ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Cudowny zryw ku Złotej Polsce"! 
22 sierpień 2010      Zygmunt Jan Prusiński
"Z" jak zombie  
10 maj 2022      Artur Łoboda
"Kto ratuje jedno życie" 
3 czerwiec 2024     
List rodzin ws. smoleńskiego pomnika powstał w… kancelarii prezydenta!  
14 październik 2014      Bul-K.
Uzurpator 
4 grudzień 2016      Artur Łoboda
SEDZIOWIE 
1 czerwiec 2017      Wieslawa
Dwie Polski 
6 grudzień 2013      Artur Łoboda
Fałszywa flaga Putina 
10 lipiec 2022     
Zanim włączę się do dyskusji 
7 wrzesień 2019     
Neoliberalna kontrrewolucja
Centra władzy manipulują, uzależniają i terroryzują ludność
 
15 wrzesień 2020     
Tło kryzysu w USA i na świecie 
2 listopad 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Zygmunt Jan Prusiński METAFORY ZE SNU - część ósma 
3 styczeń 2022      Zygmunt Jan Prusiński
Kompetencje rządzących 
27 marzec 2020     
Hipokryzja islamizacji 
27 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com
Gaza przed i po ataku izraelskim... 
23 październik 2025     
LIST OTWARTY Zrzeszenia Artystycznego ZA do władz 
8 marzec 2015      www.trwanie.com
Antynazista - "faszystą" 
9 sierpień 2017     
O co chodzi z zarzutami wobec Majchrowskiego? 
2 marzec 2024      Artur Łoboda
Nareszcie jakaś pozytywna wiadomość z Polski... 
      tłumacz, wynarodowiony
Oni doskonale wiedzą, że niszczą polską kulturę 
20 grudzień 2013      Artur Łoboda

 
 

MARZEC 1968 - wspomnienie - WIESŁAW SOKOŁOWSKI

Marzec 1968
Z Grzesiem powędrowałem sobie dalej.

Jako młody człowiek nie zdawałem sobie sprawy tak do końca w jakiej żyję rzeczywistości. Ale były takie momenty, które wryły się w moją pamięć i stały się takim punktem odniesienia na przyszłość. Oto jeden z nich. Rok 1968 i tzw. wydarzenia marcowe. Miałem próby ze swoim zespołem literackim „So-Doma” w piwnicy „Largaktil” na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Próby odbywały się w godzinach południowych. Po jednej z nich wracałem już dziś nie żyjącym malarzem Grzegorzem Paciorkiem.
Z „Largaktilu” idzie się koło Bazyliszka, następnie z Rynku Starego Miasta wchodzi się w ul. Świętojańską przechodząc obok Katedry św. Jana.
Widok na Plac Zamkowy ze Świętojańskiej był inny niż dziś. Wtedy nie było jeszcze Zamku Królewskiego, tylko z ziemi na kilkadziesiąt centymetrów wystawały fundamenty.
Wychodzimy więc na Plac Zamkowy i widzimy jak od strony Krakowskiego Przedmieścia podjeżdża kilka autobusów z których wyskakują w dresach wysportowane osiłki. Łapią po drodze wszystko co się da, a przede wszystkim stojące tam ławki a także wyciągają płyty chodnikowe i z tymi ławkami i płytami owi „sportowcy” lecą nad trasę WZ, by przy okrzykach niewiadomego chowu rzucać owe przedmioty na jadące w dole samochody.

Wschodnia część Placu Zamkowego jest tarasem widokowym na Wisłę, na trasę WZ a teraz nawet widać Stadion Narodowy. Kiedy podejdziesz z tej strony na kraniec Placu Zamkowego, to widać jak kilka metrów w dole suną non stop tramwaje, autobusy, samochody. I na to wszystko, na naszych oczach, leciały wtedy płyty chodnikowe, ławki w okuciach żelaznych. Czy ktoś tam był na dole i czy coś jechało – nie wiem.
Staliśmy jak wryci, zszokowani wręcz sparaliżowani. Ta nawała trwała dobrych kilka minut – a „sportowcy” jak zjawili się nie wiadomo skąd, tak zniknęli nie wiadomo gdzie. W pewnym momencie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Więc my z Grzesiem idziemy dalej a dochodząc do środka Placu Zamkowego widzimy, że zjawia się kolejna partia autobusów z których tym razem wylewa się sławetne MO z pałami i zaczyna okładać ducha winnych przechodniów. Co więcej, okrąża ich i parceluje w takie kilkunastoosobowe grupki.
Te otoczone przez MO grupki ludzi - a tą akcją jest objęty cały Plac Zamkowy - są poddane procedurze ustalania tożsamości .
Nas z Grzesiem otoczono tuż przy dzwonnicy kościoła św. Anny. Postawiono pod murem, kazano ręce podnieść do góry i założyć je na kark. Następnie odwrócono nas twarzą do ściany.
Pamiętam jak dziś te kopnięcia w kostki u nóg, gdzie odruchowo nogi rozstawiały się w takim rozkroku. Tak staliśmy kilka dobrych minut. Kątem oka widziałem jak delikwenci pod murem są rewidowani. Osoba wyznaczona do tego celu wyciągała portfel i grzebiąc w nim z reguły znajdowała tam dowód osobisty, który podawała oficerowi w rogatywce.
Pamiętam, że oficerek był taki mały, z trzema gwiazdkami i w czarnych skórkowych rękawiczkach. Te rękawiczki musiały bardzo przylegać do dłoni i palców, gdyż bez trudu mógł w nich przeglądać dowód osobisty. Pamiętam także, że miał przewieszoną przez ramię także ze skóry taką „oficerkę”.
Czyli, dowód osobisty brał „oficerek” w swoje czarne skórkowe rękawiczki i w wielkim skupieniu przeglądał stroniczka po stroniczce. Robił to wolno, jak na zwolnionym filmie. Po przejrzeniu - jednych puszczał innych nie – tych których zatrzymywał, pojedynczo w asyście dwóch funkcjonariuszy odprowadzało do autobusów, których coraz więcej pojawiało się na Placu Zamkowym.
Miałem na sobie taką obszerną zieloną kurtkę. W lewej kieszeni był portfel z dokumentami a w prawej kieszeni miałem młotek; szliśmy z próby, gdzie montowaliśmy jakieś elementy scenografii.
Gdy pomyślałem o młotku i o tej rewizji co mnie czekała, zrobiło mi się gorąco – pot oblał mnie całego.
Stałem i czekałem na to co ma się za chwilę stać. Ruchu nie mogłem zrobić żadnego, bo ręce miałem na karku, nogi rozstawione. Każdy nawet najdrobniejszy gest mego ciała nie umknąłby uwadze kilku stojących gliniarzy z pałami w ręku i z bronią przy pasie.
Staliśmy z Grzesiem i czekaliśmy co z tego wyniknie. Najpierw Grzesiu, przeszukali go i znaleźli legitymację w której było napisane, że jest zameldowany w „Dziekance”. „Oficerek” coś zagadnął do niego. Grzesiu coś mu powiedział wskazując na mnie. Instynktownie odwróciłem się do nich i opuściłem ręce. Następnie z kieszeni wyjąłem portfel, wyjmując legitymację szkoły muzycznej, gdzie także był mój meldunek w „Dziekance”. Twarz „oficerka” rozchmurzyła się, popatrzył wręcz z sympatią na nas i puścił nas wolno. Kordon glinarzy rozstąpił się i my z Grzesiem powędrowaliśmy sobie dalej.
9 marzec 2018

www.trwanie.com 

  

Komentarze

  

Archiwum

Serwis wiadomości w 2 językach o wydarzeniach na terenie byłego ZSRR
marzec 8, 2008
tłumacz
Neandertalczycy są wśród nas ...
październik 23, 2006
INTERIA.PL
Taki jeden
marzec 10, 2007
PAP
Prezydent u amerykanskich Żydów
październik 1, 2007
przesłała Goska
Dylemat wyboru myślących Polaków
październik 4, 2005
dr Leszek Skonka
One for oil and oil for one
marzec 8, 2005
Przysłał prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Wizyta premiera Tuska w Moskwie - garść refleksji na gorąco
luty 9, 2008
Adam Smiech
Wczoraj Moskwa dziś Bruksela
kwiecień 17, 2003
PAP
nawroty
wrzesień 28, 2004
Światowy Dzień Chorego - uchwały Primum Non Nocere
luty 11, 2006
Adam Sandauer
Operacja "Wielgus"
styczeń 18, 2007
przeslala Elzbieta
Polityczna gra w karty
maj 11, 2005
Duranowski Jan
Lekcje chińskiej ekonomii
marzec 28, 2007
Anna Kaczor
Armia oprawców
luty 14, 2008
marduk
Starty w Iraku i nadzieje na koniec okupacji
grudzień 20, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Testament Jozefa Mackiewicza
sierpień 29, 2008
...
Możliwości oddziaływania wychowawczego i zagrożenia związane z rozwojem agroturystyki
listopad 5, 2003
przesłała Elżbieta
Infantylizmy językowe a tekst Konstytucji 1997
listopad 21, 2004
Mirosław Naleziński
Bagno rozpływa się coraz szerzej
październik 25, 2004
Czy mediom wolno kompromitować armię swego kraju?
listopad 3, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media