ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Wojna przeciwko ludzkości toczy się w najlepsze 
3 październik 2014      Artur Łoboda
ACTA - porozumienie złodziei 
31 styczeń 2012      Artur Łoboda
Dwa przemówienia 
2 wrzesień 2020      Artur Łoboda
Polityczna koniunktura kiedyś się skończy. Jeśli teraz nie przebudujemy Polski, możemy stracić naprawdę wszystko 
9 październik 2017      Jacek Karnowski
Wiesław Sokołowski ODEZWA DO KABLA  
20 luty 2012      www.trwanie.com
5 najważniejszych metod zaangażowania FDA i CDC w ludobójstwo Amerykanów podczas plandemii Covid-19  
25 kwiecień 2024      SD Wells
Dr Robert Malone mówi, że czas zacząć wskazywać wszystkich członków Światowego Forum Ekonomicznego 
9 kwiecień 2022     
Memento oświęcimskie 2014 
26 styczeń 2014      Artur Łoboda
KONWENT NARODOWY POLSKI - jego idea i działalność 
28 kwiecień 2012      Szczęsny Zaleski
Nie dla traktatu WHO! - sprzeciw społeczny 
6 marzec 2022      PSNLiN
Orwell przewraca się w grobie 
18 grudzień 2012     
To są protesty przeciwko wojnie! 
23 marzec 2021      Artur Łoboda
Rekordowe 37,7 mld zł. 
13 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com
Pomiędzy skrajnościami 
21 styczeń 2019      Artur Łoboda
Operacja Covid to już tylko małe piwo. 
17 lipiec 2021      Stanisław
Berlusconi szefem mafii 
5 grudzień 2009      Artur Łoboda
Robi się ciekawie: po co śledczy z MAK-u polecieli do US-raków? 
5 maj 2010      MG
Zombie 
8 październik 2020      Artur Łoboda
Jak obca agentura działa sobie swobodnie wśród polskich polityków za pomocą jednej ukraińskiej paniusi (albo jednego koszernego sierżanta) 
24 kwiecień 2019      Alina
Ukraina w czasach Covid 
22 lipiec 2022      Catte Black

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (20.10.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

20.10.2011 18:47


@Mar Canela i Zygmunt Jan Prusiński

Pani Mar., nie kłamię, że się wspomniane panie naśmiewały z Pana Zygmunta, że Pani sobie z niego bimba, że telefonowały z Panią itp. Nie wyssałem sobie tego., jak to znajdę na blogu, to go wskażę, ale wątpię, czy tak będzie, bo jeśli można wymazywać, to go na pewno wymazały. To jest blog cudów niewidów!

Pan Zygmunt w tak cudowny i ciepły sposób przedstawiał swój związek (duchowy, poetycki a nawet dawał do zrozumienia, że może coś więcej - i dobrze!) z Panią, że wiedziałem, że to jest wprawdzie tylko poetycka przyjaźń, ale też coś ciut więcej (że być może już spaliście ze sobą). Wprawdzie pisał, że Pani do niego napisała a on zaproponował, a Pani się zgodziła, ale przecież nie wykluczone, żeście się w międzyczasie widzieli i położyli (np. na piasku). Bo poetka z poetą mogą wymieniać listy, wiersze miłosne, jeśli czują do siebie uczucie, ale nie erotyki. Do tego upoważniają już tylko erotyczne doświadczenia osobiste. Jeśli erotyki są bez podkładu, który jeszcze nie nastąpił, to też pięknie, ale pod warunkiem, że miał nastąpić, lub nastąpi, że niewykluczone że nastąpił. Erotyki pisane do osoby nieokreślonej, to zupełnie coś innego niż pisane do konkretnej osoby. Taki erotyzm osobisty zobowiązuje do uczucia, bo inaczej jest niesmaczną manipulacją. Ja np. mogę napisać erotyk zatytułowany: "do Sofii Loren", ale będzie w nim wiadomo, że jestem tylko nią jednostronnie zafascynowany i niech pan Bóg broni co bym jej zrobił gdyby mi pozwoliła, żebym ją dostał w swoje łapy. Ale nie wolno mi insynuować, że już z nią coś miałem, albo że ją znam i tęsknię (to mi wolno) i że ona tęskni (tego mi nie wolno!)

A Pan Zygmunt twierdził, że jest tak gorący, bo Pani również tęskni. Jeśli wiedział, że Pani nie tęskni to kłamał siebie, oszukiwał (a co miał mówić, ofiara damskiego szowinizmu, że ma go Pani gdzieś?), a jeśli mu Pani dawała nadzieję w wierszach, że też tęskni, to było w porządku, tylko teraz nie jest w porządku, gdy Pani zaprzecza, że nie tęskniła i nie kochała. (Co Pani nabroiła?!) I nie można się wykręcać, że Pani kochała ale tylko w wierszach, w poezji etc. bo nie ma nic takiego jak miłość poetycka. Miłość jest zawsze rzeczywista, a poezja ją tylko opisuje. W poezji nie ma prawdziwego życia, poezja jest opisem życia rzeczywistego albo wymyślonego, ale tylko opisem, bo również życia nie wymyśla. Moje myślenie o Pani było ostrożne, jako o osobie żyjącej raczej samotnie (samotna poetka stęskniona uczucia), w Hiszpanii, może półpolka półhiszpanka, z ojca lub z matki Polka, stęskniona za Polską, za polskim mężczyzną (a tu masz, kulą w płot!) Niczego tak nie lubi jak polskiego mężczyzny, a ja tu, stary głupiec! Patriota lokalny! Burak! Prawdziwek! Naiwniak! Kołek i Wsiok! Niestety! Ale intencje miałem dobre, (teraz intencjami się zasłania), no bo jeśli się tak kochacie jak dwa gołąbki, to macie prawo? Tęskniliście jak cholera! Przecież można mieć to też podejrzewałem ale nie po fotografii, która jest absolutnie dziewicza, tzn, sugerująca, że Pani jest istotą z kosmosu, zupełnie dziewiczą, jak syrena.

Na tym zdjęciu ma Pani (20-25 lat), męża, formalnie, nawet z nim współżyć, ale mieć też serdecznego przyjaciela a nawet kochanka. Gdy widziałem Pani zdjęcie to sądziłem, że może być Pani Hiszpanką, z Basków, z celtyckich mieszańców, z Niemców rządzących Hiszpanią. Proszę pamiętać, że szlachta i arystokracja niemiecka rozciągała swoje rządy i wpływy za czasów Karola Wielkiego i tzw. Wandali i Gotów, od Francji przez Hiszpanię aż do Północnej Afryki. Francuzi dobrze wiedzą, że oni etnicznie należą do czarnych kurdupli, natomiast jasnoskórzy i wysocy, ze starych arystokratycznych rodów, to Germanie. Początkowo znałem Pani dwa - cztery wiersze, które były prostymi odpowiedziami na poetyckie zaśpiewy Pana Zygmunta w stylu... Zygmunt: "Czekaj na mnie ukochana", odpowiedź hiszpańskiej poetki: "Czekaj ukochany". Myślę sobie, pewnie się rozkręci w następnych odcinkach, które Pan Zygmunt skąpo pokazywał. Myślę sobie, nie będę się błaźnił pytaniami czy jest Polką, bo może się okazać, że jest Hiszpanką po polonistyce, ale wszystko mi mówiło, że jest Pani Polką.


Ale wie Pani, nie chciałem zadawać pytań ani szukać odpowiedzi, żeby się Pani nie ujawniała i nie odzierała, jak to ma miejsce teraz, wszystkiego z tajemnicy. Bo przecież zasugerowałem tylko, jaśniejsze zredagowanie, bo rzecz wydaje się napisana przez jednego autora, czyli Pana Zygmunta (do czego ma prawo, a jeśli rzeczywiście jest autorka, to trzeba by tak zrobić żeby etc.). Natomiast zabiegu na moim laptopie, jaki Pani proponuje, że dwie strony obok siebie, dokonać w pdf-ie nie mogę, bo pracuję na programie vista, która zdaje się nie ma tego narzędzia, jeśli chodzi o program reader adobe. W programach jestem (trochę) dobry i gdyby to było możliwe, to bym dał sobie radę, (teraz przerzuciłem to na drugi komputer i dokonałem tego zabiegu). Czytałem więc ciurkiem od góry do dołu, a tam już było problematyczne, czyje jest czyje. Mimo to powiedziałem Panu Zygmuntowi, że jest (i będzie) tak, jak on chce i że uznaję dwie ręce, dwa pióra, byle tylko była zachowana tajemnica, gdyby przypadkiem to on to sam prokurował (do czego każdy poeta ma prawo), ale jest uroczo, gdy rzecz nie jest dopowiedziana i wyjaśniona do końca.

Poematowi dobrze robi enigmatyczna kochanka o niezdefiniowanym istnieniu (a tu bach!). Ale skoro Pani dopomina się o swoją "działkę", to muszę powiedzieć, że podnosi Pani poprzeczkę i to niebywale.

Bo jeśli autorów jest faktycznie dwóch (teraz jest dwóch a przedtem było "może dwóch", więc wiersze mogły być jednorodne psychicznie - w sensie z jednej psychiki)... to teraz należy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego te wiersze tak są jednorodne, tak podobne do siebie, jakby od jednej osoby. Tym bardziej, że (nie chciałem tego mówić), że widać w Pani odpowiedziach drętwotę kobiety, która nie kocha. Jak boga kocham, że widać! Sama Pani przyznała, że proponuje mu tylko herbatę i to po siedemdziesięciu wierszach. Chłop się narobił, siedemdziesiąt wierszy, a ile się nachwalił wśród znajomych (sam o tym pisze), że mam poetycką żonę, z którą się będę żenił, tak że pukali się w czoło, a on nic, on pisze i kocha dalej, a ona mu proponuje... co mu proponuje? H E R B A T Ę! Rany boskie!


Już nawet miałem pierwsze hasło, szlagwort do wstępu do tej książki: "Stary idiota rozpowiada, że się będzie żenił! Wszyscy się śmieją! Oto cierpienia kochanka, które mężnie znosi! Bo w dalekim Madrycie cierpliwie czeka ukochana. Pisze dla niego wiersze, żeby mu wynagrodzić wszystkie poprzednie zdrady i miłosne zawody, ze strony przewrotnego rodzaju niewieściego. Itd. w tym stylu, robienie z poety męczennika i współczesnego rycerza smętnego oblicza, wojującego za wiarę miłości. Ale do tego by była potrzebna aura tej ambiwalencji i tajemnicy, którą żeśmy, ja w mniejszym stopniu niż Pani, zburzyli. Z tym, że ja wyszedłem na starego buca! Bo tak jak było, że on pisze do kochanki w Hiszpanii, o której nie wiadomo czy istnieje, choć ona mu niczym dalekie echo odpowiada, na jego tęskne zawołania, jakby szlachetnym głosem jakiegoś ducha zza grobu... tak było dobrze. I nie trzeba się było, pomimo mojej gafy odzywać. Coś byście tam poprawili, albo i nie; pan Zygmunt by mi wytłumaczył co i jak, ja bym zrozumiał, i morda w kubeł i byłoby dobrze.
Ale Pani weszła nagle jak królewna i mówi: Bierzcie mnie, bo mnie macie, jestem Polska, ziomalka, ja też "sama pisałam". Pani fizyczna obecność zaszkodziła ezoteryce sprawy. Całą poetycką aurę, tę syrenę, zimną rybę, złotą rybkę z dżinsach na piasku plaży, wzięli diabli. Nie wiem jak Pan Zygmunt, ale ja się rozpłakałem. Chyba obaj płaczemy. I nie trzeba było mówić, że go Pani nie kocha, broń boże, nic o mężu itd. Poetki i poetessy nie mają mężów. Mają chłopa, ale nie męża. Chłopa! Czytelnicy niczego tak nienawidzą jak małżonków swoich poetów.

Pan Zygmunt jest na topie, bo jest nieszczęśliwy i rozwiedziony, a Pani jest złą babą, bo "żonatą" i go nie kocha, a do tego jest szczęśliwa. Dużo by tu mówić. Kto to widział, żeby Polka była szczęśliwa i nie kochała "bohatera". Sama Pani pisała, że Zygmunt jakiś smutny, a w Hiszpanii ludzie są weseli (więc i on powinien być wesoły - co za logika!). Zresztą, co do uczciwej egzegezy tego tomiku, to sprawa nie jest zakończona, bo coś mnie gryzie "w sumienie". Będę jeszcze czytał, że skreślić sylwetkę bohaterów, a tu już nie muszę pytać was o zgodę, bo rzecz jest opublikowana i każdy się może wypowiedzieć "kim była Grażyna a kim książę Kiejstut". I z jakiej nocnej wycieczki wracają Litwini, czyżby z sauny i z burdelu?

A na ostatnim zdjęciu Pani buziaczek jest tak słowiański, że i w piekle usmarowana w sadzy się Pani tego nie wyprze? A propos, jeśli czytała Pani moją notkę ostatnią do pani Joli, gdzie mówię, że kobieta ma prawo do wyuzdania i rozpusty, ale musi być ona (to rozpusta i wyuzdanie) już po procesie sublimacji, czy Pani nie uważa, że owa sublimacja w niebie jest możliwa, a właściwym miejscem tej sublimacji jest piekło?

Prywatnie sądzę, że piekło jest sprawą pozytywną, sposobną do tego, że to czego nie można było po ludzku załatwić w niebie, załatwia się w piekle.


Niech Pani nie myśli, że chcę schlebiać, ale chłopy przy kobietach to buce. I rzeczywiście kobiety są bardziej zdolne do subtelnych rozumowań niż mężczyźni, którzy myślą topornie i schematycznie.

(Naturalnie w wyjątkiem Pana Zygmunta).


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc


4 listopad 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Prywatyzacja edukacji według PO
październik 26, 2008
Elzbieta
Marnowanie szansy
październik 17, 2003
Artur Łoboda
Bagno rozpływa się coraz szerzej
październik 25, 2004
Rolnictwo Polska potrzebuje poważnej naprawy cz.5
czerwiec 12, 2008
Dariusz Kosiur
Od jesieni zamarzły 254 osoby
luty 3, 2003
PAP
art 117 KK
czerwiec 10, 2004
Ustawodawca
Władza
październik 3, 2004
Inteligenci jadą do Stoczni Gdańskiej (jak powstała grupa "ekspertów" MKS)
czerwiec 2, 2002
Tadeusz Kowalik
Kielce and fear
czerwiec 28, 2006
Norman G. Finkelstein
Oskarżeni i oskarżeni
maj 10, 2005
Adam Zieliński
Radiowozy dla strażników
październik 27, 2004
"Głupizm"
marzec 31, 2006
Artur Łoboda
Szykuje się kolejna wojna aborcyjna
maj 6, 2008
PAP
Dyktatura czyni przygotowania
maj 8, 2003
Gra o główna nagrodę - część II
grudzień 1, 2006
Renata Rudecka-Kalinowska
Oszołomstwo zwyciężyło - "Dzień kpiny" w Krakowie
lipiec 1, 2004
KREDYT SPOŁECZNY - ROZWIˇZANIEM EKONOMICZNYM
sierpień 15, 2002
"Michael"
Konstytucyjna nierówność golizny
maj 2, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Bandytów zwalniają, policjantów oskarżają
październik 5, 2005
PAP
TP SA zapłaci 20 milionow złotych kary
styczeń 7, 2004
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media