|
Niecierpliwość
|
|
Myślimy stereotypowo; poglądy nasze oparte są przecież na własnych doświadczeniach. Zdrowy nie był niepełnosprawnym, więc i o ludziach „zmniejszonych szans” pojęcie ma nikłe. I odwrotnie, chory od urodzenia nie był nigdy człowiekiem zdrowym i nie ma żadnych odniesień do sytuacji człowieka zdrowego.
Egoistyczny brak wyobra?ni, przewidywania i zastanowienia, pomaga ludziom zdrowym w chodzeniu po ziemi. Nie widzą przez to czyhających na nich barier. Mogą się od nich oderwać, wejść na chodnik i być tam, gdzie chcą. A o chorych można powiedzieć, że zwyczajny chodnik i brak wszelkich barier, istnieją tylko w ich marzeniach.
b
Doszedłem do wniosku, że z chorobą żyć się da, lecz jak, sprawa to indywidualna. Można się turlać po zawiściach, pieniactwach i wymaganiach ale to nie mój styl. Mój polega na rozumnym przyzwyczajeniu i pogodzeniu się z postępującymi nieuchronnościami. Z biologią narastających ograniczeń. Z tym, czego nie potrafię zmienić.
Jestem przecież dłużej chory, niż byłem zdrowy, a więc w pewnym sensie znajduję się w stanie naturalnym. Kto wie, czy umiałbym być zdrowym po tylu latach? Od nowa przystosowywać się do życia bez przeszkód? Do świadomości, że mogę wykonać to, czego nie potrafiłem przez lata? Iść ulicą nie bojąc się upadku? Stanąć w szczerym polu nie szukając oparcia? Powtórnie wykształcić w sobie zapomniane zachowania i prawidłowe nawyki? Przewalczyć rutynę, obawy i przyzwyczajenia?
c
Przez okres nieprzerwanej choroby oduczyłem się życia pośród szarej codzienności. Teraz każda czynność wymaga ode mnie precyzji, koncentracji, zharmonizowania faktycznego ruchu ciała z ruchem opartym na jego wyobrażeniu. Przedtem byłem zadbanym pedantem. Rzeczy, których używałem, miały swoje miejsce. Teraz nie mam siły na to, by je tam odłożyć.
Dano mi rentę, nie chodziłem więc do pracy, nie stykałem się z lud?mi zajętymi użeraniem się ze zwykłymi problemami, z tym, za co przetrwać do wypłaty, co włożyć do gara, z czego zapłacić czynsz. W zamian mogłem cieszyć się nieustannie podłym zdrowiem, latać po przychodniach, czepiać się nadziei na cud. A w przerwach pomiędzy pobytami w szpitalach, sanatoriach i u znachorów, świtem lub nocami mogłem uczyć się, czytać, je?dzić palcem po mapie, podróżować po tych miejscach, do których nie pojadę nigdy.
I w takich chwilach uświadamiałem sobie, że mam szczęście. Moi znajomi ze szpitala, chorzy na to samo, już od dawna nie wstawali z barłogu, podczas gdy ja hopsałem po całej sali i wszędzie było mnie pełno, wszędzie był nadmiar mojej obecności, na korytarzu, w dyżurce, w innych salach.
Patrzyli na mnie z zazdrością, a wieczorami zwierzali się, że nie czytają, bo nie potrafią skupić się na jednym rządku liter. Podobnie z oglądaniem telewizji. Skarżyli się, że litery i obrazy są płynne, oleiste, zamazane.
Więc gdzie mi do nich, jak mogłem przypuszczać, że jestem do nich podobny? Przecież moje cierpienia były niczym, były błahostkami w porównaniu z ich. I jak ludzi idących do pracy, zdrowych i zagonionych walką o byt, zrozumieć nie byłem w stanie, tak i ludzi chorych bardziej ode mnie, też. Bo trzeba być w skórze drugiego człowieka, trzeba żyć w jego trudnościach, kompleksach i „nierealności”, by wydawać o nich sąd.
d
Właściwie wszystko przemawiało za moim milczeniem. Ale że nie chciałem poniechać walki z wiatrakami, czyli z absurdami swojego życia, postanowiłem wrócić do publicznego mówienia.
Wiem jednak, iż mówienie o czymś, co trwa bez przerwy i towarzyszy mi tak dotkliwie, że staje się moją częścią egzystencji, jest bardzo ryzykownym przedsięwzięciem. Ryzykownym, ponieważ poczucie otaczających mnie i osaczających bzdur, przepisów i prawnych zawirowań – wyzwala ze mnie stylistyczną agresję, budzi tak silny emocjonalny sprzeciw, że przestaję nad sobą panować.
Czy nie przesadzam z reakcjami? Wątpię, gdyż mam usprawiedliwienie: niecierpliwość. Niecierpliwość jest moim argumentem istnienia, katalizatorem mojego postępowania i częścią mnie. Niecierpliwość związaną jest z moją przeszłością i przyszłością. Ze mną. Z moją pamięcią. Z moimi odczuciami i wciąż odwlekanymi zmianami na lepsze. |
|
13 lipiec 2008
|
|
Marek Jastrząb
|
|
|
|
Westchnienie do Boga
wrzesień 8, 2003
E. Kleber
|
2009.03.11. Serwis wiadomości ze świata bez cenzury
marzec 11, 2009
tłumacz
|
Elity leczą się lepiej
październik 15, 2003
Janusz Rolicki
|
Rosja nadal jest i będzie gro?ną potegą
marzec 23, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Czego spodziewamy się po swoim życiu?
czerwiec 30, 2008
Marek Jastrząb
|
Wiara
listopad 24, 2002
Artur Łoboda
|
Syndrom Olewnika
styczeń 26, 2009
Witold Filipowicz
|
Papka medialna
Raport specjalny
kwiecień 28, 2003
Alina
|
Zespół do Spraw Reintegracji
listopad 27, 2002
PAP
|
SLD, SdPl, UP i UW.
luty 17, 2005
|
Dyktatura moneteriatu
lipiec 18, 2004
Nasz Dziennik
|
Rada luzuje politykę
lipiec 29, 2004
|
utworzenie Polskich Ośrodków Informacji Turystycznej w Izraelu
styczeń 16, 2007
INTERIA.PL/PAP
|
Podrzucił swoje kukułcze walory
listopad 25, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Gówno!
listopad 10, 2005
Artur Łoboda
|
Prom "Rogalin" trafił na złom
kwiecień 3, 2006
Jan Zakiewicz
|
Za kulisami wielkiej mistyfikacji. Działalność Leona Taxila (1885-1897)
lipiec 30, 2008
Waldemar Wojnar
|
Znamiona cywilizacji śmierci na obliczu UE
czerwiec 4, 2003
Ksiądz arcybiskup Kazimierz Majdański
|
Ogólnopolski Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją i Redakcję Czasopisma „Afery – Korupcja –
listopad 6, 2006
Tadeusz Wolny
|
Dialog on truth
sierpień 3, 2006
przysłał Iwo Cyprian Pogonowski
|
więcej -> |
|