ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Macie swój kapitalizm 
21 styczeń 2021     
Jak zostałem antyszczepionkowcem?  
17 czerwiec 2021     
70 m3 benzyny za 1$ 
29 styczeń 2019      Alina
Kto to jest populista? 
21 lipiec 2015      Artur Łoboda
Ku czemu zmierzają politycy? 
15 listopad 2012      Artur Łoboda
Tak zwany "Kongres Kultury Polskiej" 
30 wrzesień 2009      Artur Łoboda
Bożena Gaworska-Aleksandrowicz (przez rok pracowała jako nauczyciel w Domu Polskim w Iwieńcu): List do Prezydenta RP w sprawie Białorusi 
4 marzec 2010      wstawił MG
Z wypalonymi mózgami 
16 czerwiec 2020      Artur Łoboda
Biedni, niedouczeni pseudoznawcy ekonomii  
28 maj 2012      Artur Łoboda
Co się dzieje na Ukrainie? 
21 czerwiec 2024      Artur Łoboda
Pederaści decydują o polskiej kulturze - uzupełnienie 
3 grudzień 2013      Artur Łoboda
Kto w Polsce jest suwerenem? 
3 sierpień 2016      Artur Łoboda
Strzeżcie się tych psychopatów  
1 czerwiec 2015      Artur Łoboda
Walka dwóch skorpionów?  
23 październik 2011      Iwo Cyprian Pogonowski
Ujawniono marionetki Klausa Schwaba „Młodzi światowi liderzy” — Trudeau w Kanadzie, Buttigieg w USA, Macron we Francji i wiele innych 
20 luty 2022     
Grabarz, który zaszkodził Big-farmie 
31 marzec 2025     
Okultyzm i nie tylko 
21 wrzesień 2011      Elzbieta Gawlas
Pod rządami Bidena już powstają gułagi, z okrutnym i nietypowym traktowaniem protestujących, którzy mają przeciwne poglądy polityczne 
13 kwiecień 2021      PatriotRising
Do młodzieży polskiej (3) 
24 kwiecień 2012      Artur Łoboda
Dlaczego angielscy urzędnicy niszczą własną gospodarkę? 
11 styczeń 2021      Artur Łoboda

 
 

MARZEC 1968 - wspomnienie - WIESŁAW SOKOŁOWSKI

Marzec 1968
Z Grzesiem powędrowałem sobie dalej.

Jako młody człowiek nie zdawałem sobie sprawy tak do końca w jakiej żyję rzeczywistości. Ale były takie momenty, które wryły się w moją pamięć i stały się takim punktem odniesienia na przyszłość. Oto jeden z nich. Rok 1968 i tzw. wydarzenia marcowe. Miałem próby ze swoim zespołem literackim „So-Doma” w piwnicy „Largaktil” na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Próby odbywały się w godzinach południowych. Po jednej z nich wracałem już dziś nie żyjącym malarzem Grzegorzem Paciorkiem.
Z „Largaktilu” idzie się koło Bazyliszka, następnie z Rynku Starego Miasta wchodzi się w ul. Świętojańską przechodząc obok Katedry św. Jana.
Widok na Plac Zamkowy ze Świętojańskiej był inny niż dziś. Wtedy nie było jeszcze Zamku Królewskiego, tylko z ziemi na kilkadziesiąt centymetrów wystawały fundamenty.
Wychodzimy więc na Plac Zamkowy i widzimy jak od strony Krakowskiego Przedmieścia podjeżdża kilka autobusów z których wyskakują w dresach wysportowane osiłki. Łapią po drodze wszystko co się da, a przede wszystkim stojące tam ławki a także wyciągają płyty chodnikowe i z tymi ławkami i płytami owi „sportowcy” lecą nad trasę WZ, by przy okrzykach niewiadomego chowu rzucać owe przedmioty na jadące w dole samochody.

Wschodnia część Placu Zamkowego jest tarasem widokowym na Wisłę, na trasę WZ a teraz nawet widać Stadion Narodowy. Kiedy podejdziesz z tej strony na kraniec Placu Zamkowego, to widać jak kilka metrów w dole suną non stop tramwaje, autobusy, samochody. I na to wszystko, na naszych oczach, leciały wtedy płyty chodnikowe, ławki w okuciach żelaznych. Czy ktoś tam był na dole i czy coś jechało – nie wiem.
Staliśmy jak wryci, zszokowani wręcz sparaliżowani. Ta nawała trwała dobrych kilka minut – a „sportowcy” jak zjawili się nie wiadomo skąd, tak zniknęli nie wiadomo gdzie. W pewnym momencie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Więc my z Grzesiem idziemy dalej a dochodząc do środka Placu Zamkowego widzimy, że zjawia się kolejna partia autobusów z których tym razem wylewa się sławetne MO z pałami i zaczyna okładać ducha winnych przechodniów. Co więcej, okrąża ich i parceluje w takie kilkunastoosobowe grupki.
Te otoczone przez MO grupki ludzi - a tą akcją jest objęty cały Plac Zamkowy - są poddane procedurze ustalania tożsamości .
Nas z Grzesiem otoczono tuż przy dzwonnicy kościoła św. Anny. Postawiono pod murem, kazano ręce podnieść do góry i założyć je na kark. Następnie odwrócono nas twarzą do ściany.
Pamiętam jak dziś te kopnięcia w kostki u nóg, gdzie odruchowo nogi rozstawiały się w takim rozkroku. Tak staliśmy kilka dobrych minut. Kątem oka widziałem jak delikwenci pod murem są rewidowani. Osoba wyznaczona do tego celu wyciągała portfel i grzebiąc w nim z reguły znajdowała tam dowód osobisty, który podawała oficerowi w rogatywce.
Pamiętam, że oficerek był taki mały, z trzema gwiazdkami i w czarnych skórkowych rękawiczkach. Te rękawiczki musiały bardzo przylegać do dłoni i palców, gdyż bez trudu mógł w nich przeglądać dowód osobisty. Pamiętam także, że miał przewieszoną przez ramię także ze skóry taką „oficerkę”.
Czyli, dowód osobisty brał „oficerek” w swoje czarne skórkowe rękawiczki i w wielkim skupieniu przeglądał stroniczka po stroniczce. Robił to wolno, jak na zwolnionym filmie. Po przejrzeniu - jednych puszczał innych nie – tych których zatrzymywał, pojedynczo w asyście dwóch funkcjonariuszy odprowadzało do autobusów, których coraz więcej pojawiało się na Placu Zamkowym.
Miałem na sobie taką obszerną zieloną kurtkę. W lewej kieszeni był portfel z dokumentami a w prawej kieszeni miałem młotek; szliśmy z próby, gdzie montowaliśmy jakieś elementy scenografii.
Gdy pomyślałem o młotku i o tej rewizji co mnie czekała, zrobiło mi się gorąco – pot oblał mnie całego.
Stałem i czekałem na to co ma się za chwilę stać. Ruchu nie mogłem zrobić żadnego, bo ręce miałem na karku, nogi rozstawione. Każdy nawet najdrobniejszy gest mego ciała nie umknąłby uwadze kilku stojących gliniarzy z pałami w ręku i z bronią przy pasie.
Staliśmy z Grzesiem i czekaliśmy co z tego wyniknie. Najpierw Grzesiu, przeszukali go i znaleźli legitymację w której było napisane, że jest zameldowany w „Dziekance”. „Oficerek” coś zagadnął do niego. Grzesiu coś mu powiedział wskazując na mnie. Instynktownie odwróciłem się do nich i opuściłem ręce. Następnie z kieszeni wyjąłem portfel, wyjmując legitymację szkoły muzycznej, gdzie także był mój meldunek w „Dziekance”. Twarz „oficerka” rozchmurzyła się, popatrzył wręcz z sympatią na nas i puścił nas wolno. Kordon glinarzy rozstąpił się i my z Grzesiem powędrowaliśmy sobie dalej.
9 marzec 2018

www.trwanie.com 

  

Komentarze

  

Archiwum

Protest PNLP
styczeń 30, 2006
MARDUK
Majcher
marzec 9, 2005
Ryzyko Wojny Nuklearnej
grudzień 10, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Unia Europejska to szatan
lipiec 20, 2006
Tomasz Teluk
W bagnistym moim świecie, ptaszki maluje się na czerwono
luty 23, 2007
ZYGMUNT JAN PRUSIŃSKI
Wulgaria - blaski i cienie
kwiecień 22, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Niemcy o faux pas minister Fotygi
lipiec 7, 2006
PAP
O zarobkach lekarzy rodzinnych i konfliktach dotyczących opieki zdrowotnej
styczeń 2, 2006
Adam Sandauer
Co z marginesem społecznym?
październik 31, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Sumy Babilońskie
kwiecień 19, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Wyborcy-a teraz mamy Was w d...
listopad 26, 2003
Adrian Dudkiewicz
2008.09.12. Wiadomości w 3ch językach. Three-language news service.
wrzesień 12, 2008
tlumacz
Aby Kwaśniewską stać było na charytatywność, przy współudziale jej męża umierają ludzie
listopad 30, 2003
http://www.se.pl
Kiedy znieczulica powstaje
marzec 28, 2008
Marek Jastrząb
Nie wracajcie do Polski!
maj 4, 2006
Bogata Rosja, biedni Rosjanie
grudzień 18, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Media milczą
luty 2, 2003
zaprasza.net
Polska wypuszcza obligacje skarbowe na rynek USA
czerwiec 25, 2002
PAP
Przewodniczący gminy żydowskiej popełnił samobójstwo
sierpień 27, 2002
PAP
Tempora, leges i mores
grudzień 4, 2006
Stanisław Michalkiewicz
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media