ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

1 lutego 2026 to początek nowego zniewolenia Polaków 
24 listopad 2025     
***(jechała) 
7 lipiec 2017      Jolanta Michna
Ja do bajek jestem już za poważny... 
22 kwiecień 2010      Zygmunt Jan Prusiński
Powojenne wątpliwości Polaków 
17 październik 2016      Artur Łoboda
Kanadyjska wyrwa 
30 styczeń 2022     
Polska, to Raj dla masochistów ! 
3 sierpień 2010      Zygmunt Jan Prusiński
Wenecka baśń V 
7 lipiec 2020      Zygmunt Jan Prusiński
Terroryści z Państwa Islamskiego opublikowali cennik chrześcijańskich kobiet 
8 listopad 2014      www.polskawalczaca.com
CZY MAMY DO CZYNIENIA Z FAŁSZYWĄ P.A.N.D.E.M.I.Ą? "WARTO ROZMAWIAĆ" CZ.9 
14 kwiecień 2021     
Minął rok, odkąd Anthony Fauci przyznał, że szczepionki na Covid-19 NIE DZIAŁAJĄ – ale to odkrycie wciąż jest ignorowane 
15 marzec 2024      Ava Grace
Narodowi performerzy 
4 grudzień 2013      Artur Łoboda
Fundacja Kwaśniewskiej 
6 grudzień 2016     
To „badanie” pro-maskowe wyjaśnia, dlaczego NIGDY nie powinieneś „ufać nauce” 
30 październik 2023     
To ostatnia niedziela 
24 maj 2015      Artur Łoboda
Zmarł dr Jerzy Jaśkowski 
19 styczeń 2025     
Mroczna historia KNF - gra wstępna 
30 październik 2014      www.polskawalczaca.com
12 krajów wycofuje ograniczenia COVID, Izrael znosi „zieloną przepustkę” 
4 luty 2022     
Anioł Stróż Portugalii przybywa 
12 październik 2017      Paweł Ziółkowski
Jak chorowałem w latach sześćdziesiatych? 
7 grudzień 2020     
Opera na wydmach 10 
18 maj 2025      Autor: Zygmunt Jan Prusiński

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (01.08.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

01.08.2011 00:51


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, odstawiłem na bok te studenckie głupoty, nad którymi pracuję i piszę do Pana, bo mnie ogarnia zwątpienie do robienia czegokolwiek. Przecież to wszystko, co nas otacza, na równi z tym co szanujemy i kochamy, jest chuja warte. Bo cóż z tego, że my to kochamy i szanujemy, gdy "to" nas nie kocha i nie szanuje! Miłość nieodwzajemniona! Cóż z tego że pokrywamy ją cynizmem i drwiną, skoro w środku cierpimy! Z miłością to jest tak, że z miłości powstała grudka piasku i trwa, po której depczemy. Dlatego idąc po trotuarze powinniśmy iść z miłością (i przepraszać) i wyrozumieniem (dla poranionego świata) dla tych grudek piasku, które nam chrzęszczą pod podeszwami. Dopiero wtedy możemy oczekiwać miłosierdzia i miłości dla samych siebie. Bo przecież bez miłości żyć się nie da.


Ja w tej chwili zastanawiam się nad panem Ryszardem Zasmuconym, bo jakiż on musi być samotny (skoro ucieka do pisania na blogu) i pozornie kochany przez rodzinę, Boga, współparafian, przez synów i wnuków... skoro od czasu do czasu przyskakuje do mnie (ze złości! z miłosnej złości!) lub do Pana, jak pinczerek, żeby nas potarmosić za portki, domagając się chwili uwagi (tak samo jak i my, oczekując tego od niego!). Bo co innego jest twierdzić, że rodzina nas kocha, córki i wnuki, skoro nasze córki nie mają z nimi o czym rozmawiać, a żony w ogóle nie zwracają na nas uwagi (wszyscy mają nas w dupie!), to cóż to za miłość?... a miłość do Boga jest w jedną stronę, czyli "mówił dziad do obrazu" i znów wychodzi na to, że jesteśmy sami, że nikt nas nie kocha... Więc gdy na blogu u Pana ZYGMUNTA Prusińskiego, jeden na drugiego się trochę pozłości (a nawet nazwie go świnią! - to z miłości!) to jest to jakby wyznanie miłości i oczekiwanie tego samego uczucia. I przyznaj pan, panie ZASMUCONY, że jest panu miło, gdy nazwiesz mnie świnią, a ja łaskawie (i miłośnie) wybaczę, rozumiejąc, że (jak mówił Siemon Zacharowicz Marmieładow do Rodiona Romanowicza Raskolnikowa): "To nic łaskawy panie, ona tak wcale nie myśli, tylko się tymi myślami tak bawi... ale to dzieciństwo i banialuki, które dobry Bóg wybaczy, i gdy do niego pójdziemy powie, chodźcie tu do mnie wszyscy,. bo chociaż świnie jesteście, to przecież kochacie i to was upoważnia do wejścia do królestwa niebieskiego!" Które, zwracam uwagę, jest już tu, tyle razy, ilekroć przebaczamy jedni drugim.

Tak naprawdę, to ja się źle czuje, gdy jestem przez innych źle zrozumiany i staram się tak pracować umysłem, żeby dobrze zrozumieć swych bliźnich a wtedy nie muszę im nic wybaczać.

Zastanawiam się tylko, czy taka postawa jak moja, spowalnia wyścig szczurów? Czy gdyby było więcej ludzi o takiej postawie, wyścig szczurów przestałby morderczym procederem dobijania zmęczonych koni.


Przyznam się, że jeszcze pod tym kątem na Pańskie wiersze nie patrzyłem i nie wiem, jaką by Pan musiał zastosować formułę, w której by nastąpiło wybaczenie (w imię miłości do ziarnka piasku) Sztoltzmanowi jego sztoltcmanostwa a Lejbie Kohne jego lejbusiostwa. Mówię tu do Pana jako do polskiego Petrarki, który może, gdyby chciał opisać nasze ostatnie dzieje w postaci "Boskiej komedii", tych wszystkich zasłużonych w niebie… a Lejbe Kohne i Stoltzmany byłyby w dziewiątych kręgach poetyckiego piekła. Pan wie co czym mówię? Jeśli miałby być Pan talentem równy Słowackiemu i Norwidowi (a czemu nie, gdyby Pan to potrafił napisać?), to powinien napisać Pan taki poemat, w którym oprowadza swego zmarłego przyjaciela po piekle, albo nawet mnie, zasranego profesora, który chujuje na diabły, niczym w amerykańskim filmie, ale jednakże coś tam swym rozumkiem kuma, a Pan pokazuje mu wśród płomieni, że tu siedzi profesor Bartoszewski (choć jeszcze żyje) ale już przykuty do swych zachodnioniemieckich marek, a tu Geremek przykuty łańcuszkiem do piecyka, tam zaś pan Sztoltzman się smaży z płonącą żagwią w dupie, a tam nasz ukochany przywódca „solidarności”, Lejba Kohne, całuje po rękach naszego osmolonego od sadzy, uwielbionego polskiego papieża. A co? czyż piekło, jak mówił Quintus Septimius Florens Tertullianus, nie jest w pierwszym rzędzie dla papieży?

Panie Zygmuncie, stwierdzam też, że, gdyby nawet Pan się pokusił o coś takiego, to ja zastrzegam sobie, że gdy znajdę chwilę czasu i zdrowia, sam też postaram się płodzić tego potworka, czyli taki elaborat, na ten temat piekielnej historii Polski. I nie będzie to plagiatem ani z mojej ani z Pańskiej strony. Tak się zastrzegam w razie czego, bo jak powtarzam, mam różnej roboty od cholery, tylko coraz mniej chęci, bo nic mnie nie cieszy. Choruje na coś co się nazywa, niemożnością odczuwania przyjemności. Nawet napicie się wódki jest dla mnie bez sensu. Wszytko jest bez sensu. Proszę sobie wyobrazić jeszcze żyję, a jakbym umarł. Jeśli to prawda, że po śmierci nie odczuwa się emocji, wstydu, poczucia, grzechu, przyjemności itd. to jak tak właśnie mam. {Poczucie pełnej ataraksji! Żyję, bo się zmuszam do pracy, jedzenia, czytania i pisania... Jeśli Pan w to wierzy, to proszę się pomodlić za mnie do jakiegoś zwariowanego Boga, bo przecież w tym świecie sartrowskim, bez wartości, musi być coś warte (oprócz chuja) - (ja wiem, że dla mężczyzny jedyną wartością jest kobieta, ale mnie, tak jak Hamleta, kobieta nie bawi mnie, lubię się tylko jej przyglądać, nic więcej). Proszę sobie wyobrazić, że nie mam pragnień i zazdroszczę mojej matce, że umarła.


Powiem Panu, co ma dla mnie tajemniczą wartość, co może przykuć uwagę mego umysłu, to to, gdy się położę na wersalce, wyciszę wewnętrznie i oddam się medytacji, w której dochodzi do pozornej lewitacji, czyli przestaję czuć swoje fizyczne ciało i (chyba - tego nie wiem) myślowo odrywam się wraz ze swym wyobrażeniowym ciałem i unoszę się pół metra (bo więcej nie chcę) nad sobą, nad rzeczywistym swym, ale jakby porzuconym i bezwolnym, zwiotczałym, ciałem, jakby to był martwy zezwłok. Zrobiłem to kilka razy i ciągle tęsknię za powtórzeniem tego, upatrując w tym głębszego sensu i wartości, to tak na marginesie, dla obopólnej refleksji. Podobno takie stany można wywołać gdy się pijak opije do nieprzytomności albo po amfetaminie, ale nigdy nie byłem pijany do nieprzytomności ani nie brałem żadnych prochów. Jeszcze jest jeden sposób na uzyskanie takiego stanu, co próbowałem, ale się nie udało, to tantryczny stosunek płciowy z odpowiednio przygotowaną umysłowo kobietą. W tym stanie, też można we dwójkę lewitować! Oczywiście są to duchowe lewitacje, bo ciała zostają nieporuszone na pościeli.

Jest to przyczynek do tego, co mówiliśmy, że nie mamy szczęścia do kobiet, bo jesteśmy prymitywne chamy, więc kobiety od nas uciekają, bo nie umiemy je kochać. Dobre sobie! Ja nie umiem kochać! Umiem i to na sto tysięcy sposobów! Ale gdzie jest taka, która umie chociaż na jeden raz! Raz, a dobrze!

Panie Zygmuncie, przepraszam, że zawracam głowę swoją osobą... Ale wyrażam tym swoje zaufanie, że jest Pan rozumnym facetem i równie nieszczęśliwym miłośnikiem piękna. Amen


Zygmunt Jan Prusiński Komunizm odebrał mi Rodzinę!


27 październik 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Handel z Rosją
listopad 14, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
3 maja rocznica uchwalenia pierwszej polskiej Konstytucji
maj 3, 2003
Nasza Polska: Obrońmy Polskę!
luty 4, 2003
"Zachodnie wzorce"
listopad 19, 2002
Artur Łoboda
Może za 40 lat
październik 20, 2007
Artur Łoboda
Idą, idą na wojnę polityczne matoły i słono płacą
marzec 18, 2007
przysłał ICP
Polscy patrioci a polakożerca
kwiecień 26, 2003
przesłała Elżbieta
Czas na "Najemnych Mordercow"?
styczeń 11, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Kto naraża Polskę na zniszczenie?
sierpień 19, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
"NATO na Balkanach"
luty 20, 2008
Piotr Bein
Drobni kupcy walczą o przetrwanie
lipiec 12, 2004
PAP
Plac Świętego Piotra
marzec 31, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Tajne Loty CIA do Lotnisk w Europie
grudzień 7, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Jeszcze nie jest za pó?no !
wrzesień 2, 2004
Artur Łoboda
Euro
maj 25, 2003
przesłala Elżbieta
Językowa patologia
lipiec 16, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
STOEN jeszcze raz
grudzień 26, 2002
Artur Łoboda
Panie Loboda
sierpień 16, 2006
robert
HAARP straszna broń
luty 12, 2005
Goska
Sztandary i proporczyki, przemowy i procesyje ...
sierpień 7, 2004
www.dziennik.krakow.pl
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media