ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Magnificat - anonimowe falsobordone, primi toni, Prowansja XVII w. 
16 lipiec 2013      Artur Łoboda
Trzy pierwsze kroki do naprawy Państwa 
30 lipiec 2017     
The Crime of The Partitioning of Poland Eventually Led to Both World Wars 
25 wrzesień 2011      Iwo Cyprian Pogonowski
Donatan RÓWNONOC "Z dziada-pradziada" Trzeci Wymiar  
26 październik 2012     
Ministerstwo zdrowia odmawia odpowiedzi na pytanie: czym testuje na SARS CoV-2 
28 czerwiec 2020     
Za mundurem łapówki sznurem 
23 wrzesień 2014      www.polskawalczaca.com
Restaurator produkuje 280 tysięcy maseczek dziennie, Morawiecki nie potrafi ani jednej! 
8 kwiecień 2020     
Łapanka na "polskich rasistów" 
3 grudzień 2016     
Wróciły bociany i szepty 
6 czerwiec 2025      Autor: Zygmunt Jan Prusiński
Moja przygoda z premierem Winston'em Churchill'em 
24 styczeń 2010      Zygmunt Jan Prusiński
Merytorycznie czy kurtuazyjnie. 
25 listopad 2010      Bogusław
Jestem za, a nawet przeciw 
6 maj 2015      Artur Łoboda
75 lat temu powstało Polskie Państwo Podziemne – jedyne w okupowanej Europie. 
27 wrzesień 2014      www.polskawalczaca.com
Szpryca z AIDS 
11 luty 2022     
Szumowski: Maseczki nie pomagają. Nie wiem, po co ludzie je noszą (hi, hi) 
13 kwiecień 2020     
Określenie "żołnierze wyklęci" to oksymoron 
9 kwiecień 2017      Artur Łoboda
"Żydowscy Kapo" Film Tor Ben Mayora i Dana Settona z roku 1999.  
28 luty 2018     
Podporządkowana Ziobro - Prokuratura 
20 czerwiec 2019      Artur Łoboda
Nawet nazistowskie Niemcy oszczędziły szpital żydowski w Berlinie, który został wyzwolony w maju 1945 r., a w którym żyło jeszcze 800 pacjentów 
13 maj 2024     
Donald Trump. Znienawidzili go za dwa słowa: America First 
9 styczeń 2017      Krzysztof Baliński

 
 

Przypadki Zygmunta Jana Prusińskiego

Przypadki Zygmunta Jana Prusińskiego

Sylwetki: strona 16 - nr 13 (62) 26 czerwca 2010

Kurier Ustecki




BIAŁY BLUES POEZJI


Czytelnia | 27 czerwiec 2010 9:21


Jest jedną z najbardziej barwnych postaci Ustki. Uchodzi za ekscentryka, dziwaka, nawet wariata.

Jednak, jak sam podkreśla, właśnie taki chce być. Mowa o Zygmuncie Janie Prusińskim. Poecie, bardzie, kabareciarzu, politycznym chuliganie oraz fachowcu od pisania sądowych pozwów.



Prusiński sam o sobie mówi, że jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Argumentuje to między innymi tym, że, gdy się urodził, w Szczecinie runął dach jednego z największych kościołów. Faktycznie, jest postacią nietuzinkową, obok której trudno przejść obojętnie. Wywołuje skrajne i różne emocje. Niewysoki, siwy, wąsaty, a przede wszystkim głośny jegomość jest częścią krajobrazu usteckiej ulicy. Lubi zwracać na siebie uwagę. Często publicznie, nawet na środku ulicy, wygłasza kontrowersyjne opinie. Dużo pisze. Prusiński tworzy poezję. Jego wiersze znalazły się w wielu antologiach poezji, gazetach i pismach. Doczekały się także kilku tomików indywidualnych.

Trudne dzieciństwo

Z Prusińskim spotykamy się na podwórku jego domu w samym centrum Ustki. Chętnie opowiada o swoim życiu i przygodach, których nie brakowało. Poeta wpada w słowotok, jest wyjątkowo energiczny. Opowieść przerywa recytowaniem swoich wierszy lub śpiewaniem piosenek. Cały czas mocno gestykuluje, tańczy, a nawet gra na wyimaginowanej gitarze. - We mnie jest tyle energii, że mnie aż nosi – kwituje.

Prusiński większość dzieciństwa spędził w Otwocku. Twierdzi, że już wówczas zaczął pisać wiersze. Miłość do literatury pięknej wpoiła mu nauczycielka języka polskiego, która uczyła jeszcze przed wojną. Często wyznaczała go do recytowania wierszy i czytania opowiadań. - Bo ja tak od dzieciństwa bujałem w obłokach – recytuje fragment swojego pierwszego wiersza ustczanin.

Rodzice Prusińskiego rozwiedli się. Jako kilkunastoletni chłopak trafił do poprawczaka. Twierdzi, że wszystko przez macochę. Gdy wyszedł na wolność, nie wiedział co ma ze sobą począć. - Do domu ojca nie miałem po co wracać, bo mnie wymeldowali – wspomina Prusiński. - Stwierdziłem, że wrócić do poprawczaka i tam zajmę się pisaniem, dokończę szkołę. Nie chcieli mnie jednak przyjąć, bo przecież nie popełniłem żadnego przestępstwa. Mój były wychowawca zaprosił mnie jednak do środka, wykonał telefon i załatwił mi OHP w Lubinie. Tak właśnie jako zbrojarz-betoniarz budowałem kopalnię miedzi Polkowice.

W międzyczasie Prusiński od Miejskiej Rady Narodowej w Otwocku otrzymał przydział na niewielkie mieszkanie. Po kilka latach garsonierę zamienił na mieszkanie w Słupsku.

Poezja i biznes

Prusiński debiutował w dwutygodniku „Nowy Medyk” w 1973 roku. Było to pismo dla lekarzy z kolumną literacką. Później jego wiersze ukazywały się w wielu innych czasopismach.

W Słupsku pomagał matce w prowadzeniu kwiaciarni. Pracował także w restauracjach dansingowych jako piosenkarz. - Właściwie zastępowałem wokalistów tam pracujących. Śpiewałem różne przeboje – śmieje się Prusiński, ruszając w kolejny taniec i nucąc jakąś piosenkę.

W Słupsku przypadkiem nawiązał kontakt z miejscowym środowiskiem literatów. Na lokalnych pisarzy i poetów „trafił”, gdy kilku z nich wywieszało plakaty zapraszające na jedną z imprez w połowie lat 70. - Pamiętam, jakby to było dzisiaj, jak wieszali plakat na Wojska Polskiego, zapraszający na Drugą Sesję Literacką – opowiada. - Podszedłem do nich i zaczęliśmy rozmawiać. Tak się zaczęła moja przygoda z Korespondencyjnym Klubem Młodych Pisarzy. Później zostałem nawet jego prezesem.

W Słupsku próbował także swych sił w biznesie. Prowadził kiosk warzywny na rynku przy ul. Wolności.

Uciekł na zachód

Ustecki poeta na przełomie lat 70. i 80. robił karierę w kręgach artystów oraz ówczesnych działaczy. Twierdzi, że nie było dla niego sprawy, której nie byłby w stanie załatwić. W tym czasie poznał wielu znanych polskich artystów. Jednak jego działalność w klubie pisarzy zakończyła się małym skandalem. W trakcie kolejnego spotkania młodych twórców na zamku w Bytowie wywiązała się awantura. Pisarze popili się, zginęła część jedzenia...

Kilka miesięcy później Prusiński wyjechał do Austrii. - Pojechałem na wycieczkę z Juwenturu – dodaje. - Spóźniłem się wówczas na autobus, który po mnie podjechał pod mój blok. W Austrii kilka osób z tej wycieczki wysiadło z walizkami, nie chcieli wracać do Polski. Byłem wśród nich.

Prusiński trafił najpierw do obozu dla uchodźców. Był tam ponad pół roku. Później zamieszkał na dwanaście lat w Wiedniu. - Tam także pisałem, nawiązałem kontakty z polską emigracją na całym świecie – wspomina. - Jednak musiałem pracować, żeby jakoś żyć. Ocieplałem między innymi budynki. Z poezji nie da się wyżyć. Do dzisiaj jestem przecież biedny,

Prusiński wrócił do Polski, gdy załamał się nerwowo. Jego kolejna żona znalazła sobie innego mężczyznę.

Partia biednych

Po powrocie do kraju w 1994 roku osiadł w Ustce. Tu spotkał się z innym emigrantem, który mieszkał przez wiele lat w Londynie - Jerzym Izdebskim. Zaprzyjaźnili się. Po kilku latach pomagał Izdebskiemu w przygotowaniach do legendarnych audycji w Radio City. Kolejnym krokiem były manifestacje na placu Zwycięstwa w Słupsku i powstanie Polskiej Partii Biednych. W trakcie manifestacji Prusiński dawał upust swoim fantazjom. Wyzywał na wirtualne pojedynki bokserskie rządzących wówczas w kraju i w Słupsku działaczy lewicy, recytował poezję, grał na gitarze i śpiewał. - To był nasz czas – mówi Prusiński. - Przemianowaliśmy wówczas plac Zwycięstwa na plac Nędzników. Ludzie, ci najbiedniejsi, potrzebowali wtedy wsparcia. Byliśmy takimi politycznymi chuliganami. Chociaż to wszystko ucichło, a Jurek znowu wyjechał z Polski, mi nadal to chuligaństwo polityczne zostało.

Prusiński słynie z kontrowersyjnych wystąpień. Chciał m.in. przemianowania jednej z usteckich ulic na Pinocheta. Z okresu Polskiej Partii Biednych pozostało mu także zamiłowanie do pozywania przed sąd instytucji i osób prywatnych. Złożył niezliczona ilość pozwów. Chciał się procesować z Aleksandrem Kwaśniewskim, Leszkiem Milerem, z trenerem Pawłem Janasem, gdy przegrał mecze na mundialu oraz kilkoma redakcjami. - Z części tych pozwów nic nie wyszło, ale były też sprawy, które wygrałem – mówi poeta. - Dzięki temu w 2004 roku kupiłem sobie komputer. Teraz przez internet mam kontakt z całym światem. W sieci publikuję także wiersze.

Cztery żony, troje dzieci, tysiące wiersz

Prusiński cały czas tworzy. Planuje pobić rekord Guinnessa w pisaniu wierszy. W ciągu dwóch miesięcy napisał ich blisko 200. Marzy także o wydaniu książek, twierdzi, że ma ich już gotowych kilka. Od paru lat próbuje wypromować Stowarzyszenie Białego Bluesa Poezji. Udziela się w środowisku poetów wiejskich, którzy zrzeszyli się przy Starostwie Powiatowym. - Prowadzę spokojne życie i jakoś staram się na nie zarobić – mówi. - Mam na swoim koncie cztery żony, trójkę dzieci. Ale przede wszystkim nadal chcę pisać wiersze.



Urok dziwaka

Zbigniew Babiarz-Zych, jeden z twórców Wtorkowych Spotkań Literackich przy starostwie

- Zygmunt Jan Prusiński to naprawdę dobry poeta z naszego regionu. Jest poetą zaangażowanym. Pisze o sprawach bieżących. W jego twórczości jest także wiele liryki, wątków miłosnych. Nie da się ukryć, że jest dziwakiem, ale to jego urok. Wydaje mi się, że jego wadą jest tendencja do polityki. Gdy się od niej odcina, jego twórczość zyskuje. Ubolewać możemy nad tym, że do tej pory nie doczekał się zbyt wielu własnych tomików. Pisze dużo i na dobrym poziomie. Nie ma dni, żeby nie przysłał jakiegoś wiersza. Jednak to taki typ, który nie potrafi sam zadbać o ich wydanie. Twierdzi, że powinien to zrobić ktoś inny. Jako twórcę bardzo go cenię.




Tomasz Częścik/Fot. APR-SAS

więcej zdjęć



Biały blues poezji

Czytelnia | 27 czerwiec 2010 9:21

http://www.kurierustecki.pl/wydarzenia/artykul.php?id=3101
29 czerwiec 2010

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Naprawdę chodzi o wolność słowa
styczeń 3, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl
Dlaczego gwiazda spadła z firmamentu?
listopad 3, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Churchill, agent sjonizmu
listopad 14, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Tsunami korupcji sejsmologow w... USA i Tajlandii
styczeń 7, 2005
Minister Zdrowia walczy z korupcją, wraz czy zamistast CBA?
grudzień 13, 2006
A.Sandauer
Noam Chomsky o zadłużeniu
styczeń 5, 2007
cgc@poprostu.pl
Założenia Ustawy o Likwidacji Bezrobocia i Naprawie Finansów Publicznych
grudzień 17, 2003
Wpływ lobby izraelskiego na politykę USA
lipiec 9, 2006
John Mearsheimer i Stephen Walt
art 117 KK
czerwiec 10, 2004
Ustawodawca
"Polska krajem biedy i złodziei samochodów"
styczeń 30, 2004
PAP
Kto wygrał, kto przegrał
wrzesień 26, 2005
Artur Łoboda
Nie tylko o € (euro) UE
luty 2, 2009
Dariusz Kosiur
Frajerzy, czyli - "Nasi zapomniani sojusznicy"
grudzień 28, 2003
Marek Głogoczewski
Tajny Brytyjski Document Oskarża Izrael
listopad 28, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
"Polsko, Twoja zguba w..."
grudzień 21, 2003
Marek Głogoczowski
Współcześni barbarzyńcy zaatakowali ponownie !
marzec 22, 2003
Adam Śmiech
Do Dorothy..
grudzień 3, 2007
prof.Ratler z Sydney
Lepiej zlikwidować
grudzień 6, 2003
Dziennik Polski
Papierowe apele
sierpień 28, 2002
Czy jest sens mieszać się w nie swoje sprawy i na jakie profity z wojny liczy Polska?
sierpień 12, 2008
Gregory Akko
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media