ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

"Pytam w imieniu zdezorientowanych".  
"Pytam w imieniu zdezorientowanych". List prof. Rutkowskiego do ministra zdrowia 
Here's Why You Should Skip the Covid Vaccine 
“The world has bet the farm on vaccines as the solution to the pandemic, but the trials are not focused on answering the questions many might assume they are.” 
Deborah Tavares o broni elektromagnetycznej stosowanej wobec społeczeństw cz I, 13 marca 2021 
Deborah Tavares z portalu StopTheCrime.net i PrimaryWater.org ma liczne filmy na YouTube i niestrudzenie bada dokumenty wypuszczane przez amerykańską administrację.  
Dowody zaplanowanej akcji szczepień przeciwko nieistniejącemu kowidowi 
Sasha przedstawia dowody na to, że cały proces opracowania, produkcji i zatwierdzenia zastrzyków na Covid był jednym wielkim teatrzykiem dla mas. Cała operacja, począwszy od rzekomych "badań klinicznych", a skończywszy na samej nazwie i klasyfikacji prawnej tych zastrzyków, jest jednym wielkim oszustwem, dokonanym przez rządy i agencje regulacyjne na całym świecie w ścisłej współpracy z kartelem farmaceutycznym.  
Co musimy zrobić aby pokonać globalistów? 
Brat Alexis Bugnolo z Rzymu. 
Klimat i trop finansowy 
To właśnie mega-korporacje i mega-miliarderzy — (...) są głównymi zwolennikami “oddolnego” ruchu dekarbonizacji — od Szwecji przez Niemcy po USA i dalej. 
Astrid Stuckelberger, sygnalistka WHO - wywiad 'Planet Lockdown' 
 
Aresztować Netanjahu 
Protest w Warszawie po decyzji Rządu. 
Naczelna Izba lekarska współpracuje z duchami zmarłych lekarzy  
Bezczelność kowidowców przekroczyła wszelkie granice. Powołują się na autorytet zmarłych lekarzy, by ścigać uczciwych lekarzy.  
Jerzy Jaśkowski Pasteryzacja ludzi  
 
FDA ogranicza stosowanie szczepionki J&J z powodu powikłań 
Amerykańska agencja zmieniła swoje stanowisko z uwagi na wysokie ryzyko wystąpienia powikłania po przyjęciu preparatu Janssen, czyli zakrzepicy z zespołem małopłytkowości (TTS).  
Szczepionka przeciwko ospie prawdziwej wyzwoliła wirusa AIDS 


Epidemia AIDS mogła zostać wywołana przez masową kampanię szczepień, która zlikwidowała ospę prawdziwą. Światowa Organizacja Zdrowia, która kierowała trwającą 13 lat kampanią, bada nowe dowody naukowe sugerujące, że uodpornienie szczepionką Vaccinia przeciwko ospie prawdziwej obudziło niepodejrzewane, uśpione zakażenie ludzkim wirusem obrony immunologicznej (HIV). 
Paszporty szczepionkowe to koń trojański (napisy PL) 
 
Wszystko pod kontrolą 
Od zawsze służby specjalne kontrolowały rzekome niezaplanowane spotkania oficjeli z obywatelami.
Przykład podstawionego Putina - jako przypadkowego przechodnia.
 
Niemiecki agent na czele Instytutu Pileckiego 
 
Żadna ze 137. instytucji naukowych badających kowida - nie wyizolowała, w czystej postaci SARS-COV-2. NIGDY! 
 
Powinniśmy się skupiać na wzmacnianiu odporności 
Prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski zadał pytanie Szumowskiemu.
Odpowiedzi nie uzyskał. 
Skazany za pestki moreli, B17  
Faszyzm w barwach demokracji 
Świat dał się ogłupić lewackiej religii klimatycznej. Wpływ CO2 na klimat jest znikomy 
Wpływ CO2 na wzrost temperatury? Nie zostało przeprowadzone żadne potwierdzające badanie 
Czy polskie wybory są zagrożone? Anomalie, które budzą niepokój 
Jakie anomalia wyborcze wskazują na fałszerstwa? Jak się przed nimi bronić? Podwójne krzyżyki i nie tylko!  
więcej ->

 
 

Wielu dziennikarzy postępuje nieetycznie


Prasa urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Zapomina jednak często o obowiązku prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk oraz działania zgodnego z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego[1].
Zadaniem dziennikarza jest bowiem służba społeczeństwu i państwu, o czym nie może być mowy, jeśli fakty są nieudokumentowane, niepełne albo w ogóle ich brak, a formułowanie zarzutów odbywa się na podstawie przypuszczeń.

O nierzetelności, braku staranności i nieuczciwości w mediach mówią sami dziennikarze, przyznając się niejednokrotnie do zachowań nieetycznych.

Dziennikarze mówią nie tylko o pomyłkach, jakie zdarzyło im się popełnić z braku czasu, niechlujstwa czy lenistwa, lecz przyznają się do przyjmowania gratyfikacji za określone publikacje, pisania materiałów pod dyktando zaprzyja?nionych polityków i uczestnictwa w sponsorowanych wycieczkach.
Dla przykładu kilka wypowiedzi:
Witold Bereś - publicysta "Tygodnika Powszechnego", "Wprost" i stypendysta Fundacji im. Stefana Batorego - przyznaje:
"Proponowano mi oczywiście pieniądze. Na przykład pewna firma oferowała mi podarunek w postaci tysiąca dolarów w zamian za życzliwe artykuły. No, mój Boże, ponoć w "Wyborczej" był gość, który nakręcił histerię na rynku, prawda? Mało tego, że nakręcił, był u Grobelnego na regularnej pensji[2]".

Piotr Gajdziński: "Ja na przykład byłem na Wyspach Kanaryjskich na zaproszenie firmy Renault (...). Poza tym polskie przedstawicielstwa zachodnich koncernów dają dziennikarzom samochody w użytkowanie na dwa-trzy tygodnie. Toyoty, mercedesy, BMW... chyba wszystkie marki (...) testowanie polega na tym, że przez dwa tygodnie można sobie je?dzić miłym samochodzikiem, nie płacąc nawet za paliwo. A jak trzaśniesz - oddajesz samochód i nic wielkiego się nie dzieje, bo on jest ubezpieczony[3]".

Jarosław Gugała, m.in. "Wiadomości" TVP 1: "Jeden z dziennikarzy brał pieniądze za to, żeby odpowiednie osoby się znajdowały w jego materiałach. A to były ważne sprawy i oni tak czy owak trafiali wtedy do 'Wiadomości'", a także: "...słyszałem, że organizatorzy pokazów mody płacili dziesięć milionów, żeby one się potem ukazały w 'Wiadomościach'"[4].

Janina Paradowska - "Polityka": "...pewien bardzo wysoki urzędnik dyktował w mojej obecności, zupełnie bez zażenowania, spory fragment artykułu "śledczego" pewnemu dziennikarzowi. Dokładnie te same zdania znalazłam kilka dni pó?niej w druku, z wyjaśnieniem, jak wiele pracy dziennikarz włożył w ustalenie owych faktów[5]"; i nieco dalej, nawołując do podjęcia publicznej dyskusji nad stanem polskiego dziennikarstwa, pisze: "Przed każdym dużym przetargiem można usłyszeć, jakie cenniki obowiązują (nawet w renomowanych tytułach) za teksty popierające jakąś ofertę lub mające jakąś ofertę utracić"[6].

O niedwuznacznej postawie dziennikarzy, nastawionej na zysk, a nie - jak chce prawo prasowe - służbę społeczeństwu i państwu, mówią także pracownicy działów public relations dużych firm handlowych. Ponad połowa pytanych twierdzi, że informacje prasowe ukazują się w zamian za publikacje płatnych reklam. Jedna czwarta była zdania, że ukazanie się tekstu jest wynikiem wywarcia innego wpływu na dziennikarza; w tym opłacenia go[7].

Należy dodać, że również tam, gdzie przyszłych dziennikarzy uczy się warsztatu, pojawiają się budzące co najmniej wątpliwości wskazania.

Wiesław Kot, czołowy publicysta "Wprost", wykładając sztukę prowadzenia rozmowy z bohaterami reportażu, twierdzi: "Przede wszystkim nie zaczynamy od właściwego tematu rozmowy - nie akcentujemy też, iż pracujemy w mediach (...).
Najpospoliciej spotykanym sposobem nawiązywania kontaktu jest jednak pytanie o rodzinę - zwłaszcza rodziców o dzieci, które należy pochwalić za urodę i dobre wychowanie"[8].

Do tematów atrakcyjnych, wartych napisania reportażu, zaliczył m.in. dom starców dla zwierząt pociągowych, przedszkole, które założyła grupa prostytutek, lub zestawienie listy przedmiotów, którymi kandydatki na miss wypychają biustonosze[9].

Zdrowy osąd problemu, o którym dziennikarz zamierza pisać, zaciera czasami także nadmiar alkoholu, o czym bez żenady opowiada Witold Bereś: "Staram się nie nawalać, ale jest to, oczywiście, niemożliwe. Jeśli już coś takiego mi się zdarzy, to zwykle nie z mojej winy. Zawini raczej ten trzeci, czyli alkohol. Kiedyś jednak tak skutecznie się spó?niłem, że 'Tygodnik Powszechny' z tego powodu nie wyszedł"[10].
Kiedy W. Bereś pracował w tygodniku "Wprost", stosował wraz z kolegami inną taktykę: "...wlewaliśmy sobie np. whisky do kubków, a puste butelki odstawialiśmy do takiej szafki w kącie (...). Tych butelek, rzecz jasna, przybywało w tempie astronomicznym, więc po jakimś czasie, kiedy się otwierało tę szafkę, zaczynało się z niej prawie wylewać"[11].

Prawo prasowe, choć piętnuje w swych ogólnych zapisach takie zachowania, o jakich mówią dziennikarze, nie daje skutecznych instrumentów ich zwalczania. Nie ulega zatem wątpliwości, że niektóre jego zapisy nie przystają do zmienionych warunków społeczno-politycznych. Na konieczność nowych uregulowań dotyczących funkcjonowania środków społecznego przekazu wskazują zarówno przedstawiciele środowiska dziennikarzy[12], jak i teoretycy mediów[13]. Stawiane przez te środowiska postulaty, a także przedstawiane projekty nowych aktów prawnych sygnalizują jednak, że nie ma zgody co do kierunku proponowanych zmian.
Dziennikarze postulują wprowadzenie dla siebie możliwie szerokiego zakresu uprawnień przy zawężeniu zakresu odpowiedzialności cywilnej, a zwłaszcza karnej[14]. Powołują się najczęściej na zagwarantowaną konstytucyjnie wolność wypowiedzi i domagają się niemal nieograniczonej swobody formułowania ocen, zwłaszcza jeśli chodzi o możliwość podnoszenia zarzutów krytycznych.

Sąd Najwyższy uznaje krytykę prasową za działalność społecznie pożyteczną i pożądaną, ale tylko wówczas, gdy spełnia ona następujące warunki:
a) została podjęta w interesie publicznym;
b) ma cechy rzetelności i rzeczowości;
c) nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki[15].


J. Sobczak zauważa, że ustawodawca ściśle łączy prawo do krytyki z prawem do informowania.
Zadaniem krytyki jest zatem wzbogacanie wiedzy i świadomości, a nie wymierzanie sprawiedliwości[16].
Chociaż w literaturze operuje się pojęciem granic dozwolonej krytyki[17], Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że "granic tych nie da się ogólnie wyznaczyć, ponieważ określają je niepowtarzalne okoliczności sprawy[18]".
Należą do nich m.in.: rodzaj krytyki; warunki, w jakich się odbywa; cel, dla którego została podjęta, a także zwyczaje środowiska i osobiste właściwości ludzi[19].

Judykatura wielokrotnie dawała wyraz poglądowi, że osoby publiczne muszą liczyć się z tym, że ich działalność zostanie wystawiona pod osąd opinii publicznej, a ich poczynania mogą być poddane krytyce, co potwierdził wyrokiem z dnia 28 września 2000 r. Sąd Najwyższy[20].

Podobne stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Krakowie, stwierdzając, że kto podejmuje działalność publiczną, poddaje się osądowi opinii innych osób i musi się liczyć z tym, że przedmiotem legitymowanego ich zainteresowania są także takie okoliczności ze sfery jego życia prywatnego, które mają doniosłość dla przyjętej roli społecznej[21].

Nie może to jednak oznaczać, że formułowanie ocen krytycznych pod adresem osób pełniących funkcje publiczne może odbywać się w sposób dowolny, a przedstawiane twierdzenia nie znajdują uzasadnienia w materiale prasowym i dokumentach.

Zakaz przedstawiania kogokolwiek w fałszywym świetle sformułował Sąd Najwyższy w wyroku z 18 stycznia 1984 r.[22], uznając, że dążenie prasy do osiągnięcia zamierzeń moralizatorskich powinno mieć swoje granice w wartościach nadrzędnych, związanych z jednostką ludzką. Przeprowadzone przez sąd badanie zgodności z prawdą wysuniętych w publikacji zarzutów stanowi realizację wskazania wypływającego z treści wyroku Sądu Najwyższego z 3 grudnia 1986 r.
Sąd Najwyższy przypomniał wówczas, że dziennikarz jest zobowiązany chronić dobra osobiste, a obszar dopuszczalnej krytyki nie może wykraczać poza granice zgodnego z prawdą relacjonowania faktów[23].
Orzecznictwo wielokrotnie podkreślało, że zbadanie prawdziwości stawianych zarzutów jest konieczne dla ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy.
Należy wręcz przypuszczać, że w niektórych sprawach, bez przeprowadzenia weryfikacji pod kątem zgodności z prawdą formułowanych w materiale prasowym krytycznych twierdzeń, niemożliwe stałoby się wyrokowanie.
Prawdziwość stawianego zarzutu jest, co podkreślił Sąd Apelacyjny w Krakowie, jedną z dwóch przesłanek, koniecznych dla wyłączenia bezprawności działania dziennikarza: "Wyłączenie odpowiedzialności za użycie w publikacji prasowej sformułowania przypisującego osobie krytykowanej ujemne cechy następuje wówczas, gdy zarzut jest prawdziwy i został podniesiony w obronie uzasadnionego interesu"[24].

Sądy dowodzą tym samym konieczności obowiązywania zasady, z której wynika, że nikt nie może stać ponad prawem, a uprzywilejowana pozycja dziennikarzy, dająca im możliwość wywierania szerokiego wpływu na społeczeństwo i kształtowania opinii publicznej - również musi mieć określone granice. W toczącej się po cichu dyskusji nad koniecznością zmian w przepisach prawa prasowego medioznawcy wskazują m.in. na konieczność podjęcia problematyki granic wolności prasy[25].

Zgłaszane przez nich uwagi często idą w kierunku ograniczenia liberalizacji uregulowań. Wskazuje się na konieczność, bardziej przejrzystego niż czyni to obecne prawo prasowe, określenia obowiązków i praw dziennikarzy, kryteriów odpowiedzialności - a co za tym idzie barier dla działań naruszających cudze dobra osobiste[26].

Sugerowane zmiany, jeśli można użyć takiego porównania, są zgodne z duchem orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 4 listopada 1999 roku, w którym to stwierdził, że wolność słowa nie oznacza dowolności korzystania z niej.
Wolność słowa nie jest bowiem prawem bezwzględnym, niepodlegającym ograniczeniom. Barierą dla dowolności korzystania z niej jest - jak twierdzi Sąd Apelacyjny - przepis art. 12 prawa prasowego[27].

W niektórych opracowaniach wskazuje się, że wykreślenie z ustawy prawo prasowe zapisów pozornie ograniczających swobodę dziennikarską, takich jak np. art. 14 ust. 2 zobowiązujący do autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, może - paradoksalnie - prowadzić do ograniczenia wolności słowa[28].
Za celowością podnoszenia postulatów co do określenia granic (barier) swobody dziennikarskiej przemawia zarówno fakt niekwestionowanego wpływu, jaki wywierają przekazy medialne na opinię publiczną, masowość odbioru informacji, jak i brak ugruntowanych norm i zasad, które byłyby przez środowisko dziennikarskie akceptowane i bezwzględnie przestrzegane. Chodzi tu zwłaszcza o pewien katalog wzorców postępowania, który wypływałby z norm etycznych zawodu.

Normy i oceny etyczne mają bowiem obecnie charakter w dużej mierze deklaratywny, nie zaś internalizowany[29], co może wypływać z faktu rozproszenia środowiska dziennikarskiego, w którym tylko nieliczni widzą potrzebę aktywności w ramach stowarzyszeń i organizacji dziennikarskich.

W tym stanie faktycznym regułą mogą stawać się zachowania ujawniające ignorancję dla poszanowania prawa, pobłażliwość środowiska wobec dziennikarzy nieprzygotowanych do uprawiania zawodu oraz brak zachowań piętnujących działania nieprofesjonalne.
Skoro zatem samego środowiska nie stać na pewien ostracyzm wobec zachowań złych, jedyną szansą obrony przed nierzetelnym dziennikarstwem może być odpowiedzialność prawna dziennikarzy na gruncie rozstrzygnięć kodeksowych.
Joanna Taczkowska

Autorka jest wykładowcą Instytutu Nauk Politycznych Akademii Bydgoskiej

[1] Obowiązki te wynikają z zapisów art. 1, art. 6 i art. 10 prawa prasowego DzU 1984 r. nr 5 poz. 24 z pó?n. zm.
[2] P. Kwiatkowski "Niewiadomości, rzecz o dziennikarzach", Poznań 1995, s. 247
[3] Tamże s. 251
[4] Tamże s. 253
[5] J. Paradowska "Grzechy główne mediów"; "Press", nr 11 z 2002 r., s. 33
[6] Tamże s. 33
[7] J. Murawski "Media do raportu"; "Press", nr 9 z 2002 r., s. 2
[8] W. Kot "Reportaż", [w:] "Dziennikarstwo od kuchni", red. A. Niczyperowicz, Poznań 2001, s. 104
[9] Tamże s. 97 i s. 101
[10] P. Kwiatkowski "Niewiadomości, rzecz o dziennikarzach", Poznań 1995, s. 13
[11] Tamże s. 271
[12] "Co ty zrobiłeś dla prawa prasowego", [w:] "Press", nr 1/1999, s. 18; także: S. Podemski "Wnyki na prasę", [w:] "Rzeczpospolita" z 14 maja 2002 r., s. A10
[13] J. Sobczak, op.cit., s. 11 i n.; także I. Dobosz, op.cit., s. 397; podobnie B. Michalski "Podstawowe problemy prawa prasowego", Warszawa 1998
[14] R. Gluza "Prowizorium prasowe", [w:] "Press", nr 8/1999, s. 38; A. Stankiewicz "Paragraf za cytat", [w:] "Press", nr 11/2001, s. 36; L. Będkowski "Wolny zawód", [w:] "Press", nr 12/2001, s. 50; M. Ziomecki "Z sędziego redaktor", [w:] "Press", nr 6/2000, s. 93; S. Podemski "Wnyki na prasę", [w:] "Rzeczpospolita" z 14 maja 2002 r., s. A10; M. Nowicki "Autoryzacja a wolność słowa", [w:] "Newsweek", nr 10/2001, s. 94
[15] Wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 r., V KKN 171/98 OSNKW 2001/3-4/31
[16] J. Sobczak "Prawo prasowe. Komentarz", s. 95
[17] Z. Bidziński, J. Serda "Cywilnoprawna...", s. 35; także A. Szpunar "Zadośćuczynienie...", s. 146; także J. Sobczak, op.cit.
[18] Wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 r.
V KKN 171/98 OSNKW 2001/3-4/31
[19] J. Sobczak "Prawo prasowe. Komentarz", s. 164
[20] Wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 r., V KKN 171/98 OSNKW 2001/13-4/31
[21] Wyrok Sadu Apelacyjnego w Krakowie z 14 czerwca 1994 r. I AC 281/94, cyt. za: B. Gawlik "Dobra...", s. 129 i n.
[22] Wyrok Sądu Najwyższego z 18 stycznia 1984 r. I CR 400/83 OSNC 1984/11/195
[23] Wyrok Sądu Najwyższego z 3 grudnia 1986 r. I CR 378/86 OSNC 1988/4/47
[24] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 17 listopada 1993 r. I Acr 470/93; cyt. za: B. Gawlik "Zbiór orzeczeń...", s. 85 i n.
[25] J. Sobczak "Prawo prasowe w systemie polityczno-prawnym Rzeczypospolitej", [w:] "Media i dziennikarstwo na przełomie wieków", s. 77; podobnie I. Dobosz, op.cit., s. 397; J. Sobczak "Prawo prasowe", [w:] "Dziennikarstwo od kuchni", TS Wydawnictwo, Poznań 2001, s. 195
[26] J. Sobczak "Ustawa prawo prasowe. Komentarz", Muza S.A., Warszawa 1999, s. 7
[27] Wyrok Sądu Apelacyjnego z 4.11.1999 r., I ACa 536/99, Wokanda 2001/2/40
[28] J. Sobczak, op.cit., s. 236; podobne przekonania wysuwa A. Karpowicz "Prawo autorskie i prasowe dla dziennikarzy", PWN, Warszawa 1997, s. 111; także K. Mroziewicz "Dziennikarz w globalnej wiosce", [w:] "Dziennikarstwo i świat mediów", Universitas, Kraków 2000, s. 339
[29] J. Sobczak, op.cit., s. 129

2 grudzień 2002

http://www.naszdziennik.pl/ 

  

Archiwum

70% społeczeństwa za czy przeciw dopłatom do leczenia ? Sondaże jako metoda manipulacji
lipiec 14, 2004
Adam Sandauer
Degeneracja ustroju demokratycznego
marzec 8, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Wykupili całe Drezno...
grudzień 10, 2006
pi'eS
5 kłamstw na temat sytuacji w Strefie Gazy
styczeń 6, 2009
AWT
Polskie Huty Stali już nie polskie
październik 27, 2003
IAR
takie tam
wrzesień 15, 2005
broda
Polskie bagno
wrzesień 3, 2003
IAR
Czy zanosi się na osłabienie więzów USA-Izrael?
grudzień 14, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
„Rewolucja pajaców” w Kijowie : Rhur Gas kontra Gasprom?
grudzień 7, 2004
Marek Głogoczowski
Giertych gdzie ty masz oczy ...ministrze.
lipiec 28, 2007
( . ) bez podpisu
Przerywnik o łosiach
październik 22, 2004
Polska Zbrojna - Dyskusja
xxx
grudzień 10, 2006
PE w obronie konsumentów energii
czerwiec 20, 2008
Parlament Europejski
Polak potrafi
sierpień 15, 2003
Stanisław Krajski
Rzeczpospolita konfidencka
kwiecień 11, 2007
Witold Kowalczyk
Antypolonizm żydowski to nic nowego...(4)
lipiec 7, 2003
Mirosław J. Wiechowski
Unia Europejska zamierza wprowadzić powszechny zakaz tzw. negowania Holokaustu
styczeń 18, 2007
bibula- pismo niezależne
Nie tylko Polacy dają się otumanić przez media
styczeń 18, 2003
IAR
Rewident skarbowy w Radiu Maryja
listopad 28, 2002
PAP
US utracili kontrolę nad prowincją Anbar
wrzesień 14, 2006
marduk
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media