ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Hipokryzja islamizacji 
27 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com
Gangsterska polityka Obamy 
1 grudzień 2011      Roger Cohen
Wykorzystanie wirusa jako środka do gwałcenia Konstytucji lub tego, co z niej zostało 
28 sierpień 2020     
Panie ministrze Kwiatkowski 
12 marzec 2011      Bogusław
Zrób miejsce dla stanu kapusia: wszechwidzącej czwartej gałęzi Rządu 
4 czerwiec 2021     
250 tys. eksponatów czeka na powrót do ojczyzny… 
9 luty 2014      www.polskawalczaca.com
Kwity wymienne za niewypłacalne długi 
24 marzec 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Niemcy nigdy tak naprawdę nie zmierzyły się z własną historią. Prościej było ją odrzucić 
28 wrzesień 2017      Konrad Kołodziejski
Ostrzegalam 
16 listopad 2011      Elzbieta Gawlas
Wezwanie do wznowienia śledztwa w Jedwabnem 
4 luty 2018     
Święto Rękawki 2012 r. 
15 kwiecień 2012     
I staniesz się niewolnikiem nie tylko dla wiatru 
22 maj 2025      Autor: Zygmunt Jan Prusiński
Uwaga przed 13 grudnia 2016. (2) 
7 grudzień 2016     
Widok kobiety z Otwocka 
30 maj 2020      Zygmunt Jan Prusiński
FDA znalazła „sygnał bezpieczeństwa” w postaci napadów padaczkowych u dzieci w wieku 2–5 lat po szczepionkach mRNA przeciwko Covid-19 
31 październik 2023      John-Michael Dumais
COVID był śmiertelnym żydowskim spiskiem 
10 styczeń 2022     
Polak z Twarzą Żyda w Czasie Wojny 
12 wrzesień 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
WASZE ULICE, NASZE KAMIENICE  
30 maj 2017      Aleksander Szumański
Letter to the editor on the colonial rule of Prussia and Austria in Polish lands 
12 grudzień 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Poeta z Ustki w doborowym towarzystwie 
20 sierpień 2020      Zygmunt Jan Prusiński

 
 

MARZEC 1968 - wspomnienie - WIESŁAW SOKOŁOWSKI

Marzec 1968
Z Grzesiem powędrowałem sobie dalej.

Jako młody człowiek nie zdawałem sobie sprawy tak do końca w jakiej żyję rzeczywistości. Ale były takie momenty, które wryły się w moją pamięć i stały się takim punktem odniesienia na przyszłość. Oto jeden z nich. Rok 1968 i tzw. wydarzenia marcowe. Miałem próby ze swoim zespołem literackim „So-Doma” w piwnicy „Largaktil” na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Próby odbywały się w godzinach południowych. Po jednej z nich wracałem już dziś nie żyjącym malarzem Grzegorzem Paciorkiem.
Z „Largaktilu” idzie się koło Bazyliszka, następnie z Rynku Starego Miasta wchodzi się w ul. Świętojańską przechodząc obok Katedry św. Jana.
Widok na Plac Zamkowy ze Świętojańskiej był inny niż dziś. Wtedy nie było jeszcze Zamku Królewskiego, tylko z ziemi na kilkadziesiąt centymetrów wystawały fundamenty.
Wychodzimy więc na Plac Zamkowy i widzimy jak od strony Krakowskiego Przedmieścia podjeżdża kilka autobusów z których wyskakują w dresach wysportowane osiłki. Łapią po drodze wszystko co się da, a przede wszystkim stojące tam ławki a także wyciągają płyty chodnikowe i z tymi ławkami i płytami owi „sportowcy” lecą nad trasę WZ, by przy okrzykach niewiadomego chowu rzucać owe przedmioty na jadące w dole samochody.

Wschodnia część Placu Zamkowego jest tarasem widokowym na Wisłę, na trasę WZ a teraz nawet widać Stadion Narodowy. Kiedy podejdziesz z tej strony na kraniec Placu Zamkowego, to widać jak kilka metrów w dole suną non stop tramwaje, autobusy, samochody. I na to wszystko, na naszych oczach, leciały wtedy płyty chodnikowe, ławki w okuciach żelaznych. Czy ktoś tam był na dole i czy coś jechało – nie wiem.
Staliśmy jak wryci, zszokowani wręcz sparaliżowani. Ta nawała trwała dobrych kilka minut – a „sportowcy” jak zjawili się nie wiadomo skąd, tak zniknęli nie wiadomo gdzie. W pewnym momencie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Więc my z Grzesiem idziemy dalej a dochodząc do środka Placu Zamkowego widzimy, że zjawia się kolejna partia autobusów z których tym razem wylewa się sławetne MO z pałami i zaczyna okładać ducha winnych przechodniów. Co więcej, okrąża ich i parceluje w takie kilkunastoosobowe grupki.
Te otoczone przez MO grupki ludzi - a tą akcją jest objęty cały Plac Zamkowy - są poddane procedurze ustalania tożsamości .
Nas z Grzesiem otoczono tuż przy dzwonnicy kościoła św. Anny. Postawiono pod murem, kazano ręce podnieść do góry i założyć je na kark. Następnie odwrócono nas twarzą do ściany.
Pamiętam jak dziś te kopnięcia w kostki u nóg, gdzie odruchowo nogi rozstawiały się w takim rozkroku. Tak staliśmy kilka dobrych minut. Kątem oka widziałem jak delikwenci pod murem są rewidowani. Osoba wyznaczona do tego celu wyciągała portfel i grzebiąc w nim z reguły znajdowała tam dowód osobisty, który podawała oficerowi w rogatywce.
Pamiętam, że oficerek był taki mały, z trzema gwiazdkami i w czarnych skórkowych rękawiczkach. Te rękawiczki musiały bardzo przylegać do dłoni i palców, gdyż bez trudu mógł w nich przeglądać dowód osobisty. Pamiętam także, że miał przewieszoną przez ramię także ze skóry taką „oficerkę”.
Czyli, dowód osobisty brał „oficerek” w swoje czarne skórkowe rękawiczki i w wielkim skupieniu przeglądał stroniczka po stroniczce. Robił to wolno, jak na zwolnionym filmie. Po przejrzeniu - jednych puszczał innych nie – tych których zatrzymywał, pojedynczo w asyście dwóch funkcjonariuszy odprowadzało do autobusów, których coraz więcej pojawiało się na Placu Zamkowym.
Miałem na sobie taką obszerną zieloną kurtkę. W lewej kieszeni był portfel z dokumentami a w prawej kieszeni miałem młotek; szliśmy z próby, gdzie montowaliśmy jakieś elementy scenografii.
Gdy pomyślałem o młotku i o tej rewizji co mnie czekała, zrobiło mi się gorąco – pot oblał mnie całego.
Stałem i czekałem na to co ma się za chwilę stać. Ruchu nie mogłem zrobić żadnego, bo ręce miałem na karku, nogi rozstawione. Każdy nawet najdrobniejszy gest mego ciała nie umknąłby uwadze kilku stojących gliniarzy z pałami w ręku i z bronią przy pasie.
Staliśmy z Grzesiem i czekaliśmy co z tego wyniknie. Najpierw Grzesiu, przeszukali go i znaleźli legitymację w której było napisane, że jest zameldowany w „Dziekance”. „Oficerek” coś zagadnął do niego. Grzesiu coś mu powiedział wskazując na mnie. Instynktownie odwróciłem się do nich i opuściłem ręce. Następnie z kieszeni wyjąłem portfel, wyjmując legitymację szkoły muzycznej, gdzie także był mój meldunek w „Dziekance”. Twarz „oficerka” rozchmurzyła się, popatrzył wręcz z sympatią na nas i puścił nas wolno. Kordon glinarzy rozstąpił się i my z Grzesiem powędrowaliśmy sobie dalej.
9 marzec 2018

www.trwanie.com 

  

Komentarze

  

Archiwum

Pogarda dla człowieka ...?
luty 6, 2008
cd
Open Letter to Mr. Brattman, Editor@Isurvived.org
wrzesień 21, 2004
Piotr Bein
POLSKA - UNIA 14
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
Konwój do Betlejem
październik 27, 2003
Israel Shamir
Fachowcy od kreciej roboty
październik 2, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Ankieta: Oszacuj kompromitująco niską frekwencję
wrzesień 28, 2008
tłumacz
Fotografowanie na granicy
październik 1, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Podszewka demokratycznej kapoty
grudzień 19, 2006
luzak
Polonia Protestuje
luty 9, 2003
Wróżka
czerwiec 10, 2003
red. Krzysztof
gnidy
listopad 23, 2005
Demokracja w cieniu globalizacji na przykładzie polskich wyborów parlamentarnych w 2007
październik 22, 2007
J. Duranowski
Masoneria (1)
listopad 24, 2003
"jasiek z toronto"
Nie znośne błędy...
grudzień 19, 2004
Mirosław Naleziński, Gdynia www.mirnal.neostrada.
Ojciec Kopernik z Torunia objawił się na Jasnej Górze w Częstochowie dla PIS-ców.
wrzesień 16, 2007
Gregory Akko
Eastern Europe: Manufacturing of a "Catholic" Docility
listopad 25, 2006
Marek Glogoczowski
Oświadczenie Unii Polityki Realnej w sprawie Partii Wolności p. Jerzego Haidera
październik 26, 2008
http://www.asme.pl/serwis/arch/9-2000.html
Dajcie Miłoszowi spocząć w spokoju
sierpień 19, 2004
Próby Judaizacji Oświęcimia i Sprawa Jedwabnego
kwiecień 4, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Doliny władzy
sierpień 22, 2005
Mirnal
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media