brzytw. W trakcie zabiegu nie wolno było w żaden sposób reagować, mimo że szarpane ciało mocno bolało. Po prysznicu w zimnej wodzie, wię?niom malowano na plecach olejną farbą czerwone krzyże, a na przedramionach tatuowano numery obozowe. Oczywiście przy użyciu jednej niesterylizowanej igły. Tak przygotowani wię?niowie zakładali oświęcimskie ubrania, często zakrwawione i pełne strupów po wcześniejszych właścicielach.

W 1942 r. w obozie wprowadzono nowy system selekcji, zgodnie z którym ci z nowo przybyłych, którzy, w opinii lekarzy, nie nadawali się do pracy, trafiali prosto z rampy do komory gazowej. Ogląd był krótki i bardzo pobieżny. Dzieci najczęściej zabijano zaraz po przybyciu.

Obozowy dzień
Szatańskim wymysłem Hossa był system kapo, polegający na tym, że wię?niowie pilnowali się sami oraz system tortur i kar. Najgorszym jednak aspektem pobytu w obozie było to, że uwięzieni nie znali daty wyjścia na wolność. Takie rozwiązanie zapobiegało utrzymywaniu na dłużej równowagi psychicznej.

Hoss był zwolennikiem morderczego systemu pracy wię?niów. To z jego inicjatywy na bramie obozu umieszczono złowieszczo brzmiące hasło Arbeit macht frei (“Praca czyni wolnym”). Napis ten widzieli codziennie wię?niowie, którzy każdego ranka wyruszali do pracy. W pierwszej fazie istnienia obozu większość zajmowała się jego rozbudową. Pracami budowlanymi kierował August Schlachter. Pod jego nadzorem poza obozem macierzystym Auschwitz I, powstał Auschwitz II, czyli Birkenau, a także Auschwitz III, w skład którego wchodziła sieć 45 podobozów, tzw. Aussenlager, spośród których największy znajdował się w Manowicach (Manowitz). Wię?niowie zbudowali wszystkie elementy placówki, za wyjątkiem krematoriów i komór gazowych. Te ostatnie stworzyli pracownicy firm niemieckich. Poza budową podobozów wię?niowie rozwalali kilofami synagogi, budowali zakłady chemiczne, kopali rowy kanalizacyjne, pracowali w zakładach przemysłowych Górnego Śląska, w gospodarstwach rybnych i hodowli drobiu.

Rytm każdego dnia wyznaczała muzyka, która nieustanne płynęła z głośników. Jej autorami były orkiestry wię?niów. Wychodzącym z obozu do pracy towarzyszyły na ogół marsze wojskowe. Witały ich walce Straussa.

Wszyscy czuliśmy, że ta muzyka z piekła pochodzi. Melodii nie było wiele, może kilkanaście. Codziennie te same, rano i wieczorem. Marsze i piosenki drogie sercu każdego Niemca. Wryły się w naszych umysłach tak, że będą ostatnią rzeczą z obozu, którą przyjdzie nam zapomnieć. Gdy ta muzyka grała, wiedzieliśmy, że gdzieś tam we mgle współtowarzysze maszerują jak automaty ich dusze martwe, a muzyka, która zajęła miejsce woli, prowadzi ich jak suche liście niesione wiatrem napisał we wspomnieniach z obozu Primo Levi.

Orkiestra grała nie tylko marsze i walce, ale i arie operowe. W niedziele, w pobliżu krematorium nr 1, urządzano specjalne koncerty, których program ustalał sam Hoss. Przez pewien czas obozową orkiestrę kobiecą prowadziła Alma Rose, siostrzenica Mahlera.

Mordercza praca, wygłodzenie i wyziębienie sprawiły, że uwięzieni umierali jeden po drugim. Często w czasie pracy. Ich zwłoki pozostali przy życiu wię?niowie przynosili do obozu i układali naprzeciw orkiestry, której nie wolno było przerwać gry. Podczas wieczornego apelu liczono i żywych i umarłych, sprawdzając czy zgadza się bilans wyjściowy.

Komory gazowe
Początkowo wię?niów nie mordowano wychodząc z założenia, że i tak sami wymrą na skutek ciężkiej pracy. Z czasem założenie to uległo znacznej modyfikacji. Pierwsze wypadki uśmiercania w Oświęcimiu miały miejsce w bloku X, czyli w szpitalu, gdzie ofiarom wstrzykiwano fenol. Jednak sposób ten nie pozwalał mordować na dużą skalę. Tymczasem do rozbudowanego obozu zaczęto przywozić coraz więcej wię?niów, już nie tylko Polaków, ale i przedstawicieli innych nacji, w tym Żydów. Rozwiązaniem “problemu” zajęli się na rozkaz Himmlera (pierszy raz przybył do Auschwitz 1 marca 1941 r.), Arthur Nebe dowódca jednej z formacji Einsatzgruppe oraz Albert Widmann członek Instytutu Technicznego Policji. Ideę podpowiedział los.

Któregoś dnia pijany Nebe wracał do domu samochodem. Po wjechaniu do garażu zasnął za kierownicą, nie wyłączywszy silnika. O mały włos nie przypłacił tego śmiercią. Odratowany poddał pomysł zabijania ludzi gazem. W udoskonalonej metodzie sięgnięto po cyklon B, czyli cyjanowodór. O tym jak funkcjonowały komory i krematoria w Oświęcimiu wiadomo przede wszystkim z zeznań naocznych świadków i dokumentacji znalezionej w obozie. Cyklon B dowożony był na miejsce fałszywą karetką pogotowia ze znakami czerwonego krzyża.

Pierwsze eksperymentalne masowe gazowanie miało miejsce w nocy z 4 na 5 września 1941 r. Wtedy to do wyznaczonych bunkrów wtłoczono około 850 wię?niów, wśród których znajdowało się 250 chorych i wycieńczonych Polaków oraz kilkuset cywilnych jeńców sowieckich, którym wcześniej połamano drągami ręce i nogi.

Gdy w pierwszych miesiącach 1942 r. ukończono budowę czterech komór gazowych, w Oświęcimiu zaczęto gazować ludzi na skalę masową. Hoss, jako wielki antysemita obwiniający Żydów za klęskę swojego kraju w I wojnie światowej i wszystkie inne problemy Wielkiej Rzeszy, z wielką gorliwością słał wyznawców Jahwe do gazu, choć w swoich pamiętnikach pisał, że “uczucie nienawiści jest mi całkowicie obce”. W okresie największej “wydajności” komór, zabijano w Oświęcimiu dziennie 6 tysięcy ludzi. Ich ciała kremowano, a prochy rozsypywano w okolicznych lasach. Jak wspominają ci co przeżyli, “w powietrzu rozchodził się swąd palonych ciał ludzkich, a w ustach odczuwało się słodkawomdły posmak”. Pod koniec wojny Hoss otrzymał rozkaz wprowadzenia cięć budżetowych. W ramach oszczędzania gazu dzieci zaczęto likwidować umieszczając je bezpośrednio w krematoriach lub wrzucając do dziur z płonącym ogniem.

W komorach gazowych nie ginęli wyłącznie Żydzi, jak przedstawiają to niektóre ich grupy. W latach 194244 w taki sposób mordowano w Oświęcimiu wię?niów wszystkich narodowości, którzy okazywali się zbyt słabi lub chorzy, by pracować. Zagazowano również wielu Polaków, zarówno osadzonych w obozie, jak i specjalnie w tym celu tu przywiezionych. Wiadomo na przykład, że w komorach umarło około 500 pacjentów krakowskiego szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie, kilka tysięcy starszych osób z przytułków, a także kilka tysięcy warszawiaków z Powstania Warszawskiego. Śmierć przez zagazowanie poniosło również kilkanaście tysięcy Cyganów i radzieckich jeńcow wojennych.

Eksperymenty medyczne
Lekarze w Oświęcimiu brali udział we wszystkich etapach procesu uśmiercania, od selekcji na rampie po umieszczanie cyklonu B w komorach gazowych. Jednak najgorszym aktem ich obozowej działalności było prowadzenie w imię medycyny potwornych eksperymentów na wię?niach. Nie mieli najmniejszych oporów, wszak więzień w charakterze doświadczalnego królika pasował do koncepcji hitlerowskiej, która mówiła, że wrogowie państwa powinni mu służyć. Poza tym, eksperymentami interesował się sam Himmler. Po wojnie niejeden niemiecki naukowiec zbudował swoją sławę na obozowych doświadczeniach.

Przed wprowadzeniem komór gazowych esesmani rozważali inną metodę, która rozwiązałaby kwestię wrogów III Rzeszy, głównie Żydów. Była nią sterylizacja. Badania naukowe z nią związane prowadzili w Oświęcimu dwaj lekarze, Caluberg i Schumann. Obaj wcześniej realizowali program eutanazji w ośrodku uśmiercania ludzi w Sonnenstein, dokąd wię?niów Oświęcimia przywożono do lipca 1941 r. Z czasem lekarze ci zajęli się obserwacją wpływu promieni rentgenowskich na jelito cienkie. Poddawane napromieniowaniu kobiety umierały w wielkich męczarniach. Eksperymenty na karłach i wię?niach z gangreną twarzy co było częstą przypadłością w obozowych warunkach prowadził dr Hans Munch.

Osobą, której pod względem okrucieństwa nie przebił w obozie żaden inny lekarz, był dr Josef Mengele. Do Oświęcimia trafił jako 32letni weteran walk na froncie w marcu 1943 r. Interesowała go szczególnie biologia dziedziczenia. Za cel postawił sobie wyjaśnienie wpływu dziedziczenia na rozwój i zachowanie dziecka. Prowadził też badania nad bli?niętami, które miały pozwolić mu odkryć w jakich warunkach dochodzi do ciąży mnogiej. Bardzo szybko Mengele ujawnił swoją schizofreniczną naturę.

Z dziećmi, ofiarami przyszłych eksperymentów, zaprzyja?niał się szybko obdarowywał je cukierkami, uśmiechał się do nich, przytulał je. Nic dziwnego, że nazywały go “dobrym wujkiem” i chętnie szły do gabinetu. Tam, poddane badaniu, bąd? zostawały kalekami, bąd? umierały. Poza prowadzeniem eksperymentów w “gabinecie” Mengele codziennie odwiedzał baraki szpitalne, gdzie wyszukiwał kolejne ofiary i dokonywał selekcji. Osobiście wysłał do gazu parę tysięcy najmłodszych rezydentów Oświęcimia.

Na wię?niach obozu eksperymentowali nie tylko lekarze. Hoss i koledzy wysyłali co jakiś czas transporty wię?niów do firmy Bayer, która należała do koncernu I.G. Farbenindustrie. Tam testowano na nich nowe leki.

Marsze śmierci
Gdy Niemcy zorientowali się, że wojna dobiega końca, a do obozu zbliżają się wojska radzieckie, przystąpili do niszczenia ewidencji swojej działalności. Przez kilka dni burzyli krematoria i palili dokumentację. Na krótko przed wyzwoleniem obozu w ramach operacji “Karla”, wyprowadzili z niego w kolumnach około 56 tysięcy wię?niów (niektóre statystyki mówią o 62.5 tysiącach). Kolumny te miały składać się wyłącznie ze zdrowych i silnych ludzi, którzy zniosą trudy wielomilowego marszu. W praktyce szły kobiety z dziećmi i chorzy, którzy zgłosili się do marszu, bo obawiali się, że jeśli zostaną w obozie, zostaną zgładzeni. Wię?niowie zostali zaopatrzeni w żywność, której ilość nie mogła starczyć na tak długą drogę, a jej zawartość kaloryczna nie mogła pokryć zapotrzebowania organizmu. Zima tamtego roku była wyjątkowo mro?na. Słupek rtęci nie przekraczał 20 stopnia C poniżej 0.

Pierwsza grupa ostatecznej ewakuacji Auschwitz wymaszerowała 17 stycznia z podobozów Neu Dachs w Jaworznie i Sosnowitz II. Kolejne grupy wyszły z Auschwitz i jego podobozów 21 stycznia. Trasy prowadziły przez Pszczynę do Wodzisławia oraz przez Tychy, Mikołów do Gliwic. Najdłuższa z nich, z podobozu w Jaworznie, do obozu koncentracyjnego w Gross Rosen na Dolnym Śląsku liczyła 200 mil.

Ewakuacja była jednym z najtragiczniejszych etapów historii obozu. W trakcie marszu śmierci, jak nazywano pieszą wędrówkę ewakuacyjną wię?niów, jedna trzecia ich uczestników zginęła na skutek fizycznego wyniszczenia, chorób i zimna. Tych, którzy nie nadążali za kolumnami, próbowali ucieczki lub przystawali, by załatwić choćby potrzeby fizjologiczne, zastrzelili lub dobili kolbami karabinów eskortujący kolumny esesmani. Trasy przemarszu wię?niów usłane były zwłokami. Tych, którzy dotarli do Wodzisławia i Gliwic, załadowano do odkrytych węglarek lub wagonów bydlęcych i wywieziono do obozów koncentracyjnych w głębi Niemiec, w tym do Mauthausen, Buchenwaldu, BergenBelsen, Flossenburga, Dachau, Ravensbruck, DoraMittelbau, Rechlin, Natzweiler, Sachsenhausen. Po drodze z wycieńczenia i zimna umarło dalszych parę tysięcy osób.

Wyzwolenie
Niemiecki obóz wyzwolili przed sześćdziesięciu laty żołnierze Pierwszego Frontu Ukraińskiego 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty dowodzonej przez generała majora Fiedora Krasawina. 27 stycznia 1945 r. przed południem zwiadowcy dywizji weszli na teren podobozu Monowitz. W południe oswobodzono centrum Oświęcimia, a około 3.00 po południu, po krótkiej potyczce z wycofującymi się Niemcami, żołnierze weszli jednocześnie na teren Auschwitz i oddalonego o milę Birkenau. W walkach wyzwoleńczych zginęło 231 żołnierzy radzieckich.

Na terenie obozu zastali przy życiu cztery tysiące, z siedmiu tu zostawionych, skrajnie wyczerpanych wię?niów, w tym 180 małych dzieci. W lutym 1945 r. na terenie obozu odbył się zbiorowy pogrzeb jego ofiar. Tu żywota dokonał również twórca Oświęcimia. Aresztowany przez Anglików 11 marca 1946 r. w Niemczech i skazany na śmierć, Hoss został na terenie Auschwitz publicznie powieszony.

Bilans ofiar
Do niedawna podawano, że w OświęcimiuBrzezince zginęło w latach 194045 około 1.3 miliona ludzi, w tym 1.1 miliona europejskich Żydów, 150 tysięcy Polaków i kilkadziesiąt tysięcy osób innych narodowości, głównie Cyganów, Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, Jugosłowian. Ostatnie szacunki, dokonane niezależnie przez komisję rosyjską i komisję polską, mówią o co najmniej 4 milionach zabitych. Zmianie uległa również liczba zamordowanych tu Żydów.

Problem z dokładnym określeniem liczby ofiar żydowskiego pochodzenia wynika stąd, że Żydzi w większości nie byli rejestrowani, ponieważ prosto z ramy kolejowej kierowani byli do krematoriów. Co więcej, jak twierdzi Imre Kertesz węgierski Żyd, więzień Oświęcimia i Buchenwalsu, laureat Literackiej Nagrody Nobla (“Los utracony” 2002 r.) wśród wymordowanych często byli Żydzi, którzy wcale się Żydami nie czuli, np. mieli w rodzinie babcię Żydówkę, ale odebrali katolickie wychowanie.

Wziąwszy pod uwagę powyższe okoliczności i po dogłębnym zbadaniu dokumentów dotychczasowe dane na temat ilości zamordowanych w OświęcimiuBrzezince Żydów obniżyli sami żydowscy historycy. Zdaniem znanego badacza Holokaustu, amerykańskiego Żyda profesora Raula Hillberga, liczba żydowskich ofiar nie przekroczyła miliona. Inni mówią nawet o znacznie mniejszej liczbie. Bez względu na ostateczną liczbę ofiar obóz w OświęcimiuBrzezince jest miejscem, gdzie dokonana została potworna zbrodnia. Zbrodnia, o której jak sugeruje w swym wierszu nieznany więzień Oświęcimia nawet mówić się nie godzi. Zbrodnia, wobec której trzeba milczeć.

¬ródło - www.polishdailynews.com/k.php?mode=archiwum&id=8

11 styczeń 2008

Dorota Feluś 

  

Archiwum

Wynarodawianie XXI wieku
styczeń 10, 2003
Artur Łoboda
Defiance (Opor) … czyli jak zydo-masoneria z USA gloryfikuje zydo-bolszewickie kurwy
luty 14, 2009
Piotr Zychowicz
Panstwa Europy Wschodniej
wrzesień 27, 2006
Bogdan
Hip Hop
luty 18, 2004
Dziennik Polski
Medialny lincz przed osądzeniem?
styczeń 6, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Premier: Nie idę na wojnę z mediami, ale...
marzec 8, 2007
¬ródło informacji: PAP/INTERIA.PL
Unia Europejska to szatan
lipiec 20, 2006
Tomasz Teluk
Anatomia sukcesu Żydów
marzec 28, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Jimmy Carter wszedł do jaskini zbójców
kwiecień 30, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Wina nieumyślna
styczeń 14, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl
Populista Tusek
kwiecień 3, 2008
Artur Łoboda
Przepychanki wokół mediów
luty 13, 2003
Artur Łoboda
Zachować rozsądek
grudzień 2, 2003
Artur Łoboda
Świadomości nigdy nie za wiele...
czerwiec 20, 2004
Piotr Zabielski
Kto z Was wybudował katedrę?
sierpień 7, 2008
Artur Łoboda
Zostaną zawieszeni ci, którzy w "Odrze" nie interweniowali
sierpień 7, 2002
PAP
Wpuścili w pitowe maliny
kwiecień 28, 2005
Mirosław Naleziński
Roman Dmowski
styczeń 3, 2008
śr.
Ponad 130 ofiar głodu na północy Argentyny
listopad 29, 2002
Artur Łoboda
Zmarła profesor Dora Kacnelson
lipiec 8, 2003
przesłała Elzbieta
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media