ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Nazwisko Horban na mapie świata 
 
Znany brytyjski prezenter radiowy, który nazwał antyszczepionkowców "idiotami", trafił do szpitala 
Jego płuca były „pełne skrzepów krwi”. James Whale ujawnia, że ​​otrzymał transfuzję krwi, ale to nie zadziałało.
We wrześniu ubiegłego roku prezenter radiowy napisał, że nie może się doczekać kolejnego zastrzyku. „Wszyscy przeciwnicy szczepień, wszyscy idioci, wszyscy szaleńcy, którzy mnie trollują, wiecie, co możecie zrobić?  
TAK SIĘ BAWIĄ UKRAIŃCY - KORUPCJA źródłem BOGACTWA? 
Bardzo drogie auta, prywatne odrzutowce, jachty, helikoptery i nieruchomości w luksusowych europejskich destynacjach, przemyt w walizkach kilkunastu lub kilkudziesięciu milionów dolarów i ponad miliona euro tak bawią się ukraińskie elity.  
Planet Lockdown 
Planet Lockdown to film dokumentalny o sytuacji, w jakiej znalazł się świat. Twórcy filmu rozmawiali z niektórymi z najzdolniejszych i najodważniejszych umysłów na świecie, w tym z epidemiologami, naukowcami, lekarzami, prawnikami, aktywistami, mężem stanu... 
Pandemia covid nigdy nie istniała 
Ogłoszony w 2020 roku apel 33 lekarzy z całego świata należących do sojuszu World Doctors Alliance, w którym ostrzegają przed ryzykiem związanym z nowymi eksperymentalnymi szczepionkami na Covid-19, wyjaśniają na jakiej zasadzie one działają i co dokładnie czyni je tak niebezpiecznymi.  
Wszystko pod kontrolą 
Od zawsze służby specjalne kontrolowały rzekome niezaplanowane spotkania oficjeli z obywatelami.
Przykład podstawionego Putina - jako przypadkowego przechodnia.
 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Rezonans magnetyczny niebezpieczny dla zaszczepionych 
Niektórzy ludzie silnie ucierpieli z powodu wytwarzanego przez niego elektromagnetyzmu.

Najcięższe przypadki skończyły się śmiercią osób poddanych tejże diagnostyce. 
Brytyjska modelka zabita zastrzykiem? 
Trzy tygodnie po szczepieniu zmarła - po wystąpieniu wielu komplikacji - w tym białaczki.  
5 przykładów izraelskich zbrodni wojennych w Strefie Gazy 
 
Finansowany przez Google zespół „sprawdzający fakty” wydaje się być garstką fikcyjnych Hindusów w zubożałym miasteczku niedaleko Bangladeszu 
 
Pomylił Chrześcijaństwo z Judaizmem 
Skandaliczna niewiedza Prezydenta USA, czy też raczej perfidna prowokacja?
W przemówieniu Baracj Obama opisuje Chrześcijaństwo odwołaniami do Judaizmu.  
Damian Garlicki - ratownik medyczny przypomina! 
 
Ujawnienie globalnej gospodarki ludobójstwa w Gazie 
W raporcie oskarża ponad 60 korporacji o „podtrzymywanie i czerpanie zysków z izraelskiej okupacji, apartheidu i ludobójstwa”.
Do tych firm należą między innymi Google, Amazon, Hyundai, Booking.com i bank Barclays. 
AI to wyrok śmierci, który już jest wykonany 
Pod koniec 2023 roku ukazała się książka Pana Profesora „informatyka w służbie ludobójstwa” w której opisuje całe swoje życie i to, jak największe korporacja świata budowały jego zdaniem swoje marki na ludobójstwie, w tym w trakcie II Wojny Światowej i obozach zagłady 
Deklaracja Wielkiej Barrington  
Po atakach, oto wypowiedź profesora Sucharita Bhakdi. 
Czy Policjanci będą zwracać za bezprawne mandaty? 
Zarówno mandaty, jak i wnioski o ukaranie karą finansową do sanepidu, które wystawiali poszczególni policjanci w czasie epidemii, okazują się być nie tylko bezprawne, ale i naruszające konstytucję.  
Hashtag COVID1984 
Szczególnie polecamy:
"Tłum uzbrojonych w miecze Sikhów atakuje policję w Nanded po tym, jak rząd zakazał publicznych procesji w związku z p(L)andemią. Tak się walczy o swoje prawa! "
 
Kowidowa żydokomuna szykuje sądy kiblowe 
Reżim kowidowy Morawieckiego zamierza wprowadzić "komisarzy politycznych" dla ścigania wolnego słowa. 
Cała prawda o ataku z 11 września 
Jeden z filmów usułujących przedstawić prawdę i ataku z 11 września 2001 roku 
więcej ->

 
 

Koniec państwa czy państwa w państwie?


Postulat surowego ukarania "Gazety Wyborczej", a także zmian w prawie prasowym, to rozsądne głosy w obronie demokracji i państwa przed coraz bardziej potężną oligarchią koncernów medialnych.

Tzw. seksafera w Samoobronie sprawiła, że miałem nieodparte wrażenie déjà vu. Tak, myśmy to przecież przerabiali. Nie chodzi o to, że ktoś już kogoś namawiał do stosunków płciowych w zamian za pracę. Ale to już było – jak śpiewa Maryla Rodowicz. Kiedy? Ano wtedy, gdy Rywin przyszedł do Michnika.

Wówczas to rządzący postkomuniści postanowili uchwalić ustawę, która ograniczałaby tzw. koncentrację w mediach, czyli mówiąc wprost: zagarnianie coraz większej części tego sektora przez kilka największych podmiotów. Była to ustawa nie tylko bardzo dobra, bo gwarantowała, że jeden koncern nie skupi w swych rękach zbyt wielkiej części rynku środków masowego przekazu – czyli przeciwdziałała gro?bie monopolizacji. Była to ustawa nie tylko „zwyczajna”, bo wzorowana na rozwiązaniach znanych z wielu cywilizowanych krajów. Była to także ustawa niekorzystna dla koncernu medialnego Agora S.A., wydawcy „Gazety Wyborczej”.

I wtedy to właśnie – ach, cóż za zrządzenie losu – do Michnika przyszedł Rywin z tzw. korupcyjną propozycją. Michnik propozycję nagrał i pó?niej było już z górki. Co prawda nagranie nie zawierało żadnych konkretów, półroczne „dziennikarskie śledztwo” geniuszy z Agory również nic nie ustaliło, ale czy to ważne? Ważne, że rozpętało się piekło – wszyscy się tak ślicznie i jednakowo oburzali, wszyscy w ślad za „Wyborczą” powtarzali jej wersję wydarzeń, węszono wielki spisek Jakubowskiej i Czarzastego. Niemal nikt nie stawiał oczywistych pytań. Dlaczego Rywin o rzekomo konkretnej propozycji mówi w rozmowie w cztery oczy z zaufanym Michnikiem w tak enigmatyczny sposób? Dlaczego „Gazeta Wyborcza” jest sędzią we własnej sprawie – w kwestii owej „korupcyjnej propozycji” i związanych z nią negocjacji, a przede wszystkim w debacie o kształcie proponowanej ustawy? Dlaczego demokratycznie wybrany rząd ma mniej do powiedzenia niż prywatna firma, która nie posiada żadnego mandatu społecznego? I tak dalej.

W takiej atmosferze „niezawisły sąd”, strofowany i pouczany dzień w dzień przez wszystkie największe media, zrobił to, co zrobić musiał. W przeciwnym razie skład sędziowski występowałby w gazetach, rozgłośniach i stacjach w takiej mniej więcej otoczce, jak sam oskarżony. Wysłał więc Rywina za kratki. Spisku Jakubowskiej i Czarzastego nie zdemaskował, bo to już byłaby zbyt dęta sprawa w świetle zgromadzonych „dowodów”. Co prawda „Gazeta Wyborcza” straciła nieco swej dobrej opinii, głównie z uwagi na sam skandal i rynsztokowy język jej redaktora naczelnego. Ta sama gazeta, a raczej jej wydawca, zyskała jednak coś znacznie ważniejszego. Mianowicie skutecznie oczerniła ideę zablokowania monopolizacji sfery medialnej oraz zneutralizowała rząd, który był na tyle nierozsądny, że w ogóle odważył się pomyśleć o popsuciu interesów medialnych magnatów, nie tylko tych z Agory. Od tamtej pory żaden przedstawiciel władz państwowych nawet nie pisnął o jakichkolwiek ograniczeniach rozrostu potentatów massmediów. Dobrze wie, jak by skończył.

Teraz mamy natomiast powtórkę z rozrywki. Tym razem nikt wprost nie zadarł z medialną oligarchią. Ale bez wątpienia doczekaliśmy się rządu, który zagraża pewnemu nieformalnemu lobby, będącemu sternikiem transformacji po roku 1989 i głównym jej beneficjentem. Wcale nie sądzę, aby obecny rząd był idealny czy choćby dobry. Jest natomiast w sporej części emanacją środowisk i grup interesu nie będących częścią „towarzystwa”, które w „wolnej Polsce” urządziło się najlepiej. Wiele jego decyzji, choćby tylko dlatego, że nie wynikają z koteryjnych zależności, przeszkadza „towarzystwu”. Nic dziwnego, że rząd PiS, Samoobrony i LPR spotkał się ze zmasowaną krytyką zarówno ze strony oligarchii, jak i wielu jej użytecznych idiotów, często rekrutujących się zresztą ze środowisk rzekomo bardzo zbuntowanych i niezależnych.

Seksafera jest kolejną próbą obalenia rządu posiadającego społeczny mandat do sprawowania władzy. Prawie się to udało po ujawnieniu negocjacji z posłanką Beger w roli głównej, ale koalicjanci w porę zreflektowali się, co jest grane. Sięgnięto więc po kolejne asy. Wielką aferę rozpętano, bo grupka skretyniałych gówniarzy rozpaliła ognisko w kształcie swastyki. Ale neonazizm to za mało, w końcu nic tak nie działa na wyobra?nię jak seks, najlepiej jeszcze w mrocznym wydaniu.

Doprawdy, to było genialne. Pani Krawczyk w poniedziałek ujawniła, że za jedyne 5 tysięcy złotych dochodów z posad załatwionych przez Samoobronę sypiała z posłem Łyżwińskim, bo przecież dwójka dzieci na utrzymaniu a w Radomsku można zostać jedynie sprzątaczką. Nie, bynajmniej nie kpię z kłopotów materialnych p. Krawczyk – znam jednak wystarczająco dużo kobiet, które mimo podobnej sytuacji nie postanawiają zarabiać tyłkiem. We wtorek już wiadomo było, że Łyżwiński ponoć zrobił p. Krawczyk dziecko. W środę, że – och, to prawdziwy cymes – te „chamy z Samoobrony” potraktowały subtelną niewiastę jak kobyłę, faszerując „zwierzęcą” oksytocyną, bo przecież ludzi z poselskimi pensjami nie stać na dostępne bez trudu na czarnym rynku bardziej skuteczne środki poronne. W czwartek były już orgie w Samoobronie – kilka pań i kilku panów na raz, a nawet młodzi panowie zmuszani przez panie w średnim wieku. Naprawdę trudno o lepsze pobudzanie wyobra?ni. Trudno też o lepsze granie na emocjach – z jednej strony biedna, samotna matka, z drugiej cyniczne, wyrachowane bydlaki. Szkoda tylko, że Łyżwiński nie dał sobie kiedyś zrobić zdjęcia przy ognisku w kształcie swastyki. Motyw spod znaku nazi-sex byłby jeszcze lepszy w urabianiu tzw. opinii publicznej. Jurny hitlerowiec zapłodniłby nie tylko pracownicę biura poselskiego, ale i masową wyobra?nię...

Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że w Samoobronie na pewno nie zdarzały się naganne moralnie przypadki oferowania pracy za usługi seksualne. Być może się zdarzały. Ale jakoś nie pamiętam, by dwa lata temu, gdy „Solidarność” ujawniła przypadki domniemanego molestowania seksualnego pracownic fabryki Frito Lay w Grodzisku Mazowieckim, media równie mocno nagłaśniały i potępiały ten proceder. A chodziło tam nie o panią, która sypiałaby z jednym lub kilkoma panami w zamian za posady całkiem intratne finansowo i prestiżowo, lecz o kobiety, które prawdopodobnie były zmuszane do seksu bez żadnych dodatkowych korzyści, a za ciężką pracę w fabryce chipsów dostawały zdaje się 800 zł. A takich sytuacji było znacznie więcej. I jakoś niezbyt się wówczas oburzano, panie Dunin i Środa nie dostrzegały, że „praca za seks” zdarza się w niejednej firmie. Były ślepe, czy po prostu drużyna Michnika nie złożyła jeszcze wówczas zapotrzebowania na rozdzieranie szat z powodu molestowania?

Oczywiście można powiedzieć, że obecna afera dotyczy samych szczytów władzy oraz osób, które z racji zajmowanych stanowisk powinny być krystalicznie czyste i wyjątkowo bacznie obserwowane. To prawda, ale też nie usprawiedliwia to nagonki nie popartej żadnymi dowodami i prowadzonej w atmosferze histerii. Kłamstwo dotyczące tego, iż poseł Łyżwiński miał być ojcem dziecka p. Krawczyk powinno zakończyć całą sprawę, a ewentualny wątek molestowania w Samoobronie stać się domeną wyłącznie prokuratury, jeśli jej pracownicy uznają to za stosowne. Tymczasem nie tylko nikt z „Wyborczej” i innych gazet czy stacji radiowych i TV nie przeprosił Łyżwińskiego, a zwłaszcza Andrzeja Leppera za chamskie pomówienia i nie odciął się od intrygantki, lecz mimo nauczki z jej kłamstwami – brną dalej w to bagno. Niemal codziennie pojawiają się nowi „świadkowie”, a każdy cechuje się tym, że z Samoobroną ma o coś na pieńku. Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że niemoralne propozycje Lepper składał nawet Kazimierze Szczuce...

Nie ma oczywiście żadnego konkretnego dowodu na to, iż „Gazeta Wyborcza” szykowała „zamach stanu” i próbowała doprowadzić do rozpadu sejmowej większości. Zasadne są jednak pytania o to, jaką rolę powinna pełnić w społeczeństwie „czwarta władza”. Czy pies ma merdać ogonem, czy ogon psem? Wicepremierowie Lepper i Giertych mają całkowitą rację, gdy twierdzą, że należy wyciągnąć konsekwencje wobec „Gazety Wyborczej” i zmienić prawo prasowe tak, aby autorzy medialnych kłamstw ponosili szybką i dotkliwą karę. Nie jest to żadna cenzura i zamach na wolność słowa, lecz przywrócenie elementarnych zasad i proporcji. Chodzi o sprawienie, by media nie stały de facto ponad prawem i nie były uprzywilejowanym graczem.

Jak pokazuje przypadek seksafery, dziś nie tylko nie ma żadnych barier dla wolności słowa, lecz istnieje całkowita dowolność w używaniu słowa do załatwiania różnych interesów. Słowem można nie tylko skrzywdzić konkretną osobę czy grupę, lecz także wywołać zmiany, do których nikt autorom nie udzielił społecznego mandatu. Przed słowem niemal nie sposób się bronić, a już na pewno nie dostatecznie szybko, by przeciwdziałać istotnym wydarzeniom. Rozpad koalicji rządowej mógł się dokonać w ciągu zaledwie kilku dni, a sądowy proces o zniesławienie, wytoczony jakimkolwiek dziennikarzom, trwa kilka lat i nawet w przypadku ich przegranej nie skutkuje zupełnie niczym, poza grzywną niewielką jak na zyski medialnych magnatów (płaci ją zresztą wydawca gazety, nie zaś personalnie autor pomówień) oraz drukiem sprostowania w sprawie, o której niemal nikt już nie pamięta. Słowo powielone w setkach tysięcy egzemplarzy staje się więc potężną bronią, a ci, którzy go używają, są zupełnie bezkarni. Z konkurentem politycznym można wygrać w wyborach, atakującemu bandziorowi nakłaść po buzi, a dziennikarzowi nie można zrobić zupełnie nic. Nawet jeśli kłamliwie znieważy jakąś osobę czy doprowadzi do obalenia rządu mającego za sobą poparcie większości wyborców.

Powstaje zatem pytanie: kto naprawdę rządzi? Polityków można odwołać w kolejnych wyborach – są o­ne rzadko, ale są. Gazetę można, owszem, przestać kupować, ale dziś utrzymują się o­ne nie z opłat czytelników, lecz z wpływów z reklam. W dodatku pozycja kilku medialnych gigantów jest taka, że strata pewnej części odbiorców nie jest w stanie im poważnie zaszkodzić. Opis seksafery z Łyżwińskim w roli głównej mógł wywrócić do góry nogami scenę polityczną w Polsce, doprowadzić do przedwczesnych wyborów i całkowitej zmiany kursu w polityce. A jaki wpływ na pozycję na rynku medialnym „Gazety Wyborczej” miało ujawnienie faktu, że jeden z jej czołowych dziennikarzy, Lesław Maleszka, był konfidentem SB i donosił na swoich przyjaciół? A co zmieniłoby w tej samej gazecie – poza ewentualną zmianą redaktora – ujawnienie potencjalnej seksafery, w której rolę Łyżwińskiego zająłby Michnik? Czy „Gazeta” by upadła? I wreszcie: skąd byśmy się o tym dowiedzieli, nawet gdyby miało to miejsce?

Jakie mam możliwości, jako zwykły czytelnik, sprawdzić, czy kilka lat temu dziennikarz „Gazety” Andrzej Kublik opublikował serię napastliwych artykułów przeciwko biopaliwom z potrzeby serca, czy może na zlecenie i za pieniądze lobby naftowego? Albo czy za atakami mediów na byłego ministra Łapińskiego nie stała forsa wielkich koncernów farmaceutycznych, których interesy chciał o­n nieco popsuć w imię zahamowania drenażu finansów publicznych? To świetnie, że media kontrolują władzę polityczną. Kto jednak skontroluje media? To świetnie, że media chronią nas przed wszechwładzą rządu. Kto jednak obroni nas przed wszechwładzą „Wyborczej”, TVN-u, „Polityki”, Polsatu i kilku innych gigantów, którzy w dodatku w kluczowych sprawach mówią zazwyczaj zadziwiająco podobnym głosem? Jaki to „wolny wybór” zapewnia istnienie różnych podmiotów medialnych, skoro brednie o seksaferze rozpowszechniały nie tylko te odwiecznie jednomyślne tytuły i stacje, lecz także „Dziennik”, mający rzekomo być „anty-Wyborczą” i oferować inne spojrzenie na rzeczywistość?

W Polsce historia tzw. wolnych mediów jest dość krótka i zapewne dlatego tak wielu rodaków ma do nich zaufanie. Tam jednak, gdzie proces medialnej oligarchizacji trwa dłużej, społeczeństwa są w znacznie mniejszym stopniu przekonane, że „czwarta władza” jest uczciwa i służy jedynie – poza zarabianiem pieniędzy – poszukiwaniu prawdy i kontrolowaniu poczynań władzy politycznej. Idealnie ten stosunek oddaje termin „merdia”, który ukuli Francuzi – i bynajmniej nie jest o­n pochodną naszego swojskiego „merdać”, lecz „merde”, oznaczającego nad Sekwaną po prostu g...

Mediom nikt nie zabrania kontrolować władzy i opisywać jej wypaczeń czy nadużyć. Natomiast całkowicie uzasadnione w obliczu kłamstw związanych z seksaferą jest domaganie się ukrócenia ich bezkarności oraz sprawienie, by dziennikarze i wydawcy ponosili za swoje postępki taką samą odpowiedzialność i karę, jak każda inna osoba czy podmiot. Mówić o bezwarunkowej wolności słowa dla dziennikarzy, którzy kłamią i szczują, to tak, jak mówić o bezwarunkowej wolności dla włamywaczy, gwałcicieli czy morderców. Oczywiście dla przestępcy idealny byłby świat bez policji i prokuratury. Nic dziwnego, że idealny dla oszczerców z „Wyborczej” jest świat bardzo liberalnego prawa prasowego i braku faktycznej odpowiedzialności za to, co w imię swoich realnych interesów napiszą o kolejnej urojonej aferze za rok czy pięć lat. Och tak, wiem, że dziennikarze „Gazety” tym się różnią od bandytów, iż działają „w interesie publicznym”. Może jednak warto wreszcie zapytać Pacewicza czy Stasińskiego, kto im dał do tego mandat. Bo tym panom poprzewracało się w główkach już tak bardzo, że – zapewne szczerze – wierzą, iż to, co dobre dla prywatnego koncernu Agora S.A. jest też dobre dla Polski.

IV RP, a raczej po prostu normalna Polska, zacznie się na serio nie wtedy, gdy zlustrowani zostaną agenci SB. Zacznie się o­na wtedy, gdy w proch i pył, bez żadnej litości, zostanie rozwalony układ, którego „Gazeta Wyborcza” jest fundamentem i zwornikiem, a wszystkie pozostałe media zostaną zmuszone stosownymi sankcjami do rzetelności w zbieraniu informacji i opisywaniu rzeczywistości. To, czy bracia Kaczyńscy okażą się mężami stanu i „państwowcami” zależy m.in. właśnie od ich stosunku wobec medialnej oligarchii i jej interesów. Obawiam się, że może im do tego zabraknąć odwagi i rozsądku, bo pamiętam, iż przy okazji „afery Rywina” mówili o­ni niemal tym samym głosem, co Wyborcza”. Zamiast obrony interesu państwa woleli wówczas uderzyć w SLD, mimo iż wiązało się to z utrzymaniem patologicznego status quo, tj. nienaruszonej potęgi medialnych gigantów. Bracia Kaczyńscy okazali się wtedy większym sojusznikiem Michnika niż Leszek Miller. Ale być może dzisiaj, po zmasowanym ataku „Gazety” na tworzony przez nich rząd, dostrzegą wreszcie głównego wroga i przebiją go osinowym kołkiem. Okazja jest ku temu znakomita.

Dziś nie toczy się żadna batalia o zagrożoną wolność słowa. Toczy się o­na natomiast o to, kto ma rządzić: demokratycznie wybrane władze czy oligarchiczne prywatne media. Jest to walka o państwo jako dobro wspólne. Walka o to, co Oswald Spengler zdefiniował jako pytanie „czy w przyszłości interes ma rządzić państwem, czy państwo interesem?”. I dlatego nie jest ważne, czy jesteśmy lewicowcami, centrowcami, czy prawicowcami, albo czy wolimy PiS od SLD, Samoobronę od PSL, a LPR od Demokratów. Ważne jest, po czyjej stronie dziś stajemy: państwa czy interesu.

http://www.obywatel.org.pl/index.php?name=News&file=article&sid=6712
17 grudzień 2006

Remigiusz Okraska 

  

Archiwum

Kurdupel zholiutu CHLUBA UJOTU???
czerwiec 10, 2008
Trzaskalski Loco z Pernambuco
Plan Hausnera BEZ TAJEMNIC
marzec 9, 2004
Adrian Franczyk
Kłopoty USA w Iraku
czerwiec 30, 2003
przesłała Elżbieta
Ile wyniesie kampania wyborcza w USA. Czy wystarczy mld dolarów.
styczeń 28, 2008
Gregory Akko
Gra w bierki (!)
grudzień 5, 2005
Marek Olżyński
Złoty na sztywno ?
wrzesień 9, 2002
Artur Kowalski http://www.naszdziennik.pl
Reklamowi naciągacze
wrzesień 22, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Niebezpieczna Wiedza
luty 22, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
W Polsce atmosfera powyborcza,w Szwecji przedwyborcza.
październik 6, 2005
zygi zza morza
Kto - komu i czemu służy
lipiec 2, 2008
Artur Łoboda
Koniec wolnej prasy
sierpień 22, 2003
ABCnet
Na Zachodzie bez zmian
wrzesień 13, 2003
przesłała Elżbieta
Atak na Bejrut jako akt terroru i jego skutki
sierpień 4, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Procedura instalacji na Ukrainie "Istoty Najwyższej" Zachodu
czerwiec 19, 2005
Marek Głogoczowski
Review of I Saw Poland Betrayed, by Arthur Bliss Lane (1948).
lipiec 13, 2006
przysłał prof. I.C. Pogonowski
Przyczyny ubóstwa Rzeczypospolitej
styczeń 5, 2006
przeslala Elzbieta
Po referendum. Co dalej?
czerwiec 10, 2003
"Jakub Mariawicz"
Nietakt reklam
wrzesień 7, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Oferta dostaw do Afganistanu przez Rosję nie wygodna dla USA?
marzec 16, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Sikanie po nogach
czerwiec 5, 2003
Andrzej Kumor
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media