|
Michalkiewicz: Poronienia na Dzień Życia
|
|

Czy ktoś kiedyś widział coś podobnego? Bezczelny Łukaszenka nie tylko urąga Kondolizie, co to jeszcze w kwietniu 2004 roku zarządziła, że na Białorusi "czas na zmiany", nie tylko lekce sobie waży gro?ne pomruki Eurokołchozu, ale rzuca wyzwanie nawet nieubłaganym prawom dziejowym! Jak wiadomo, nieubłagane prawa dziejowe powiadają, że po dyktaturze przychodzi demokracja, a potem... no, mniejsza z tym. Nie tylko rzuca wyzwanie nieubłaganym prawom dziejowym, ale w dodatku oskarża Unię Europejską, a Polskę w szczególności, że próbowała inspirować zamieszki w stołecznym Mińsku.
Takie bezczelne i przede wszystkim bezpodstawne oskarżenia można tylko energicznie zdementować, toteż właśnie dementujemy, bo jak wiadomo: "oni kłamią, my mówimy prawdę". Co prawda książę Gorczakow mawiał, że nie wierzy nie zdementowanym informacjom prasowym, ale nie dementować - też ?le. I tak ?le, i tak niedobrze, więc z dwojga złego lepiej już chyba zdementować. Niech tam książę Gorczakow mówi sobie, co chce, a w Polsce i tak każde dziecko wie, żeśmy się do białoruskich wyborów wcale nie wtrącali.
Inna rzecz, że tak ściśle między nami, jest pewna przesłanka, która białoruskie oskarżenia pod adresem Polski poniekąd usprawiedliwia. Chodzi o to, że te mińskie rozruchy miały wyjątkowo niemrawy, żeby nie powiedzieć - partacki przebieg. Wprawdzie rozstawiono kilka czy nawet kilkanaście namiotów, co miało zamarkować nieugiętą determinację w obronie demokracji, ale obrońcy najwyra?niej nie dopisali. Organizacje pozarządowe, które monitorowały sytuację w czasie rzeczywistym, tłumaczyły się mrozem i gro?ną postawą okrutnych siepaczy Łukaszenki, ale tajni współpracownicy sugerują, że przyczyna mogła być inna. Demonstrantom wynagrodzenie podobnież wypłacono z góry, a nie - jak Pan Bóg przykazał - z dołu, dopiero po ostatecznym zwycięstwie. Na Ukrainie "filantrop" zrobił jak się należy, toteż determinacja demonstrantów była nieporównanie większa, chociaż mrozy były bardziej siarczyste. Nie jest zresztą wykluczone, że większość forsy została przez naszych miłośników demokracji na Białorusi zwyczajnie i zawczasu rozkradziona. Dowodów oczywiście nie ma, ale te namioty... Policzmy: sama Unia Europejska dała co najmniej 9 milionów € oficjalnie, podobnie amerykański Departament Stanu, co to wyasygnował co najmniej 12 mln $. Gdyby takie pieniądze wydano zgodnie z przeznaczeniem, to każdy z namiotów ustawionych na mińskim placu powinien być co najmniej tak bogaty, jak namiot wezyrski pod Wiedniem w 1683 roku. Tymczasem - i namiotów jak na lekarstwo i w środku mizeria...
Co tu dużo mówić: podejrzenia o polską inspirację nie są tak całkiem pozbawione podstaw. Inna rzecz, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Skoro najwyra?niej nie jest zapisane w górze, że demokracja na Białorusi ma zapanować już od marca 2006 roku, to niech przynajmniej nasz rodak na to konto się pożywi, pobuduje czy chociaż położy sobie glazurę w ubikacji. Drugiej takiej okazji może nie być, bo na przyszły raz zadanie implantowania demokracji na Białorusi może zostać zlecone Niemcom, co to z Białorusinami też mają swoje doświadczenia. Może oni będą mieli więcej szczęścia, a przez ten czas i Łukaszenka trochę się zestarzeje, a pod bokiem wyrośnie mu jakiś rywal, na którego będzie można postawić, jako na "naszego sukinsyna"?
Wygląda bowiem na to, że przyczyna porażki demokracji na Białorusi bierze się stąd, że prostacki Łukaszenka nie dopuszcza do pojawienia się tam tzw. oligarchów. Tymczasem na przykład w Polsce demokracja oparta jest na solidnych podstawach. Przy "okrągłym stole" do rozkradania państwa dopuszczono zarówno stronę rządową, jak i społeczną, dzięki czemu razwiedka stała się "klasą dla siebie" - świadomą swego grupowego interesu elitą, która skutecznie umie bronić swego ekskluzywnego charakteru przed intruzami. Jak trzeba to potrafi stworzyć partię jednorazowego użytku, a następnie przekształcić ją w inną, co to "pojawia się i znika", niczym ów Józek, któremu Beata Kozidrak nie chciała darować tej nocy. Podobnie na Ukrainie. We?my panią Julię Tymoszenko, która wprawdzie przez pewien czas popadła w niełaskę u pana red.Michnika, ale teraz znowu jest "naszą duszeńką". Osoba z pierwszorzędnymi "korzeniami", weszła do nomenklaturowej rodziny i od rzemyczka do koniczka, tzn. od wypożyczalni pornograficznych kaset, poprzez Ukraińską Benzynę, doszła do prawdziwej fortuny dzięki uzyskanej od Gazpromu wyłączności na obrót rosyjskim gazem. Wtedy uznała, że dalsza kuratela ze strony "łajdaka" Kuczmy zaczyna jej ciążyć i nieodwołalnie wkroczyła na nieubłaganą drogę demokracji, co wprawiło w zachwyt wszystkich naszych demokratów, od prezydenta Kwaśniewskiego do Michała Kamińskiego. Kiedy więc "pomarańczowa rewolucja" zwyciężyła i niedawni współpracownicy "łajdaka" Kuczmy odesłali go na polityczną emeryturę, Julia Tymoszenko została premierem przy prezydencie Juszczence. Od razu zaczęła "walczyć z korupcją" i na początek unieważniła prywatyzację Kriworożstali, zapowiadając dalszych 3000 unieważnień. Tego już prezydentowi Juszczence było za wiele. Owszem - powiadał - można unieważnić tak ze 20, góra 30 prywatyzacji, niech tam i czerń ma trochę radości, ale zbyt wiele "populizmu" może obrócić się przeciwko demokracji. I słuszna jego racja, bo wiele wskazuje, że wybory wygra reprezentujący "łajdaków" Janukowycz. W tej sprawie nasze elity opowiedziały się za prezydentem Juszczenką w całej rozciągłości, a "GW" nawet się pryncypialnie od Julii Tymoszenko odcięła, nie bacząc na pierwszorzędne "korzenie". Jużci, każdy wie, że w domu wisielca nie należy rozprawiać o sznurze. Toteż i dzisiaj prezes Balcerowicz nieubłaganym palcem wytyka Sejmowi "złamanie prawa" poprzez podjęcie uchwały o powołaniu "bankowej" komisji śledczej. Uchwała ta jest sprzeczna z konstytucją, tak samo jak sprzeczna z konstytucją była sejmowa uchwała lustracyjna z 28 maja 1992 roku. Widać wyra?nie, że to, co jest niedobre dla demokracji na Ukrainie, jest niedobre dla demokracji również w Polsce, więc nieomylny to znak, że i demokracja w obydwu naszych krajach musi wykazywać wiele podobieństw, a może nawet jest identyczna? Wykluczyć tego nie można, zwłaszcza gdy się zważy, że u narodzin obydwu naszych demokracji stał ten sam położnik w osobie "filantropa", któremu najwidoczniej właśnie ta ziemia została obiecana jeśli nie przez samego Pana Boga Wszechmogącego, to w każdym razie - przez prezydenta Busha. I ciekawa rzecz - na Białorusi demokrację poddał aborcji zatwardziały Łukaszenko, a u nas Platforma Obywatelska, nie zważając na Dzień Życia, usiłuje poddać aborcji całą IV Rzeczpospolitą.
|
|
1 kwiecień 2006
|
|
S. Michalkiewicz
|
|
|
|
Delfiny dla arsenału nuklearnego Izraela
sierpień 27, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Wywiad z Zygmuntem Wrzodakiem
czerwiec 11, 2008
przeslala Elzbieta Gawlas Toronto
|
mafijne zwyczaje
lipiec 12, 2003
® © Mirosław Krupiński
|
Kanadyjskie dyskusje 2006
styczeń 8, 2006
Wojciech Gryc
|
Byli wiceprezydenci Krakowa zatrzymani
grudzień 14, 2006
PAP
|
ROLA NEOFITÓW W DZIEJACH POLSKI
grudzień 30, 2005
przesłał Krzysztof Cierpisz
|
"Żółte Niebezpieczństwo?"
luty 5, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Kretynizm zinstytucjonalizowany w wydaniu WP
czerwiec 15, 2003
Artur Łoboda
|
Zakładnik terroru
luty 5, 2006
|
Psy szkolone w Polsce
październik 5, 2006
MARDUK
|
Poszkodowani pacjenci a pakt stabilizacyjny
luty 5, 2006
Adam Sandauer, przewodniczący Stowarzyszenia
|
Erotyczna Solidarność
wrzesień 6, 2005
|
Kiedy przylecą pierwsze trumny...
lipiec 10, 2003
Andrzej Kumor
|
Czy Polacy są kretynami?
lipiec 10, 2008
Artur Łoboda
|
Polska na dnie
październik 28, 2005
przeslala Elzbieta
|
SDP nagle przypomniało sobie o moralności
luty 3, 2003
PAP
|
Niektórzy nazywają to absurdami
maj 30, 2008
Artur Łoboda
|
Nie przenoście nam Lenina do warszawki
luty 9, 2007
Remigiusz Okraska
|
Ręce opadają
lipiec 16, 2006
Artur Łoboda
|
Apel do Narodu Polskiego
maj 13, 2003
przesłała Elżbieta
|
więcej -> |
|