ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Czy na Haiti zadziałał HARP 
15 styczeń 2010      Artur Łoboda
Mieszkowski na TOALETY 
31 maj 2019      Alina
Sgarbi w Izbie: „Wygląda na to, że rząd dąży do drugiej fali” 
11 sierpień 2020     
Spektakl "Klątwa" na polityczne zamówienie PiS 
22 kwiecień 2017     
Mgła niepewności”: szansa dla obywatela w każdej wojnie 
15 lipiec 2021     
Bogarodzico Dziewico 
27 lipiec 2013      Artur Łoboda
Pani X. urządza swoje urodziny! /z teki Teatru ESSE/ 
31 styczeń 2014      Ewa Englert-Sanakiewicz
Za mundurem łapówki sznurem 
23 wrzesień 2014      www.polskawalczaca.com
Krztusiec 
2 wrzesień 2024     
Aforyzmy 8 Zygmunt Jan Prusiński  
27 lipiec 2022      Zygmunt Jan Prusiński
Ogromne skoki liczby zgonów noworodków po wprowadzeniu szczepionek, dane z programu głównych izraelskich ubezpieczycieli zdrowotnych 
27 grudzień 2022     
Kłamstwo jest wstępem do zbrodni 
29 grudzień 2012      Artur Łoboda
Teraz tylko spokój! 
19 luty 2018     
KONWENT NARODOWY POLSKI - jego idea i działalność 
28 kwiecień 2012      Szczęsny Zaleski
Dlaczego 17 września, 1939? 
18 maj 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Globaliści chcą kryminalizować samo mówienie o „tsunami zgonów” wśród młodych i zdrowych, próbując „normalizować” zgony sportowców umierających w dojrzałym wieku 29 lat 
15 luty 2024     
Mniej słów - mniej szkód 
18 kwiecień 2022      Artur Łoboda
Ścieżką błotną o literaturze, emigracji, pisarzach, poetach. 
7 październik 2010      Zygmunt Jan Prusiński
List otwarty do dyrektora generalnego BBC – Tima Daviego – Dlaczego ja nie będę płacić abonamentu telewizyjnego i dlaczego ty nie powinieneś płacić swojego 
26 styczeń 2024     
Tadeusz Cichocki - List otwarty 
11 listopad 2014      Tadeusz Cichocki

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (21.10.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

21.10.2011 02:42


@Mar Canela i Pan Zygmunt Prusiński, plus Pani Jola

Tak mi się wydaje. Jestem po przeczytaniu dwa razy waszego poematu i myślę, że dla dobra poezji Pani Marzeny powinna zrezygnować (złożyć ofiarę) z autorstwa co najmniej z 3/4 swoich wierszy, przypisując je Panu Zygmuntowi. Ja byłem bardzo zauroczony wierszami Pani Marzeny, o których sądziłem, że są tworem mężczyzny, czyli Pana Zygmunta, który, sądziłem, doskonale się potrafił wcielić w rolę i w duszę kobiety, pozostając jednocześnie mężczyzną, w dziwnej kontaminacji uczuć damsko-męskich, które w pewnym momencie mówią: "nie wiem czy jestem mężczyzną czy kobietą" - (poeci tak mają), (w tym wypadku nie potrafił! Przypuszczam Pani Jolu, że przeszkodziła wódka, Krupniczanka, a' 20 zł. 50 gr.)

(Ja Panią chyba naprawdę kocham), (a kogo, skoro nie mam innego do pogadania, bo studenckie siksy się nie liczą), skoro co rusz uciekam się pod Pani skrzydła... chociaż Pani mnie nie chce)!

Nawet pisałem mu gratulacje, że czuje problematykę z filmu "Ja Butterfly, z Jeremim Ironsem w roli głównej (Irons udawał Butterfly i dla niej popełnił samobójstwo - (Pani Jolu proszę mnie ratować, czy aby nie rzucam pereł przed wieprze)?!

Mylne wrażenie było stąd, że Pan Zygmunt zamieszczał wiersze w taki sposób, że można było pomyśleć, że nazwisko autorki jest nazwiskiem damy jego serca dla której ten wiersz jest napisany. (Pani Jolu, czy przyzna mi Pani rację?)


Tak czy owak, Pani Marzeno, mogłaby się Pani podpisać tylko pod wierszami w których rymuje (jak w cansonach), (lub próbuje rymować - niekonsekwentnie, jestem, u diabła, profesorem od wersyfikacji, ale proszę tego nie powtarzać i nie nazywać mnie, broń boże profesorem, niech to szlag! A dlatego jestem w tym dobry, bo znam matematykę i logikę, a wersyfikacja jest sztuką logiczną i synkretyczną mającą wiele wspólnego z geometrią wykreślną! Dlatego o tym wspominam, żeby się Pani przypadkiem ze mną nie spierała bezpłodnie, że Pani coś umie pod tym względem (sklecania rymów - męskich i żeńskich - i rytmów), czy potrafi, bo się Pani dopiero dużo musi uczyć. I nie ma w tym powodu do wstydu, po to Pani zaczepiła Pana Zygmunta, żeby się poduczyć - chociaż- Pani wiele umie z poezji kontekstualistycznej, jakie piszą kobiety wykształcone w całej Europie! (ależ zabolało, ależ wkurwiłem! a nie chciałem).

Panie Zygmuncie, nieprzypadkowo kobiecą waginę rysowano jako trójkąt (obrośnięty kudłami) i zarazem boskie oko Opatrzności! Arystoteles był również logikiem i matematykiem!), natomiast wiersze, które by mogły uchodzić za wieszczą kreację psychiczną, stęsknionego mężczyzny (pana Zygmunta), mógłby podpisać pan Zygmunt. Tomik nabrałby metafizycznej głębi. Bo gdy kobieta pisze jak kobieta, to nie jest żadną rewelacją, ale gdy mężczyzna pisze jako Butterfly, to owszem, rzecz jest godna uwagi! (oto za co nienawidziła mnie pierwsza moja żona (której podarowałem mieszkanie!), za przenikliwość i intelektualizm!). Oto kochanek, mężczyzna, który tak kocha daleką, a przecież realnie istniejącą Panią Marzenę, że aż sam imaginuje sobie kobiece części ciała i wielbi je, w zastępstwie tych prawdziwych, istniejących gdzieś w Madrycie. Toby miało sens. Nawet gdyby wiedzieli o tym niektórzy czytelnicy. Zresztą wydaje mi się, że nieuprzedzony czytelnik przyznałby mi rację, że woli myśleć po mojemu, niż po "Marzannemu". Bo myślenie Pani Marzeny będzie takie: że "Nie dam Zygmuntowi ani guzika, bo ja też chcę być sławną poetką". Ale egoizm się mści! Ale sławy przy bladym tomiku nie będzie! W takiej konfiguracji, jaka jest w tej chwili w zawartości wierszy, rzecz bardzo blednie i staje się spowszedniała. A jeszcze jak wywalicie kawę na ławę, że się Pani przyssała (proszę mnie tylko nie nienawidzić, za to co mówię, bo ja również kocham Panią. A co, tylko Pan Zygmunt może? Chociaż Pani ma to gdzieś! Ja po prostu marzę sobie na jawie, że tak by było dobre i korzystnie dla wierszy, bo ile razy czytam Pani wiersze, które powinien był napisać ten leń, czyli Pan Zygmunt, wkładając w Pani usta np. takie słowa: "Drżę jeszcze od twego języka, który mnie tak całuje, że wysycha mi w gardle, a to łzy słone niesie morze i parzy". Czytelnik by pomyślał: "do pioruna, ależ on za nią tęskni, aż dostaje zwidów i może zapaść na zapalnie mózgu". To by było z jego strony zawołanie i odzew, czyli "pełnia", a tak to i po jednej i po drugiej stronie zakrada się banalność. Czyli historia z rodzaju: "To każdy potrafi"! Kobieta po "kobiecemu", mężczyzna po "męskiemu". Natomiast te dziesięć, piętnaście wierszy przypisanych Pani, dodałoby nawet tajemniczości i uroku. A tak, to dowiadujemy się, że Pani ma prawdziwego kochanka, faceta, cielesnego (jak najbardziej) Anioła, z którym się Pani całuje namiętnie przez całe noce, gdy już odwali wreszcie męczącą pracę (orkę) nad wierszami do tomiku Zygmunta (a ten Anioł, Marcello albo Wiktorio Banderas, woła do Pani: "chodźże już za wersalkę, skrzyżujemy oddechy!") , i ta szczerość jest też obniżająca, podniosły i uroczysty ton tęsknot pana-zygmuntowych. Chociaż on, zachowuje się jak ślepy i gdy kochanka mu mówi, że nici z amorów, on jej obiecuje, że na wesele weźmie kredyt na wysoki procent, a potem się powiesi!


W tej sytuacji następuje obniżenie poziomu artystycznego, na którym Pani zależy. Niestety powstaje sytuacja, że nie można zjeść ciasteczka i zachować go. Muszę też oddać Pani sprawiedliwość, że moim zdaniem Pani się więcej narobiła i wykazała inwencji. Pan Zygmunt (Pędziwiatr) czasem się nadmiernie spieszył i w niektórych strofach "odpieprzał robotę" (co mu wolno). Z tym "odpieprzaniem to jest również tak, że frustracja z powodu tęsknoty za Panią się w tym odbijała. On zdaje się, podczas pisania mocno wierzył w przedmiot swej miłości i łatwo się zakochuje do tego stopnia, żeby oddał wszystkie pieniądze. Panie Zygmuncie, gdy to Pan czyta, niech się Pan nie złości, niech się Pan uśmiecha. Ja nie jestem nieżyczliwy albo złośliwy. Ja ludzi lubię i szanuję, ale nade wszystko szanuję prawdę. Oczywiście mogę się mylić i moje zdanie jest podobne do samogwałtu, o którym jak wspomniałem, jeden franciszkanin powiedział mi przy spowiedzi: "jeśli zwalisz konia, to świat się nie zawali". Tak jest, świat się nie zawali od takiej czy innej redakcji książki. Moim zdaniem powinna to być dla Pana nauczka, żeby być śmielszym we wchodzeniu w rolę, czyli przebieranie się w psychiczne szmatki kobiety, dziecka, starcza, kurwy, księdza itp. Jest to nieodzowne dla poety, który chce udzielać sprawiedliwości "widzialnemu światu". To nie sztuka mądrzyć się nad wierszami Norwida. Sztuką jest próbować ocenić, poezję powstającą dziś.

Pani Canela w poprzednim odcinku do mnie napisała, że wiersz jest poezją, czy że można postawić znak równości między nimi. Otóż nic podobnego. Wiersz nie jest poezją. Poezja zależy od okoliczności i "bywa" od czasu do czasu. Wiersz można napisać zawsze, poezję niekiedy.

Panie Zygmuncie, Pan się też para krytyką, słyszał Pan zapewne, że "świat nauki o literaturze" na całym globie, zwariował na punkcie czegoś co się nazywa kontekstualizmem. Czyli, że każdy pisarz i każdy autor listu, do rodziny, kochanki, przyjaciela etc., również każdy dziennikarz itd., nie może już napisać samodzielnego tekstu, wyrwanego z ogólnego "kontekstu" kultury, która determinuje rozumienie poszczególnych słów. Wszakże tekst odsyła do kontekstu, a mechanizm oparty na historycznym rozumieniu poprzednich znaczeń powoduje, że w nowych testach powiela się stare teksty i nie ma na to rady. Kontekst jest tak szeroki i wszechwładny, że nic bez niego obejść się nie może.

To byłoby na tyle, co złego to nie ja.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc

6 listopad 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Odwracanie kota ogonem - próby reform podatkowych Balcerowicza
sierpień 17, 2005
Kiedy Polacy zaczną mówić prawdę?
lipiec 29, 2008
Artur Łoboda
6,5 mld euro z unijnego budżetu dla Polski” (?)
listopad 29, 2002
Adam Zieliński
Geszefciarze w sutannach i inni
styczeń 14, 2007
Artur Łoboda
Brońmy integralności terytorialnej mordowanej Serbii !!!
luty 19, 2008
w.w.
Światła do jazdy w dzień?
październik 1, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Kto narozrabiał w moim mieście?
luty 15, 2008
Marek Olżyński
Wyjazdy lekarzy?
październik 29, 2004
Adam Sandauer
Pogrobowcy Minca
luty 3, 2003
Artur Łoboda
Czy ryży ma prawo do wypowiedzi?
grudzień 9, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Watykan przeciwko amerykańskiemu awanturnictwu
styczeń 18, 2003
IAR
Mamy czas, mamy czas, nikt nie goni nas
czerwiec 30, 2003
Klub Polski - sierpień 2001
Panie Pietrzak - prosimy o bis.
sierpień 1, 2003
Artur Łoboda
Zadowoleni z budżetu
luty 10, 2004
www.krakow.pl
RMF FM - zawiadomienie o przestępstwie stacji
marzec 18, 2007
Zdzisław Raczkowski
Żydzi
grudzień 22, 2004
aaa
Usługi internetowe bez VAT-u?
październik 23, 2003
Piotr Mączyński
Azbest, czyli giga "kit"
grudzień 10, 2007
Dariusz Kosiur
Hołd dla Caudillo
sierpień 6, 2006
Olgierd Domino
"Solidarność" - Krystalizacja ruchu społecznego po wielkiej rewolcie
czerwiec 2, 2002
Andrzej Friszke
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media