ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Prof. Sucharit Bhakdi: wykład na temat szczepień  
 
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
Żydzi tradycjonaliści przeciwko syjonistom 
 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Wezwanie do przebudzenia 
Film opisujący mechanizmy ekonomicznej władzy nad światem 
Kryptoreklama-czy prawdziwe lekarstwo na cukrzycę? 
"W naszym kraju nie skupiamy się na leczeniu diabetyków, ale na zarabianiu pieniędzy przez duże koncerny farmaceutyczne." 
Kaczyński również nas w to wciągnął 
Zbrodnie wojskowe w Iraku 
Egzekucja nad dr.Ratkowską wstrzymana 
Patologia w środowisku medycznym 
Rząd Stanów Zjednoczonych CELOWO niszczy żywność amerykańskich Farmerów i stymuluje kryzys zaopatrzenia w żywność 
Jakiś czas temu na oficjalnej stronie ONZ ukazał się artykuł "Korzyści z głodu na świecie". Wprawdzie szybko go usunięto, lecz nadal jest dostępny w internetowych archiwach 
Znany brytyjski prezenter radiowy, który nazwał antyszczepionkowców "idiotami", trafił do szpitala 
Jego płuca były „pełne skrzepów krwi”. James Whale ujawnia, że ​​otrzymał transfuzję krwi, ale to nie zadziałało.
We wrześniu ubiegłego roku prezenter radiowy napisał, że nie może się doczekać kolejnego zastrzyku. „Wszyscy przeciwnicy szczepień, wszyscy idioci, wszyscy szaleńcy, którzy mnie trollują, wiecie, co możecie zrobić?  
TAK SIĘ BAWIĄ UKRAIŃCY - KORUPCJA źródłem BOGACTWA? 
Bardzo drogie auta, prywatne odrzutowce, jachty, helikoptery i nieruchomości w luksusowych europejskich destynacjach, przemyt w walizkach kilkunastu lub kilkudziesięciu milionów dolarów i ponad miliona euro tak bawią się ukraińskie elity.  
Warto posłuchać 
Chociaż scyzoryk się w kieszeni otwiera - to musimy zapamiętać takie zdarzenia i przypomnieć przed Trybunałem do spraw zbrodni kowidowych 
Wygadał się 
Bush junior zrównał napaść na Irak z wojną na Ukrainie
"Decyzja jednego człowieka o przeprowadzeniu całkowicie nieuzasadnionej i brutalnej inwazji na Irak. Chodzi mi o Ukrainę." 
Folksdojcz 
Fantastyczny zespół - poruszający ważne problemy społeczne stworzył bardzo dosadną piosenkę, będącą miksem wywiadu telewizyjnego z śpiewem zespołu. 
"Quo Vadis Polonia?" Lech Makowiecki  
 
Ameryka: Od Wolności do faszyzmu 
Amerykanie zaczynają rozumieć - co się dzieje z ich krajem. O tym mówi film pod wskazanym linkiem. 
whatreallyhappened.com 
Warto dodać ten link do Pana strony: http://whatreallyhappened.com/

99% tez dotyczących religii, polityki i ekonomii i filozofii się pokrywa z tezami zaprasza.net. Topowa strona. 
Prawdziwym powodem, dla którego rząd chce, abyście co 3 miesiące otrzymywali booster COVID-19 jest to, że u zaszczepionych rozwija się nowa forma AIDS 
 
Kowidowa żydokomuna szykuje sądy kiblowe 
Reżim kowidowy Morawieckiego zamierza wprowadzić "komisarzy politycznych" dla ścigania wolnego słowa. 
Jak to jest z kowidem na Florydzie? 
 
więcej ->

 
 

Rasowy analfabeta




W dniu 3 Lutego 2006 roku, na witrynie organizacji USOPAŁ w Peru ukazuje się mój tekst w formie listu, pod tytułem: „LIST OTWARTY DO SENATORA STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO”. Przeczytały - według redakcji - 142 osoby. W dniu 7 Lutego „ktoś” anonimowy jako Gość podpisuje się w haśle „Praca u Podstaw” i tak pisze w dziale, komentarze: „Panie Zygmuncie, zanim zabierze się Pan za pisanie tekstów patriotycznych, niech Pan najpierw zgłębi, wzorem p. Jagielskiego z Zagórzyc, tajniki polskiej ortografi i gramatyki. Póżniej, jak niestety pokazuje Pański tekst, musi się Pan nauczyć myśleć. Dopiero wtedy proszę zacząć umieszczać swoje teksty w Internecie”.



No dostało mi się... aż niebo się zachmurzyło. Pioruny i błyskawice spadały nisko, obok mnie. Jechałem wtedy na rowerze, a tu bum, a tu pac, śmiga po niebie na saniach niedawno odeszły ks. Jan Twardowski. Nie, nie, nie od tego księżyca, a od szlachetnej poezji. Zobacz senatorze NUSSELBAUM - Niesiołowski, jaki był porządny Jan Twardowski, a przecież i on żydem był. Wracając do tematu, to mógł napisać sam Niesiołowski z domu Nusselbaum. A ja do niego w tej chwili: AARRON, nie wygłupiaj się z tymi „bykami”, tu o co innego chodzi. Zresztą po co uciekłeś senatorze Platformy Obywatelskiej od tak pięknego imienia. Aarron to nie Stefan. Nie, ty musisz wrócić do swoich korzeni mój przyjacielu. To nie jest ważne że w mojej publicystyce faworyzuję Prawo i Sprawiedliwość; onegdaj mieliśmy wspólnego wroga w PRL-u. Ale teraz i ja stałem się Twoim wrogiem jak i mój PiS! Muszę ponownie zabawić się w analityka naukowego, w socjologa.



Rasowy analfabeta... to ja. Jednak tak się stało, że sprowokował mnie "ktoś", więc piszę do „Animowca” czego prawdę powiedziawszy, nie lubię baraszkować w ciemnościach i, jego nie lubię, bo to tchórz... To tak jakbym pisał do lustra, a w lustrze ja: "Jestem więc żyję" - ktoś to powiedział, ktoś to napisał, nie pan o nazwie „Praca u Podstaw”.



Ależ drogi panie, miałem w swej młodości dobrego kumpla poetę ze Słupska – dziś mieszka w Zielonej Górze, który w PRL-u zadebiutował w Wydawnictwie „Czytelnik” w Warszawie, a to była wówczas naprawdę firma na rynku wydawniczym w kraju. „Czytelnik” to nie „Iskry”... Wydał tam znaną mi książeczkę, tom wierszy pt. "Słowa do fabuły". Dlaczego o tym piszę? Bo mój kumpel poeta Waldemar Mystkowski pisał tak: DÓPA! – Czy jest błąd? - Czy widzisz przyjacielu błąd? Ja nie widzę, on tym bardziej. Dlaczego? Bo dlaczego „dupa” nie może być „dópa” - o tak, właśnie tak; w takiej pisowni...!? Co do błędów moich, takowych, choć ich nie zauważyłem, to nie ja odpowiadam a redakcja! Tak się to porobiło, że piszę do internetu dwoma stylami, i zaznaczam dla swojej obrony, można się pogubić „po polsku”. Bo człowiek w głowie koduje, jak ma pisać; ze znakami polskimi czy bez tych znaków. No jeszcze komputeryzacja nie przypomniała sobie o wprowadzenie w technologii porozumiewania się naszym językiem gramatycznym, pięknym słowiańskim językiem, powiem więcej, język polski i język rosyjski w melodyce, to nie ma na świecie innego już, trochę język francuski tę melodykę przypomina. Jak napisałem, można się pogubić i ja się z tymi zapisami gubię. Bo piszę po redakcjach w kraju i poza krajem. Od tego można dostać „ptaszka”, żółtego ptaszka...



Ostatnio napisałem w styczniu „LIST OTWARTY DO LECHA WAŁĘSY” i napisałem tak: „Wałesy”... nie Wałęsy. Błąd może być świadomy lub nie. Ale od tego jest redaktor – korektor, i on odpowiada za tekst a nie autor tego tekstu. Pamiętam w peerelowskich i komunistycznych redakcjach, to na każdym stole leżała księga pt. „Słownik ortograficzny języka polskiego”, jak Boga kocham, widziałem te obrazki a faceci byli wykształceni po PAP-ie, sporo z nich miało tytuły magisterskie. Dzisiaj się tak nie praktykuje, nie widzę słowników, a „byków” codziennie mamy setki w prasie. A jaka uwaga zawodowa? A jaka koncentracja? To jest nasza zaleta, nie wada. Wszystko co robimy to szybko i byle jak, emocjonalnie a nic z dystansu, tak z gwizdka na łeb na szyję. W dziennikarstwie? O, tu podam kilka przykładów.



1: W Gdańsku, w sądzie NSA - Naczelny Sąd Administracyjny, wygrywam z bolszewikami sprawę w związku z pokojowymi zgromadzeniami. A chodziło o to, czy POLSKA PARTIA BIEDNYCH /PPB/ może manifestować czy nie. Jako jej lider – przewodniczący PPB złożyłem skargę do NSA na towarzysza Mazurka Jerzego z SLD – prezydenta miasta Słupska, (póżniej wiceministra MSWiA), skargę na tow. Gazickiego Andrzeja z SLD – wiceprezydenta miasta Słupska, (obecnie jest dyrektorem "Ruchu") i skargę na Wojewodę Okręgu Pomorskiego w Gdańsku, tow. Sowińskiego Tomasza z AWS-u, tak, tak, towarzysza PZPR, tu nie ma pomyłki... I co się dzieje w dziennikarstwie po werdykcie sądu, który nakazał wręcz urzędnikom nominowanym z powszechnych wyborów, a więc Vip-om, o poszanowanie praw konstytucyjnych, zatem i mnie i ludzi którzy organizują wiece. Jak NSA napisało w wyroku z uzasadnieniem, to tak w przybliżeniu, bo nie mam pod ręką tego dokumentu: „Pan Zygmunt Jan Prusiński, lider PPB ma prawo organizować manifestacje pokojowe, żeby społeczeństwo w ten sposób integrowało się między innymi, jako wspólne dobro cywilizacji w wolnym kraju i ujawniało publicznie złe decyzje władzy lokalnej...” Jeden z autorów pisząc o tym wydarzeniu i wyroku artykuł - zresztą pisały o tym najważniejsze dzienniki w kraju - pisze nie o mnie a o innym, i to o zbiegłym z Rosji, który był poszukiwany listem gończym, bo „Prusiński” to tak podobnie jak... „Grusiński”. Szlag by trafił szlak po wertepach do piekła...



2: Następny dziennikarz znowu prześcignął siebie, bo miast napisać, że skargę do NSA wygrał Zygmunt Jan Prusiński, to napisał „Jerzy Izdebski”. Choć faktem jest, że mój były przjaciel, (teraz mieszka w Londynie) wraz ze mną zwalczał tę korupcję i malwersacje publicznego pieniądza przez komunistyczną władzę (PZPR-SdRP-SLD) w Słupsku. Izdebskiemu było to na rękę – nawet nie interweniował o pomyłkę prawno- prasową, a dziennikarzowi jako autorowi, było to obojętne. Jak bałagan to bałagan.



3: Przyjeżdża do mnie z redakcji „Gazeta Pomorska” Adam Willma, zrobić ze mną reportaż i wywiad. W pewnym momencie mówię o chadecji, którą, chciałbym założyć na Pomorzu, w imieniu li tylko tych wielkich polityków z II Rzeczypospolitej Polskiej, jakimi byli: Paderewski, Sikorski, Haller – to ów dziennikarz z Włocławka, nadając tytuł reportażu „Błazny i judasze” - z mojego wiersza i tytułu tomiku poezji przygotowanego do druku, (a oczekującego na „zmiłowanie” jakiegoś dobrego człowieka, żeby pomógł finansowo mi wydać – specjalnie unikam terminu; „sponsor”) – to A. Willma pisze o chadeku Józefie Piłsudskim, a przecież dziadek Marszałek był socjalistą. Moje usta w tym dniu nic nie mówiły o Piłsudskim...





„Byk” w Polsce robi karierę, jest teraz modny, jest hitowy w obiegu publicznym. Słucham gospodarza programu wieczornego „Szkło kontaktowe” w TVN 24, i co słyszę? Dziennikarz Tomasz Sianecki mówi bez zastanowienia: „Pięć (py)”. Nie pięć „pe” – od litery P.



Co do mojego wykształcenia, to mam jeno lub tylko 7 klas szkoły podstawowej im. Władysława Reymonta nr. 1 w OTWOCKU koło Warszawy. To było moje miasto dzieciństwa i młodości, choć urodziłem się w Szczecinie w roku 1948, dokładnie w dniu 30 Września. (Kędy się wówczas urodziłem, to zawalił się dach w Katerze na Wielkiej), i dopiero w latach 80-tych dach naprawiono. Żyłem w żydo-radzieckiej komunie. Wiem, iż matce robiłem przykrości, ale moje odczucie i wyczucie, jako „Buntownika z powodu” miały rację bytu i podstawy. Nie chciałem być uczniem - niewolnikiem, żeby mnie oszukiwano z historii i z literatury faktu, z literatury pięknej też. Choćby wiersze tow. Szymborskiej Wisławy, które w tamtych stalinowskich czasach były głupie, niskie i grafomańskie. Po prostu anonimowy panie, olałem tych „profesorów”! Zbrodniarzy! Zboczeńców! Bo uczyli obcej ideologii.



Wracając do Szymborskiej Rotermund, to moje "błędy" do języka a błędy noblistki, to chcę przedstawić. Romuald Bury w dzienniku "Polskie Jutro" (7.12.2002.) tytułuje swój artykuł: "Wisława Szymborska". Oto fragment. W rozdziale "Poetka nie mówi prawdę", autor pisze: "Jej ówczesne wiersze były ocenione jako bardzo słabe". Komunistyczny propagandzista "nie najwyższych lotów - Jerzy Putrament" czynił redakcyjne przeróbki tej grafomance! W rozdziale "Specyficzna wrażliwość moralna" autor R. Bury pisze: "Dziś poetka nie zamyka się w swej literackiej "twierdzy" i nie ogranicza swej aktywności do poezji. Jest aktywna politycznie - służy swym nazwiskiem konającej Unii (którą wspiera zresztą od początku). Z całkowitym oddaniem poparła Adama Michnika i jego gazetę w walce z lustracją w 1992 roku". Pisała jak po narkotyku z czerwonej gwiazdy. Jak pisze Bury, był to dla niej "egzamin kandydata na członka" komunisty:



Pytania brzmią ostro

ale tak właśnie trzeba

bo wybrałeś życie komunisty

i przyszłość czeka

twoich zwycięstw



I rozbiegana noblistka na strony szuka wsparcia i otrzymuje: "Jest tak suwerenna duchowo postacią, że nawet najostrzejszy krytyk niczego nie mógłby wytknąć" - to też komunistyczny "autorytet" z pieniactwa, bo tow. Szczypiorski Andrzej tak o noblistce napisał: "Sama zatem odrzuca taki wybór. Woli zachować takie sumienie, jakie ma". Autor Romuald Bury kończy tak: "Jak widać Towarzystwo Wzajemnej Adoracji istnieje i ma się dobrze. Śmiać się czy płakać? Takie mamy obecnie "autorytety moralne", tak, jakby na inne nie było nas stać". - Panie "Anonimowcu", weż się pan za Szymborską., to przejdzie pan do historii!



Posłużę się jeszcze w praktyce nielogicznością. Otóż bywam na co dzień w sądach w roli „Powoda”, i zawsze biorę z górnej półki te jednostki (z mojej farmy), żydokomunę do roli „Pozwanych”. Samemu Izaakowi Stolzmanowi, jak już wszystkim wiadomo jakie jest jego właściwe nazwisko, że (śpiewa facet arie mezzospranem) pod ukrytym nazwiskiem, to towarzyszowi Kwaśnieskiemu Aleksandrowi (aż) cztery procesy wytoczyłem, cztery razy wrzuciłem Pozwy do sądów powszechnych. Jedna z sądu okręgowego w Warszawie sędzi Anna Wolkemberg – czyściutkie nazwisko żydowskie, i, (dlatego panią sędzi za to szanuję że jest pani Wolkemberg, a nie pani „Warszawska”) napisała do mnie te słowa, odrzucając oczywiście mój Pozew, że nie mogę szukać sprawiedliwości, zadośćuczynienia i odszkodowania, póki on jest prezydentem. Tak, wiem, pani sędzi Anno, zawsze wiedziałem, że Kwaśniewski – Stolzman był „prezydentem” (wszystkich żydów) – nie Polaków, bo ów towarzysz Aleksander I Wielki nigdy nie szanował Narodu Polskiego - nie poczuwał w sercu bycia być Słowianinem. Był on od urodzenia zawsze Polaków wrogiem. To widać i czuć w całym jego życiorysie i karierze. Takich podobnych spraw wprowadziłem do sądów kilkadziesiąt, a zawiadomień o przestępstwie do prokuratury wraz z Jerzym Izdebskim, grubo ponad setkę. Oczywiście Jurek wprowadzał też swoje prywatne, jak i ja też swoje prywatne. Ale większość to były sprawy przestępcze, że tak powiem "wagi urzędniczej". Nie miejsce na wyliczanki, ale tak było. To za czasów Polskiej Partii Biednych, której to organizacji jestem nie tylko inicjatorem ale i honorowym przewodniczącym. Nie daliśmy odpocząć szefowi prokuratury w Słupsku Jarosławowi Płachcie. Biedaczek póżniej uciekł ze Słupska do Sławna. Za niego przybył na zamianę ze Sławna do Słupska „słynny” alkoholik prokurator Kwaśniewski Andrzej. – Cholera, dużo tych „Kwaśniewskich” w Polsce...





A teraz poduczę pana jak te wszystkie sądy w „OSTENISRAEL” – to ja jestem autorem tej nazwy, proszę nie kraść autopomysłu – się zachowują. Sąd pyta się mnie: „Pana wykształcenie?”- ja natychmiast odpowiadam, (bo to już dla mnie stało się schematem): Proszę sądu, po co wiedzieć to sądowi o moim wykształceniu, przecież ja nie przyszedłem do sądu szukać pracy! Ale pisz pani referentko, i kieruję słowa do niej, że: ukończyłem trzy klasy szkoły podstawowej... Cholera, jakoś nie chcą uwierzyć, ale piszą. - Czy to na pysku widać, nie wiem. Drodzy Polacy, przecież ja pozywam do sądów złodziei Państwa i Narodu Polskiego, tę pierwszoligową drużynę z gniazdka żydokomuny!, która najwięcej okradła przez te lata w III RP, oficjalnie, ta nienazwana i ukryta mniejszość etniczna. No właśnie, nie pytała się ona w ogóle o to Polaków, czy można kraść?! Przypominam historycznie, żeo d roku 1939 została nam Polakom oficjalnie skradziona OJCZYZNA. Może w IV RP pod rządami Prawa i Sprawiedliwości i prezydenta Lecha Kaczyńskiego - w co nie wierzę - żydzi oddadzą nam Polakom, Polskę!



Piszesz panie „Anonimowcu”, tu cytat, że: „...musi się Pan nauczyć myśleć”. Jak? Jak żydokomuna? Szanowny panie, moje myślenie ma się dobrze i jest zdrowe. Powiedz pan szczerze inaczej, że opisywane „obrazki” panu i panu podobnym nie pasują. Powiem panu moją tajemnicę. Jestem filozofem. Dla mnie język jest warsztatem. Próbuję wyjść od literackich schematów, szukać nowego wyrazu, nowych językowych układanek, zdań, takowej głębi filozoficznej. Oczywiście jest to trudne. Wiem. Język polski jest piękny. Nie wolno na siłę go kancerować – też wiem, bo jestem poetą! Język, to moja pożywka... Ale i tak zapraszam pana do czytania moich tekstów na internecie, bo w normalnych gazetach, tradycyjnych redaktorzy mieliby i mają nadal mokro w pachwinach, kiedy tylko chcę przekazać do druku moje artykuły. Nie rozumiem ich lęku. A może to „nie nasi”, nie nasze polskie gazety, a wrogów naszych, którzy żeby zarobić na rynku muszą pisać po polsku – nam gojom przygotowują po swojemu papkę dla intelektu... To tak jak ten cholerny „Manifest Lipcowy” NKWD z 1944 roku. Pod kolbami karabinów – radzieckich „pepeszek” pisał żyd nam „przyszłość” Polski. I mamy 62 lata skundlenia i nędzy. I mamy przez to zdrową przyszłość... tak piękną, taką śliczną że srać się chce! Tu aż się prosi przywołać żydowski „PLAN BERMANA”; owocuje w pieszczotliwym dojrzewaniu. Więc przypominam o czytaniu. Wiele też pan się nauczy i dowie się też wiele. Za dwa lata będę „królował” na wszystkich falach internetu. Jestem okropnie pracowity... Jeszcze raz powtórzę, dlaczego na internecie? Bo większość periodyków literackich, dzienników, prasy i brukowców w Polsce są w rękach żydów. Do tego stacje radiowe i telewizyjne. Nam się należy tylko bida i zniewolenie bez pracy – nie zniewolenie pracą a socjologicznie odwrotnie. Co za czasy. I jakie to ciekawe. Kształcimy generacje po to by potem pracowała dla innych Państw Europy. To super ekonomiczna matematyka. Kraj starzyzny, bez tańca i śpiewu – a radości w pustych kieszeniach, tyle co okruchy nadziei. Niech tak będzie. Zatem polskiej prasy bym doliczył się do pięciu! No, z nawiązką do siedmiu! Ładna cyfra...



Na koniec tak uroczyście, chcę panu przedstawić mój szkic poetycki z dedykacją. Składa się z trzech części. Może zrozumie mnie pan po tym tekście. Będzie bardziej dla oka myśl moja widzialna, w tym liryczno-dramatycznym wydarzeniu, co to jest dzisiaj Polska w zdradzieckiej transformacji.



W krainie żebraków jest blues:




1.

Moja gwiazda zabarwiona niczym oczy alkoholika, a może i narkomana po nieprzespanej nocy, nie skowyczy jednak. Nie ma psa, nie ma też wściekłego kundla bezdomnika – prędzej bezbudkiwnika... Są ścieżki zamierzone w leśnych i w polnych osłonach przelotnej mgły, ciepłej jak słowo mistrza Cypriana Kamila Norwida, gdzieś na brzegu skrzyżowań wiecznej udręki, gdzie nieraz był zapraszany poeta do skoku w serce Sekwany. To jedyny kicz – kicz życia, nie z obrazu i wiersza – bez patosu pozostał wierny ślepej uliczce.



2.

Wraca, powraca czasem moja rześka gwiazda, w amfiteatrze pusto nie ma nikogo, wrony i tak wyfrunęły z koncertu ciszy, a ja zamglony na wszystkie strony układam macicę powagi w wierszu, by schłodzić nepotyzm u krasnoludków – małych ludzików na powierzchni w eterze czaru i czadu, że taki piękny kraj jest nad Wisłą, oblężony dziadami i żebrakami, po jedno włókno szczęścia idąc – metalowy pieniążek z orłem zdobyć.



3.

W tej krainie żebraków jest słodki blues. Gram go śladami białych niewolników na truskawkowych polach, gdzie rojno od schylonych pleców, jakby każdy z nich miał w dupie świat rozkraczony niczym dziwka, dlatego tą częścią fasadą bioder krzyczą z bólem zniewagi, że to tylko sen – chwilowy sen – czerwony sen krwi, wedle etosu życia w środkowej Europie, zawieszony na sznurze podrapanej koszuli przez wiatr w czas ciągły nadziej – że wstyd budzić się ponownie by odrabiać zaległości niedosytu, pod każdą ewentualną zapisaną gwiazdą.



/1 Pażdziernika 2001/ Ustka





Często się słyszy taki zwrot o psie, że jest bezdomny. Dlaczego, przecież to człowiek może być bezdomny, a pies w moim pojęciu myślowym będący bez budy, więc powinno się mówić jako „bezbudkiwny” albo „bezbudkowny”... Podaję do języka następny nowy zwrot, nowe słowo, bo lenie nie chcą nowych słów tworzyć. A wchodzą do języka takie zgrzyty, kulawce: „za be”, to znaczy: zaraz będę. Lub to: „na ra”, co znaczy: na razie. To przychodzi zza Oceanu, tam murzyni produkują te „ślicznotki” językowe z ulicy. I jeszcze jedno panie „Anonimowcu”, naprawdę, mądrze napisałem tę analizę przez moją długoletnią obserwację, co to jest „demokracja” w Polsce, jak ona wygląda od strony praktycznej, a pan nie zauważył tej naukowej treści. Błędem moim jest to, że artykuł ten w formie listu nie powinienem kierować do adresata i mass mediów, jako „List otwarty do senatora Stefana Niesiołowskiego”, a prawidłowo: „List otwarty do senatora AARONA NUSSELBAUMA”! To jest właśnie błąd Polaków, że nie są świadomi lub udają, nie wiedzą lub udają, jak właściwie nazywa się ich wybrany senator czy „sejmotor”. I znowu pan się doczepi do błędu, a to nowy termin, nowe słowo do języka polskiego. No bo logiczne, jeśli jest senat – no to senator, jeżeli jest sejm – no to siłą rzeczy powinien się zwać sejmotor. Czyż nie tak. „Daswidania” panie profesorze. Następnym razem odważ się człowieku wystąpić pod imieniem i nazwiskiem. Pewnie miałeś rodziców. Dali ci imię i nazwisko.



20 Lutego 2006

Ustka
20 luty 2006

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Archiwum

Alles Banditen
czerwiec 7, 2003
K J
11 września
wrzesień 11, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Pół wieku od obalenia demokracji w Iranie przez USA
marzec 27, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Czy to jest służba Narodowi?
lipiec 18, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Kościół stanie za Urną
styczeń 9, 2003
Adam Zieliński
Czy jesteśmy w punkcie wyjścia?
październik 25, 2008
Artur Łoboda
Ten kamienny opus
kwiecień 2, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Zapomniany Stachniuk
wrzesień 7, 2003
przesłała Elżbieta
Podróż po starym lądzie (2)
maj 1, 2008
Artur Łoboda
Odezwa do ludojadów
maj 18, 2008
Wiesław Sokołowski
POLSKA - UNIA 13
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
Tajne negocjacje Tuska
luty 24, 2009
Dariusz Kosiur
Nęcąca...Propozycja.?
grudzień 16, 2008
N.Kuryłło
Amerykańskie życie na niby
listopad 9, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Kretyn Hausner
luty 28, 2004
Artur Łoboda
Kila uwag na temat Karola Wojtyły
listopad 15, 2008
Artur Łoboda
Piękny sen
czerwiec 7, 2006
...
Jakie szkody dla USA spowodowałby atak na Iran osi USA-Izrael?
sierpień 1, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Czy USA powinno uczyć się od Hezbollah?
wrzesień 3, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
A comment to the 4-th Conference “Dialogue of Civilizations” at Rhodes, Sept. 27-30, 2006
październik 16, 2006
Marek Glogoczowski
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media