ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

"Kto to czyta" 
1 październik 2012      Artur Łoboda
Rasizm szczepionkowy 
30 listopad 2021      Roland Rottenfußer
Prawdy i półprawdy  
12 grudzień 2012      Artur Łoboda
Esbecy nie byli głupi 
3 grudzień 2016     
Teutonic Lies About History of „Kaliningrad” 
29 sierpień 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Ocalona z Holokaustu wskazuje na paralelę między tyranią COVID a polityką nazistów  
20 marzec 2022      Pierre Boralevi
Kto wierzy w takie przypadki? 
18 kwiecień 2013      Artur Łoboda
A może Unia poza Brukselą? 
2 maj 2017      Artur Łoboda
Gratuluje, ale boi sie schwytania i aresztu... 
11 luty 2010      tłumacz
Brexit 
17 marzec 2016      Artur Łoboda
Łączy nas pajęczyna wspólnych losów 
11 luty 2014      Artur Łoboda
Wielki PRZEKRĘT w PKP CARGO? KTO stoi za UKRAINIAN RAILWAYS CARGO POLAND 
7 lipiec 2024     
Sprawa Papały 
1 maj 2012      Kazimierz Turaliński
Hollywoodzkie bredzenie PiS 
25 maj 2017      Artur Łoboda
Aby nie zabito już żadnego dziecka... Ważna petycja! 
25 marzec 2016      Magdalena Korzekwa-Kaliszuk
Rondo  
26 czerwiec 2017     
Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa 
30 lipiec 2022      Zygmunt Jan Prusiński
Trzeci apel naukowców i lekarzy do Prezydenta i Rządu 
20 luty 2021     
Wojna władzy z narodem trwa 
17 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com
Moja żona świadczy o mnie 
25 kwiecień 2015      Artur Łoboda

 
 

Sąd sądzi, że sądzi

Sondaże opinii publicznej z początku roku, ukazujące ocenę polskiego wymiaru sprawiedliwości są wymowne. Jest źle. Laur pierwszeństwa braku zaufania zdobyli sędziowie.

Reakcja środowiska, głównie sędziów właśnie, była również wymowna. Z wypowiedzi wynikało, że społeczeństwo nie wie, o czym mówi. Społeczeństwu brak podstawowej wiedzy prawnej, brak kultury prawnej, brak rozeznania, itd., itp. Te wszystkie uczone i zawiłe wywody można byłoby podsumować krótko i dobitnie – społeczeństwo jest głupie.

Publiczne komentarze na temat sądowych orzeczeń wywołują wciąż jeden i ten sam skutek. Sędziowską alergię, by nie rzec agresję wobec autorów krytyki. Jeszcze gorzej jest ze stawianymi pytaniami. Zwłaszcza, gdy stawiają je media. Jeśli w ogóle padają jakieś odpowiedzi, to najczęściej zamykają się w jednym zdaniu. Sądy są niezawisłe. Czasem jest dodawany ozdobnik w rodzaju: sądy podlegają tylko ustawom.

W domyśle, nikt sądu sądził nie będzie, bo od sądzenia jest sąd, więc się sam osądzi. Jak będzie chciał. I jak będzie miał wystarczający powód. A że od lat, jak daje się zauważyć, powodów na ogół nie znajduje, to i chęci do osądzania samego siebie nie przejawia. Strzegą tej reguły odpowiednio skonstruowane przepisy, które są równie odpowiednio przez sądy interpretowane.

Takiej chęci weryfikacji sądowych orzeczeń również nie przejawiają inne instytucje, powołane do kontroli i nadzoru, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości czy Krajowa Rada Sądownictwa. Powody są proste i wskazane powyżej. Społeczeństwo jest głupie i nic nie wie, a sądy są niezawisłe.

Niezawisłość sądów jest warunkiem sine qua non funkcjonowania rzeczywistej demokracji. Jednakże rozumienie niezawisłości jako synonimu bezkarności, czyli de facto stawania ponad prawem, jest tej demokracji zaprzeczeniem. Podobnie ma się rzecz z próbami tłumienia krytyki sądowych poczynań, w tym i krytyki prasowej.

Prawdą jest, że procesy stosowania prawa są materią niezwykle skomplikowaną. Zrozumienie jej przez osoby spoza środowiska prawniczego bywa niezmiernie trudne. Krytyczne oceny, bez znajomości prawnych zagadnień, a nadto bez znajomości szczegółów konkretnych spraw bywa często nietrafna. Nawet, gdy sam wyrok budzi odruch sprzeciwu godząc – w ocenie społeczeństwa – w podstawowe poczucie zwykłej ludzkiej sprawiedliwości. Zdarzają się jednak takie wyroki, dla oceny których nie potrzeba wiedzy prawniczej. Wystarczy sama umiejętność czytania i zwykły zdrowy rozsądek.

Jednym z wielu przykładów rzeczywistej kondycji demokratycznego państwa prawnego i roli władzy sądowniczej w kształtowaniu tej kondycji może być tocząca się od ponad czterech przed sądem pracy lat sprawa przeciwko Urzędowi Patentowemu Rzeczypospolitej Polskiej.

Kiedy po dziewięciu miesiącach i kilkakrotnym monitowaniu sądu sprawa trafiła w końcu na wokandę, zdawać by się mogło, że orzeczenie o przywróceniu do pracy będzie tylko formalnością. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie wyrok Sądu Rejonowego – sygn. akt VII P 464/06 – wydany przez asesora Monikę Sawę – w dużej części uwzględniał roszczenia powoda, ale roszczenia o przywrócenie do pracy nie uwzględnił.

Dziwne to było o tyle, że za podstawę orzekania i przyznanego odszkodowania Sąd przyjął art. 58 § 1 i 2 KC. Sąd stwierdził, że prezes Urzędu Patentowego RP, Alicja Adamczak oraz ówczesny, tzw. zastępujący dyrektora generalnego, Cezary Pyl, zawierając umowę o pracę z dyrektorem z konkursu, na okres 3 miesięcy, zmierzali do ominięcia przepisów prawa i naruszyli zasady współżycia społecznego. Z konstrukcji całego przepisu wynika, że Sąd mógł i powinien zastosować w tym przypadku § 3 przepisu, to znaczy unieważnić umowę o pracę w części dotyczącej czasu, na jaki została zawarta.

Tym bardziej, że uzasadnienie wyroku było dla kierownictwa Urzędu Patentowego RP wręcz druzgocące. Wynikało z niego, że funkcjonariusze publiczni wysokiego szczebla w centralnym urzędzie administracji rządowej wykorzystywali stanowiska służbowe dla własnych, prywatnych celów i z premedytacją dążyli do unicestwienia wyników konkursu w celu zapewnienia stanowiska dyrektora swojemu protegowanemu.

Czynność prawna dotknięta wadą, o jakiej mowa w art. 58 § 1 i 2 KC skutkuje bezwzględną nieważnością części umowy lub nieważnością całkowitą o ile unieważnienie części zakwestionowanej taki przyniosłoby skutek. Dlaczego więc Sąd nie zastosował konsekwentnie jednoznacznej dyspozycji przepisu, pozostaje zagadką. Niewątpliwie kontrowersje pojawiałyby się zarówno w przypadku zastosowania sankcji nieważności, jak i w przypadku jej niezastosowania.

O ile jednak ocena wyroku Sądu Rejonowego wymagałaby dogłębnych analiz i równie dogłębnej wiedzy prawniczej, to wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, Wydział XII – sygn. akt XII Pa 397/06 – wydanego w wyniku wniesienia apelacji przez obie strony, wprawił w konsternację wielu prawników.

Zespół orzekający w składzie: SSO Grażyna Otola-Pawlica, SSO Anna Telec, SSR (del.) Dorota Szarek, po rozprawie trwającej około 10 minut i tyleż trwającej naradzie, zmienił wyrok Sądu I instancji całkowicie na korzyść Urzędu Patentowego RP.

Co daje podstawę wysuwania tezy, że wyrok ów można zakwalifikować do kategorii wyroków skandalicznych?

Nie wdając się tymczasem w cały wachlarz bulwersujących okoliczności i szczegółów, wystarczy wskazać tylko jeden aspekt. Sprawa dotyczy – trwa nadal – sposobu realizacji przez kierownictwo Urzędu Patentowego RP wyników konkursu na stanowisko dyrektora.
W tej konkretnej sprawie zastosowanie znalazł, po rozstrzygnięciu konkursu, art. 48 ust. 3 ustawy o służbie cywilnej w brzmieniu: „Z osobą nie będącą członkiem korpusu służby cywilnej wyłonioną w drodze konkursu, o którym mowa w art. 42 ust. 2, dyrektor generalny urzędu zawiera umowę o pracę na czas określony do 3 lat. Wcześniejsze rozwiązanie umowy o pracę może być dokonane za dwutygodniowym wypowiedzeniem.”

To właśnie o sposób realizacji tego przepisu przez kierownictwo Urzędu Patentowego RP, jak też w ogóle o jego sens i znaczenie trwa ponad czteroletni spór przed sądami pracy. Sprawa pozornie jednostkowa, jednak w istocie ukazująca w praktyce faktyczną równość obywateli i faktyczną realizację reguły dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach, o czym mowa w art. 60 Konstytucji RP.

Wyrok Sądu Rejonowego podano powyżej. Natomiast wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, Wydział XII, zmieniającego wyrok w I instancji, za podstawę orzekania przyjął przepisy art. 25 ust. 1 ustawy o służbie cywilnej w brzmieniu ówczesnym: „W przypadku osób podejmujących po raz pierwszy pracę w służbie cywilnej umowę o pracę zawiera się na czas określony, w czasie trwania umowy osoby te obowiązane są do odbycia służby przygotowawczej, z zastrzeżeniem art. 27”.

Pojawiają się tu dwie kwestie, których w żaden racjonalny sposób nie da się wytłumaczyć. Pierwsza, to zagadnienie prawne zastosowania przez Sąd Okręgowy w Warszawie przepisów, które odnoszą się do zupełnie innej procedury konkurencyjnego obsadzania stanowisk w administracji rządowej. Art. 25 ustawy stanowi regulację dotyczącą naboru na stanowiska inne, niż stanowiska wyższe. I nie może być tu mowy o żadnych kontrowersjach interpretacyjnych, którymi tak ochoczo zasłaniają się sądy, gdy ktoś próbuje dociec motywów wydawanych rozstrzygnięć.

Nieadekwatność zastosowanych przepisów potwierdził zresztą rok później Sąd Najwyższy w wyroku uchylającym wyrok Sądu Okręgowego Warszawie – sygn. akt II PK 256/07. Ocenił przyjętą podstawę orzekania, jak i wielostronicowe wywody uzasadniające sądu II instancji jako „nieprzydatne”. SN podzielił przy tym stanowisko Sądu Rejonowego, dodając też w swoim uzasadnieniu kwestię poddającą w wątpliwość uczciwość kierownictwa Urzędu Patentowego RP.

Wynikać z tego zdaje się konkluzja, że troje sędziów zawodowych, w tym dwoje poziomu sądu okręgowego, nie potrafiło ustalić właściwych do zastosowania przepisów w sprawie, w której bez żadnych trudności przepisy te ustalił asesor w sądzie rejonowym.

Drugą kwestią jest prosta umiejętność czytania tekstu ze zrozumieniem jego treści.
Przepis art. 25 ust. 1 zaczyna się od słów” „W przypadku osób podejmujących po raz pierwszy pracę w służbie cywilnej…”. Z akt sprawy, a przede wszystkim z treści uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego wynikało bezspornie, że powód miał wieloletnie doświadczenie w korpusie służby cywilnej.
Już choćby z tej przyczyny przepis ów nie mógł być zastosowany wobec powoda w żadnej sytuacji. Precyzyjnie i jednoznacznie wskazany warunek jego zastosowania był wystarczająco jasno sformułowany, by można tu było mówić o jakiejś pomyłce.

W chwili wnoszenia skargi kasacyjnej przepisy o skardze na wyrok niezgodny z prawem nie pozwalały na jej wniesienie, bowiem ów skandaliczny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie nie był wyrokiem kończącym postępowanie, czego wówczas wymagały przepisy art. 4241 § 1 i 2 KPC. Stąd i Sąd Najwyższy ograniczył się w swoim wyroku uchylającym jedynie do stwierdzenia „nieprzydatności” rozważań sądu II instancji na temat zastosowania w tej sprawie art. 25 ust. 1 ustawy o służbie cywilnej.

Ministerstwo Sprawiedliwości, mając pełny materiał dowodowy całej sprawy zastosowało za to metodę piłatowego umywania rąk. Poza mglistymi i wybiórczymi opisami zdarzeń, które powód znał lepiej, niż urząd, nic więcej nie zrobiono z tym skandalicznym wyrokiem i jego autorkami.

Nie ma żadnej informacji czy Krajowa Rada Sądownictwa, mimo kompetencji podejmowania działań w przypadku powzięcia wiedzy – blisko rok temu – o wyroku wydanym z oczywistą i rażącą obrazą przepisów prawa, zrobiła cokolwiek.

Nie ma żadnej informacji, co w związku z takim wyrokiem, jak i w ogóle z tak prowadzoną apelacją zrobił czy zamierza zrobić Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, Beata Waś. Możliwe, że zechce odpowiedzieć na powyższe pytania rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Wojciech Małek, który niejednokrotnie już wypowiadał się w telewizji o poczynaniach swoich kolegów, tłumacząc nierozgarniętemu społeczeństwu zawiłości prawnych ścieżek polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Nie ma też żadnego śladu reakcji przewodniczącej XII Wydziału Pracy, Ewy Wronki. Choć w tym akurat przypadku rola XII Wydziału Pracy bynajmniej się nie zakończyła. Uchylenie wyroku przez SN sprawiło, że sprawa powróciła do XII Wydziału, a przewodnicząca Ewa Wronka nawet w jednej z rozpraw w drugiej apelacji brała udział jako przewodnicząca zespołu orzekającego.

Do tej historii jednak będzie można powrócić dopiero po pisemnym uzasadnieniu wyroku wydanego po raz drugi w XII Wydziale Pracy. Uzasadnienie ustne tymczasem nie nadaje się do zrelacjonowania, bowiem sprawiało wrażenie, że Sąd Okręgowy w Warszawie w jakiejś mierze zlekceważył stanowisko Sądu Najwyższego i kontynuuje sposób rozpoznawania sprawy w apelacji pierwszej.

O roli XII Wydziału Pracy będzie jeszcze sposobność wspomnieć za jakiś czas w kontekście próby wniesienia skargi na wyrok niezgodny z prawem, wydany w pierwszej apelacji. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1 kwietnia 2008 r. – sygn. akt SK 77/06 - i usunięciu z obrotu prawnego słów „kończącego postępowanie w sprawie”, jako ograniczenia prawa do sądu niezgodnego z art. 32 ust. 1 i art. 77 ust.1 Konstytucji RP, otworzyła się droga do wniesienia skargi na ów wyrok już na tym etapie.

Prawo do sądu jest prawem bezwzględnym. Żaden przepis żadnej ustawy tego prawa nie może nikogo pozbawić. Tym bardziej nie może tego prawa pozbawić działanie kogokolwiek, w tym i sądu, poprzez quasi-prawne procedury, które w rezultacie prowadzą do jego unicestwienia.

W takim przypadku nie tylko zostaje naruszony przepis art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, ale też może mieć zastosowanie art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Wysoki Sądzie, trafne jest spostrzeżenie środowiska prawniczego, że społeczeństwo w swej masie, w większości, nie zna prawa. Jednakże mylą się ci, którzy twierdzą, że społeczeństwo jest głupie. Z szeregu dziesiątków doniesień prasowych o działalności sądów polskich wynika to, czemu wyraz dało społeczeństwo w sondażu oceniającym polski wymiar sprawiedliwości.

Fragment z kolejnej odezwy – w związku z nieustającymi protestami - z Forum dla sędziów, autorstwa Rafała Puchalskiego - 8 maja 2009: „(…) Filarem demokratycznego państwa prawa jest niezależność sądów z pełną gwarancją niezawisłości sędziów. Wynagrodzenie sędziowskie jest powszechnie uznawane za niezwykle istotny element niezawisłości sędziego, a kwestia samorządności sędziowskiej największą wartością. Niezależność sądów, prawo obywatela do szybkiego i rzetelnego procesu jest zagrożone. Propozycje ograniczające naszą samorządność kłócą się z tymi zasadami.(…)” - http://sedziowie.kei.pl/phpBB2/index.php

Społeczeństwo nie potrzebuje wiedzy specjalistycznej, by dostrzec i ocenić oczywiste sprzeniewierzania się wartościom podstawowym w demokratycznym państwie prawnym.

Przyzwoitości nie nauczy żadna uczelnia.

Witold Filipowicz
Warszawa, maj, 2009 r.
mifin@wp.pl
16 maj 2009

Witold Filipowicz 

  

Komentarze

  

Archiwum

A która wojna była straszliwsza?
wrzesień 1, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Może ktoś z Państwa doradzi
wrzesień 27, 2006
zaprasza.net
Liban- Zagłodzenie narodu
sierpień 9, 2006
Michał Likowski
Szantażyści z Wiejskiej
październik 19, 2004
Marcin Król / 2004-10-24
Próba rozmycia odpowiedzialnosci - czyli "doradcy prywatyzacji"
styczeń 30, 2003
zaprasza.net
"Dobre słowo"
grudzień 1, 2006
przesłał luzak
Negocjacje w sprawie tarczy zakończone
lipiec 3, 2008
Agenci UOP robili z Macierewicza wariata...
grudzień 27, 2006
Zdzisław Raczkowski
Logiczne wnioski
lipiec 26, 2003
Punkt zaczepienia
maj 18, 2003
przeslala Elzbieta
"Wstyd narodowy"
październik 5, 2003
Kolejny przekręt Unii za posrednictwem ARiMR
lipiec 18, 2002
PAP
APEL O Uczczenie pamieci ofiar stalinzmu i innych pokrzywdzonych w PRL I III RP
kwiecień 10, 2006
Leszek Skonka
Precz z antychińskim protekcjonizmem
sierpień 16, 2006
Workers Vanguard
Tępienie przestępców
wrzesień 4, 2003
Artur Łoboda
Yad Vashem
lipiec 12, 2008
PAP
Niech żyje Serbia!
luty 25, 2008
Adam Śmiech
Antypolonizm żydowski to nic nowego...
czerwiec 30, 2003
Mirosław J. Wiechowski
Trzech śmieci
czerwiec 28, 2008
(ls)
Trzy lata pó?niej
wrzesień 11, 2004
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media