ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Epidemia kretyństwa 
24 marzec 2020     
Jak w ciągu miesiąca obalić Rząd PiS? 
18 marzec 2020     
Franco Trinca: „Dlaczego wolą szczepionkę od naturalnych przeciwciał?”  
13 sierpień 2020     
Właśnie dlatego trudno się Polakom porozumieć 
7 listopad 2012      Artur Łoboda
Odwrotna strona medalu wojny w Afganistanie 
28 grudzień 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Światowy spisek żydów 
17 luty 2022     
Merytorycznie czy kurtuazyjnie. 
25 listopad 2010      Bogusław
Niezależna kurewka 
4 sierpień 2020     
Najwyższy czas: dr Sam White z Wielkiej Brytanii wzywa innych lekarzy, aby przestali szczepić ludzi i zabrali głos 
26 kwiecień 2022      Kevin Hughes
Jaką kulturę promuje Jacek Majchrowski - Prezydent Krakowa (1) 
23 sierpień 2012      Artur Łoboda
Polskojęzyczne publikatory głównego nurtu informacyjnego należą do najbardziej antykatolickich w świecie.  
30 czerwiec 2009      tłumacz
Nacjonalizacja wód płynących w Polsce - PRL wiecznie żywy!!! 
11 październik 2012      Radosław Judycki - Stowarzyszenia Nasze Jeziora
Antidotum 
26 maj 2013      Artur Łoboda
Frankomat - kowidomat 
21 kwiecień 2021     
Przejmowanie majątków: budynki, fabryki, tereny i place 
18 luty 2018      Wiktor Smol
Covid to od początku była mistyfikacja 
12 marzec 2021     
Przewodnik pt. „Telefoniczna kopalnia informacji” 
6 marzec 2014      www.polskawalczaca.com
Za co Zachód nas nienawidzi? 
14 marzec 2015      Artur Łoboda
Polska. Tanio sprzedam lub wynajmę 
6 październik 2014      www.polskawalczaca.com
Neoliberalna kontrrewolucja
Centra władzy manipulują, uzależniają i terroryzują ludność
 
15 wrzesień 2020     

 
 

Kłamstwa ppłk. Lecha Kowalskiego

Moja trzyletnia wojna sądowa z autorem paszkwili

Toczyły się wojny 30-letnia, a nawet 100-letnia. Mnie wypadło toczyć boje w wojnie znacznie krótszej, bo zaledwie trzyletniej, ale równie wyczerpującej.

Ppłk Lech Kowalski, autor książki „Jaruzelski. Generał ze skazą” (RYTM, Warszawa 2012), zamieścił w swoim dziele m.in. informację, że na zebraniu organizacji partyjnej w Sztabie Generalnym w lipcu 1967 r. poddano krytyce moją wypowiedź, że do wybuchu wojny izraelsko-arabskiej w czerwcu 1967 r. doprowadziły prowokacje państw arabskich. Wspomniał też o tym, że za niewłaściwą (zdaniem organizacji) ocenę przyczyn wspomnianego konfliktu ukarano mnie partyjną naganą. Do relacji z tego zebrania dodał jednak od siebie fałszywą informację, że jestem oficerem pochodzenia żydowskiego, co było ewidentnym naruszeniem moich dóbr osobistych, gdyż jestem Polakiem.

Nie chciałem wdawać się w długotrwały proces. Ograniczyłem się do wzmianki w moim artykule opublikowanym w „Głosie Weterana i Rezerwisty” (grudzień 2002) wkrótce po ukazaniu się pierwszego wydania wspomnianej książki.

Lech Kowalski nie zareagował i fałszywą informację powtórzył w drugim wydaniu (Zysk i S-ka, Poznań 2012). Tym razem wysłałem do autora list z żądaniem usunięcia fałszywej informacji i przeproszenia mnie za naruszenie moich dóbr osobistych.

Odpowiedź mnie zaskoczyła. Autor dzieła stwierdził, że żądanie jest bezzasadne, i próbował mnie od wytoczenia mu procesu odstraszyć: „Jednocześnie nadmieniam, że będę również żądał od Pana upoważnienia do przeprowadzenia kwerend archiwalnych we wszystkich dostępnych instytucjach cywilnych i religijnych związanych z pana osobą (…), będę musiał babrać się w pana osobistym życiu i pańskiej rodziny sięgając do pokoleń” (pisownia oryginalna). Nie pozostało mi nic innego, jak przekazać sprawę do sądu.

W sądzie okręgowym

Miałem nadzieję, że proces się zakończy już na pierwszym posiedzeniu sądu, bo do pozwu załączyłem archiwalne urzędowe dokumenty świadczące o tym, że jestem Polakiem. Niestety, przeciągnął się, bo mój przeciwnik za zgodą sądu przeprowadzał zapowiedziane kwerendy. Spędził wiele czasu w różnych archiwach, ale dowodów mojego rzekomo żydowskiego pochodzenia nie znalazł, bo takowe nie istnieją.

Nie mogąc się powołać na autentyczne dowody, Lech Kowalski zaatakował mnie jak desperat, operując argumentami, które – z pewnością wbrew intencjom – ujawniły, że jego kwalifikacje jako historyka pozostawiają wiele do życzenia. Świadczą o tym jego pisma procesowe. Przeglądając moje akta personalne, ujrzał wpis, że moimi rodzicami byli Antoni i Tekla. W mgnieniu oka ustalił, że moja matka była Żydówką, a ja jestem Żydem, o czym poinformował mnie w odpowiedzi na pozew: „W społeczności żydowskiej pochodzenie narodowościowe przejmuje się po matce a nie po ojcu. Odsyłam do bogatych zasobów biblioteki (80 tys. woluminów) Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie. Imię matki powoda o brzmieniu Tekla uważam za trop w pożądanym kierunku celem wyjaśnienia pochodzenia narodowościowego powoda. Stąd wnoszę o przedłożenie metryki urodzenia matki powoda wraz z imionami rodziców matki i nazwiskiem rodowym babki powoda”.

Wbrew zaleceniom Kowalskiego uznałem, że wizyta w bibliotece ŻIH jest pozbawiona sensu, bo Tekla jest świętą Kościołów katolickiego i prawosławnego równą apostołom.

Aby przekonać przeciwnika, że jestem Polakiem, mimo że moja matka miała na imię Tekla, przedstawiłem w sądzie świadectwa mojego urodzenia i chrztu w obrządku katolickim, a także świadectwo gimnazjalne z 1939 r. Dla Lecha Kowalskiego nie miało to żadnego znaczenia. Oto jak w odpowiedzi na pozew potraktował te dwa dokumenty: „Odniosę się teraz do dwóch kolejnych dokumentów. Pragnę wyjaśnić, iż w okresie okupacji tysiące jak nie setki tysięcy obywateli narodowości żydowskiej dla ratowania się przed wysłaniem do obozów koncentracyjnych nabywało te dwa dokumenty mające poświadczać o narodowości polskiej i wyznaniu rzymskokatolickim”.

Stwierdził, że są to fałszywki, mimo że doskonale wiedział, że w czasie okupacji Polski przebywałem początkowo na Syberii, a potem byłem żołnierzem 1. Armii WP. Jest o tym nawet wzmianka w książce „Jaruzelski. Generał ze skazą” – w tej samej, w której zamieścił fałszywą informację o moim pochodzeniu.



Niedorzeczne są również inne argumenty, którymi Kowalski, odpowiadając na wezwanie do usunięcia fałszywej informacji, uzasadnił uznanie mnie za Żyda: „Analizując przebieg zebrania partyjnego, na którym Pana linczowano, oraz wskazania płk. Adama H., który nie miał wątpliwości, że jest Pan oficerem narodowości żydowskiej (…) miałem prawo do zakwalifikowania Pana jako oficera narodowości żydowskiej”.

„Pragnę Pana zapewnić, że nie sprzeniewierzyłem się zasadom warsztatowym obowiązującym historyka, analizę przeprowadziłem zgodnie z obowiązującymi zasadami metodologii postępowania w takim przypadku”.

Lech Kowalski nie zna zasad, o których pisze, albo usiłuje ze mnie zakpić. Czy analiza przebiegu zebrania może zastąpić lub unieważnić urzędowe dokumenty dotyczące narodowości danego człowieka?

Nie mogą być dowodem również mityczne „wskazania” płk. Adama H., których Kowalski sądowi nie przedstawił. Adama H., oficera pochodzenia żydowskiego, represjonowanego w 1967 r., poznałem na spotkaniu kombatantów, będąc już emerytem. Nie bawiłem się z nim w dzieciństwie w piaskownicy. Nie miał żadnych podstaw, aby powiedzieć Kowalskiemu, że jestem Żydem. Już dawno zmarł. Owe „wskazania” to po prostu informacja z Agencji JPP (Jedna Pani Powiedziała), z której usług Kowalski, opracowując książkę „Jaruzelski. Generał ze skazą”, bardzo często korzystał.



Mój przeciwnik był tak pewny swoich racji i skuteczności ataków na mnie, że tuż przed zamknięciem rozprawy w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga zamieścił w piśmie procesowym apel: „Apeluję więc do Powoda i Pani Pełnomocnik o pójście po rozum do głowy i wycofanie tej sprawy z wokandy sądowej”. Sprawy nie wycofaliśmy.

Sąd okręgowy wyrokiem z dnia 21 października 2015 r. orzekł zakaz sprzedaży książki „Jaruzelski. Generał ze skazą” do czasu usunięcia z niej fałszywej informacji o moim pochodzeniu i zobowiązał Lecha Kowalskiego, aby tę informację z książki usunął. Zobowiązał go również do przekazania mi przeprosin listem poleconym.

Nie mogłem zaakceptować takiej formy przeprosin i wniosłem apelację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

W sądzie apelacyjnym

Ponadroczny okres oczekiwania na rozprawę w sądzie apelacyjnym Kowalski wykorzystał do dalszych bezpardonowych ataków na mnie. Aby udowodnić, że zarzut naruszenia moich dóbr osobistych jest bezzasadny, w odpowiedzi na apelację powołał się nawet na kremlowskie kuranty. „Świat powoda pełen matrioszek i kremlowskich kurantów zawalił się wraz z Polską Ludową i powód to strasznie przeżywa. W tej nowej Polsce nigdy się nie odnalazł, stąd atakuje wszystkich, którzy nie podzielają minionego światopoglądu”.

O kremlowskich kurantach nigdy nie myśleliśmy – ani ja, ani moi krewni. W naszej pamięci tkwi coś zupełnie innego.

Mój ojciec Antoni Bielejewski bił się z bolszewikami w 1920 r. Był ranny w bitwie pod Radzyminem. Jako osadnika wojskowego na Kresach Wschodnich II RP i wroga ZSRR w 1940 r. deportowano go wraz z rodziną na Syberię.

Starszy brat ojca Stanisław, oficer WP, walczył z bolszewikami w obronie Warszawy. W 1944 r. jako żołnierz AK na Wileńszczyźnie został aresztowany przez NKWD. Ślad po nim zaginął. Jego akta personalne są w Centralnym Archiwum Wojskowym.

NKWD „zainteresowało się” także młodszym bratem ojca Józefem. Data i miejsce jego śmierci są nieznane.

Los oszczędził mojego ojca. Nie został zakatowany tak jak jego bracia przez NKWD. Przeżył syberyjską gehennę, a po niej jako żołnierz 1. Armii WP walczył z niemieckim najeźdźcą na Polskę na froncie wschodnim. W maju 1945 r. ojciec, weteran wojny z bolszewikami, wraz ze mną i moim bratem Edwardem uczestniczył w szturmie na Berlin.



We wszystkich pismach procesowych Lech Kowalski twierdził, że zarzut naruszenia moich dób osobistych jest tylko zasłoną dymną: „Narodowość jest (…) jedynie pretekstem, powodowi chodzi o zdyskredytowanie pozwanego, autora piszącego książki”. Odpowiadając na apelację, Lech Kowalski zarzucił mi, że domagam się ogłoszenia przeprosin w prasie po to, aby go „dopaść i zniszczyć (…) skompromitować w oczach czytelników jako autora nierzetelnego”.

Nie chciałem i nie chcę go „zniszczyć”. Żądałem jedynie usunięcia skutków naruszenia moich dóbr osobistych, które Kowalski ma w nosie. Sprzeciwiał się ogłoszeniu przeprosin w prasie, bo nie chce, by czytelnicy dowiedzieli się, że jest autorem niewiarygodnym. Pragnie uchodzić za wybitnego historyka i biografa, aby nadal mógł bezkarnie deptać godność i naruszać dobra osobiste ludzi, o których pisze, bo to mu sprawia niewysłowioną wręcz radość. Świadczą o tym nawet jego pisma procesowe.



Niezwykle mocne uderzenie w wojnie ze mną ppłk Lech Kowalski wykonał na rozprawie w sądzie apelacyjnym 10 marca 2017 r. W ostatniej chwili – 20 minut przed ogłoszeniem wyroku – przedstawił sądowi nowe dowody. Były to kserokopie dwóch artykułów opublikowanych w tygodniku „Do Rzeczy”, tekstu Sławomira Cenckiewicza „Generał bez skazy?” (nr 30/181 z 25 lipca 2016 r.) i wywiadu z Lechem Kowalskim przeprowadzonego przez Wojciecha Wybranowskiego (nr 31/182 z 1 sierpnia 2016 r.). Cenckiewicz pisze o dożywotnim wpływie gen. Jaruzelskiego na sytuację w kraju, a Wybranowski o szykanach, które dotknęły Kowalskiego po ukazaniu się jego książki.

We wniosku o włączenie tych publikacji do akt sprawy jako dowodów Kowalski, powołując się na ich treść, napisał: „W świetle powyższego złożona przez Powoda apelacja jest tym bardziej bezzasadna i nie zasługuje na uwzględnienie”.

Za sformułowaniem „W świetle powyższego” kryła się jednak absolutna pustka. W świetle czego sąd miałby moją apelację odrzucić? To nie gen. Jaruzelski polecił Kowalskiemu zamieścić w książce informację, że jestem oficerem pochodzenia żydowskiego. Mój frontowy kolega Wojciech Jaruzelski dobrze mnie znał i wiedział, że jestem Polakiem. Zamieszczenie fałszywej informacji o moim pochodzeniu to suwerenna decyzja Kowalskiego. Nie miały z tym nic wspólnego ani kremlowskie kuranty, ani gen. Jaruzelski.

Nie ma żadnego związku z przedmiotem procesu także opowieść Kowalskiego o szykanowaniu go z powodu wydania przez niego biografii gen. Jaruzelskiego. Fałszywą informację o mnie zamieścił przed szykanami, które go podobno dotknęły.

Nowe „dowody” sąd apelacyjny odrzucił i moją apelację uwzględnił. Wyrokiem z dnia 10 marca 2017 r. zmienił formę przeprosin określoną przez sąd okręgowy. Ppłk Lech Kowalski ma przekazać mi przeprosiny nie listem poleconym, lecz zamieszczając stosowne ogłoszenie na łamach „Gazety Wyborczej”.

Prawomocny pozostaje wyrok sądu okręgowego z dnia 21 października 2015 r. zobowiązujący Kowalskiego do usunięcia z książki „Jaruzelski. Generał ze skazą” fałszywej informacji, że jestem oficerem pochodzenia żydowskiego, i orzekający zakaz sprzedaży tej książki do czasu usunięcia z niej wspomnianej informacji.



Tak się zakończyła moja trzyletnia wojna z tow. ppłk. Lechem Kowalskim. Była zbyt długa, bo autor książki „Jaruzelski. Generał ze skazą”, mimo że pisał o ludziach, nie znał pojęcia dobra osobiste człowieka i nie wiedział, że pozostają one pod ochroną prawną. Jakże trafnie ocenił to dzieło prof. dr hab. Wojciech Wrzesiński, były prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego, w recenzji dla wydawnictwa RYTM: „Praca jest tylko pozornie o charakterze naukowym. (…) W rzeczywistości książka w obecnej formie stała się publicystycznym paszkwilem (…), niektóre sformułowania i oceny pojedynczych osób, nie tylko Wojciecha Jaruzelskiego, doprowadzą zapewne do procesów sądowych”. I tak się stało.

Mam nadzieję, że porażka w procesie sądowym skłoni Lecha Kowalskiego do wyciągnięcia właściwych wniosków i jego kolejne publikacje zyskają oceny znacznie lepsze aniżeli dzieło jego życia – książka „Jaruzelski. Generał ze skazą”.

Autor jest płk. dypl. w st. spocz., sybirakiem, uczestnikiem szturmu na Berlin, kawalerem Orderu Wojennego Virtuti Militari
8 luty 2020

Czesław Bielejewski  

  

Komentarze

 

Zadam pytanie, po co ten wpis?
Czy, aby wyjść naprzeciw "towarzyszce panience?"
I się uwiarygodnić?
W sumie to są rozgrywki ludzi, którzy są po drugiej stronie lustra.

2020-02-11
Magellan

 

Ten wpis ja zamieściłem.


Tak się składa, że kilka lat temu zarejestrowałem spotkanie z Lechem Kowalskim.
Ale później zaczęły do mnie docierać o nim różne informacje łącznie z tym, że w LWP był politrukiem.
Wiele z wątków jego wypowiedzi to propaganda.
A ten tekst został dołączony przez kogoś do mojego filmu.

Napisałem kiedyś, że zawsze staram się mówić prawdę - jaką znam.

Nie ulega wątpliwości, że w 1967 roku to Egipt szykował się do rozprawy z Izraelem. Razem z Syrią został dozbrojony przez Rosjan i czuł się pewnie.
Izrael był wtedy jeszcze słaby, bo dopiero później został wzmocniony o oficerów z LWP.

Autor tekstu chce tylko tego, by Kowalski nie nazywał go żydem.
I ma do tego pełne prawo - niezależnie od własnej przeszłości w LWP.

2020-02-11
Artur Łoboda

  

Archiwum

Irak, Izrael i przedwyborcze slogany w USA
marzec 3, 2004
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Teraz kolej na ziemię rolną
luty 18, 2008
Artur Skoneczko
Dr Andrzej Leszek Szcześniak nie żyje
marzec 17, 2003
MR
USA Jako Panstwo Nadzoru i Wybory w Iraku
luty 4, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski, USA
fff
sierpień 6, 2005
ff
Czym może pomóc Polak przebywający na emigracji ?
maj 9, 2005
Augustyn z USA
A comment to the 4-th Conference “Dialogue of Civilizations” at Rhodes, Sept. 27-30, 2006
październik 16, 2006
Marek Glogoczowski
Hezbollah wkracza na scenę
lipiec 20, 2006
Alberto Cruz
Hamulcowi "Slidarności"
lipiec 16, 2004
Piotr Bączek
Wielkie kościoły
wrzesień 11, 2002
opowiedział Krzysztof K
Dlaczego nie przyjąłbym do KZM Romana Giertycha? Komentarz do wywiadu R. Giertycha dla "GW"
lipiec 23, 2006
Adam Wielomski
Na marginesie procesu dr Mirosława G.
grudzień 1, 2008
Adam Sandauer
Polityka polska
sierpień 26, 2003
Nowy Przegląd
Ekonomia państwa narodowego
kwiecień 12, 2003
Roman Kafel
Kolejny dzień
marzec 20, 2007
Fałsz i obłuda wzięte z życia Hanny Gronkiewicz-Waltz, albo tak naprawdę Hajki Grundbaum.
sierpień 12, 2006
Zdzisław Raczkowski
Imiona Wolności zamocowane na warkoczu
grudzień 26, 2006
Zygmunt Jan Prusiński
Urzędnicza obojętność wobec dzieci
grudzień 6, 2002
ORMOWCY – ZBOCZEŃCY
luty 1, 2009
Zygmunt Jan Prusiński
Przemówienie Dorna, którego nie chciano słuchać
listopad 23, 2007
Ludwik Dorn
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media