ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Światowy dług 
Ciekawe kto jest "wierzycielem" tego długu? 
"Służę ludziom, nie instytucjom" 
Główny komisarz policji w Dortmund w przemówieniu do narodu niemieckiego…
I do POLICJI !!

 
Żydzi tradycjonaliści przeciwko syjonistom 
 
Prawdziwym powodem, dla którego rząd chce, abyście co 3 miesiące otrzymywali booster COVID-19 jest to, że u zaszczepionych rozwija się nowa forma AIDS 
 
Damian Garlicki - ratownik medyczny przypomina! 
 
Co musimy zrobić aby pokonać globalistów? 
Brat Alexis Bugnolo z Rzymu. 
Szczepienia przeciw Covid prowadzą do uszkodzenia płuc 
 
whatreallyhappened.com 
Warto dodać ten link do Pana strony: http://whatreallyhappened.com/

99% tez dotyczących religii, polityki i ekonomii i filozofii się pokrywa z tezami zaprasza.net. Topowa strona. 
Czy zaszczepieni staną się własnością koncernów farmaceutycznych? 
Czy szczepienia służą nowoczesnemu niewolnictwu? 
Mikroskopijne, zaawansowane technologicznie metalowe przedmioty widoczne w szczepieniach COVID 
Dr Zandre Botha stwierdziła również ekstremalne uszkodzenia krwinek czerwonych u wszystkich badanych przez nią pacjentów po szczepieniu COVID. 
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Ameryka: Od Wolności do faszyzmu 
Amerykanie zaczynają rozumieć - co się dzieje z ich krajem. O tym mówi film pod wskazanym linkiem. 
Kolejna odsłona protestów w Londynie 
Policja starła się 28 listopada z protestującymi przeciwko blokadom na Oxford Street, gdzie aktywiści rzucali butelkami i szarżowali przez szeregi funkcjonariuszy, co doprowadziło do ponad 60 aresztowań.

Oddolna grupa aktywistów Save Our Rights UK zaplanowała serię demonstracji, które miały odbyć się w ciągu weekendu w Londynie, aby zaprotestować przeciwko drugiej narodowej blokadzie. 
16 czerwca globaliści wywołali mRNA „biologiczne tsunami” na japońskim stadionie piłkarskim pełnym 40000 widzów – „Replikony” w celu rozprzestrzeniani 
Wiadomość wręcz nieprawdopodobna.
Ale zapamiętajmy ją.
 
LIST OTWARTY-PETYCJA w interesie publicznym do Marszałków i Radnych wszystkich województw 
Drogi Czytelniku!
Jeśli chcesz wzmocnić oddziaływanie poniższego pisma-petycji, to możesz wysłać takie samo albo podobne pismo-petycję od siebie lub większej liczby osób lub od organizacji.  
"Quo Vadis Polonia?" Lech Makowiecki  
 
Dr Roger Hodkinson, - Pandemia to oszustwo 
Dr Roger Hodkinson - lekarz patolog (wirusolog), Cambridge University, były przewodniczący sekcji patologii stowarzyszenia lekarzy, były wykładowca na wydziale medycznym, wykładowca akademicki, egzaminator w Royal Colledge physicians w Północnej Karolinie, Prezes firmy biotechnologicznej sprzedającej testy na COVID19.
Pandemia to oszustwo.
Maseczki nieskuteczne.
Lockdown nie ma naukowego uzasadnienia.
Pozytywny wynik PCR nie potwierdza infekcji klinicznej.
Polityka udaje medycynę.  
Komuszy dogmat «Zielonej Energii» zamroził Teksas 
Sieć energetyczna w Teksasie załamała się pod wpływem temperatur bardziej prawdopodobnych w Sioux Falls niż w San Antonio, pogrążając ponad 4 miliony ludzi w ciemności i pozostawiających ich bez ogrzewania 
Za Javierem Milei stoi Chabad Lubavitch - chasydzka struktura przestępcza 
Nowy premier Argentyny Javiere Milei uważany jest przez niektórych za drugiego Trumpa 
"Górale to męczą konie" 
Powiedziałam prezesowi (Kaczyńskiemu), że górale bardzo na nich liczą, to są ich wyborcy, a prezes odpowiedział mi na to: "Górale to męczą konie". Byłam w szoku, że przy tak ważnym temacie gospodarczym mówi takie rzeczy - relacjonuje posłanka. 
więcej ->

 
 

Droga do Unii

Moja droga do Unii...

Studia podyplomowe w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego, w zakresie Integracji Europejskiej, podejmowałem nie na fali mody czy z przyczyn innego owczego pędu. W roku 2000 sprawa integracji nie była zbyt szeroko znana, a już na pewno nie zaprzątała umysłów społeczeństwa w jakimś znaczącym zakresie. Dla mnie była to naturalna kontynuacja pogłębiania wiedzy ze studiów. Również wynikała z wewnętrznego przekonania o potrzebie integracji i praktycznie jej nieuchronności.

Nie przypuszczałem jednak, że będzie to początkiem mojej drogo krzyżowej i wewnętrznego narastania niechęci do całej tej problematyki integracyjnej. Temat pracy miałem już właściwie zarysowany, nim jeszcze podjąłem naukę, a miało to być rozwiniecie jednego z wątków pracy magisterskiej, dotyczącego systemu zamówień publicznych na gruncie polskim i europejskim. Stąd mój wybór promotora, zdeterminowany konkretnym obszarem zainteresowań, był w istocie przypadkowy. Tą akurat tematyką mógł się w zasadzie zająć tylko jeden z wykładowców.

Pierwszy rozd?więk pojawił się wraz z krytyką pracy, która jeszcze nawet nie powstała, a więc jedynie na podstawie przesłanej pocztą elektroniczną koncepcji oraz zarysie planu pisania. Krytyka zaś sprowadzała się do precyzyjnego stwierdzenia: "jest ?le, bo jest niedobrze". Poprosiłem o konkrety, co być powinno. Odpowied?: "za mało o Unii". Poprosiłem ponownie o konkrety i wskazanie literatury, z której, poza przedstawioną przeze mnie, powinienem skorzystać. Otrzymałem odwrotną pocztą wskazówkę, by udać się do biblioteki oraz szukać w Internecie, nadal bez konkretów, czego właściwie mam szukać. Następnie pojawił się - pocztą, a jakże - wymóg dokonania analizy porównawczej przepisów polskich i unijnych. Specyfika tematu była taka - rzecz traktowała o stosowaniu preferencji krajowych - że nie było co porównywać. Z prostej przyczyny. W rozwiązaniach unijnych stosowanie preferencji mających wyd?więk dyskryminujący było zakazane. Natomiast w systemie polskim takie przepisy są, choć i sama konstrukcja jest wielce problematyczna, powodując wewnętrzne sprzeczności aktu prawnego, jeżeli rozumieć stosowanie preferencji jako obowiązkowe. A tak jest to rozumiane i stosowane, zgodnie ze stanowiskiem arbitrów ds. zamówień publicznych. Przede wszystkim zaś stosowanie preferencji krajowych jest nieracjonalne i może przynieść szkody właśnie w związku z integracją europejską. To starałem się przedstawić, jednak koncepcja moja nie znalazła uznania. Wydawało się ważniejszym siermiężne opisywanie stanu faktycznego, co poczyniono już w dziesiątkach publikacji. Chyba, ze chodziło o analizę porównawczą przepisów piętnastu krajów członkowskich, ale to z kolei oznaczało pisanie pracy doktorskiej, a nie eseju kończącego roczny cykl wykładów.

Napisałem więc pracę samodzielnie, złożyłem do oceny i otrzymałem odpowied? - negatywną. Poprosiłem o szczegóły, wskazanie konkretnych braków, co powinno być jeszcze uwzględnione. W odpowiedzi przeczytałem - "za mało o Unii". Poprosiłem więc o pisemną recenzje, odmówiono. Po tym kontakt z promotorem urwał się całkowicie. Przez letnie miesiące napisałem drugą wersję pracy i znów zostawiłem w sekretariacie, a pocztą wysłałem powiadomienie promotorowi. Pod koniec września otrzymałem wiadomość, iż praca jest do odbioru. Była w istocie, nawet z pisemnymi uwagami, w większości bezzasadnymi. Generalnie ?le, tym razem - "za dużo". To dopełniło miary. Zwróciłem się do kierownictwa Centrum Europejskiego o umożliwienie zmiany promotora, deklarując gotowość pisania trzeciej pracy na dowolnie wskazany temat. Brak odpowiedzi i dopiero ponowne pismo skłoniło dyrekcję do odpisania. Powołana ponoć jakaś komisja oceniła pracę i uznała, że choć merytorycznie jest na bardzo wysokim poziomie, to jednak z dziedziny zarządzania raczej. Muszę wnieść poprawki i uzupełnienia wskazywane przez promotora i mogę przystąpić do obrony. Jakie uzupełnienia i jakie poprawki, tego już komisja nie wymieniła, a promotor w ogóle przestał interesować się tematem.

Pytanie, którą pracę oceniała komisja, skoro jedyny egzemplarz drugiej wersji był u mnie i nikt się nie pofatygował, by się zapoznać z jego treścią? Ponadto podstawą domagania się zmiany promotora była jego postawa, a nie spór o treść pracy. Na marginesie warto może zauważyć, że zła treść pracy jest jednocześnie oceną samego promotora, jego zaangażowania i wysiłku, a także umiejętności pokierowania swoim podopiecznym. Tak wynika z logiki. W przeciwnym razie po co komu promotor? Żeby podpiąć swoje nazwisko pod cudzą pracę? Bardzo etyczne. I uczciwe.

Ponownie napisałem do Dyrektora Centrum domagając się przede wszystkim stworzenia warunków do bezpośredniego uzasadnienia przez promotora - w obecności innych osób z Centrum - uwag tzw. recenzji drugiej wersji pracy, umożliwienie mi wyłożenia swoich racji, zarówno w kwestii bezzasadności - w mojej ocenie - postawionych zarzutów, na domiar wskazujących brak rozeznania promotora w temacie, który oceniał. Nie otrzymałem odpowiedzi w ogóle. W tej sytuacji uznałem, ze możliwości porozumienia się na płaszczy?nie zwyczajnych kontaktów międzyludzkich nie ma i być nie będzie. Złożyłem skargę do Rektora UW na Dyrektora Centrum Europejskiego o bezczynność organu, tj. naruszenie przepisów art. 35 k.p.a. Znów milczenie. Ponowiłem pismo, żądając tym razem zwrotu czesnego, a także ponownie domagałem się wydania zaświadczenia o uczestniczeniu w rocznym cyklu wykładów, o co wcześniej zwracałem się też do CE, ale bez skutku. W odpowiedzi otrzymałem odmowę zwrotu pieniędzy z przywołaniem całej plejady różnych przepisów i uzasadnieniem, że student, który przerywa naukę w trakcie semestru nie może domagać się zwrotu czesne-go. W dalszej części decyzji Rektor UW zezwalał na wydanie zaświadczenia o tym, iż byłem słuchaczem rocznych studiów podyplomowych w roku akademickim 2000/2001. To w końcu przerwałem te studia czy nie? A na koniec uprzejme usprawiedliwienie zwłoki w odpowiedzi spowodowane koniecznością szczegółowego zapoznania się z całością sprawy. Wniosłem więc skargę do NSA na decyzje administracyjną wydaną bez właściwej podstawy prawnej, bo przywołany ciąg przepisów miał się nijak do stanu faktycznego. Nim doszło do rozprawy Rektor UW, kolejnym pismem, sam uchylił swoją decyzję, odsyłając sprawę do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji, tzn. Dyrektora Centrum Europejskiego. A uzasadnieniem uchylenia było stwierdzenie, iż decyzja drugiej instancji została wydana za wcześnie, tzn. przed decyzją pierwszej instancji. Pomijając śmieszność takiego postępowania wypada tylko przypomnieć usprawiedliwienia opó?nienia w odpowiedzi Rektora UW, spowodowanego - ponoć - szczegółowym zapoznawaniem się z całością sprawy. Tym samym Rektor UW przyznawał jednocześnie, iż jego podwładny ewidentnie naruszał prawo, pozostając w bezczynności (wspomniany art. 35 k.p.a.). Konsekwencją takiego naruszenia jest ustalenie winnych - tu akurat nie nastręczało to trudności - i pociągniecie konkretnych osób do odpowie-dzialności służbowej i dyscyplinarnej. Przy czym nie jest to zależne od dobrej woli organu nadrzędnego, lecz obowiązek, a zaniechanie też jest naruszeniem prawa.

Dyrektor CE ustosunkował się do żądania zmiany promotora negatywnie, powołując przy tym również cała masę przepisów. Tylko że żaden z nich nie miał związku z domaga-niem się zmiany, bo taki przepis nie istnieje. Sprawdziłem. Za to przysłane mi zostało to za-świadczenie o uczestniczeniu w wykładach, być może na zasadzie "niech ma, może się uciszy". Na blankiecie zaświadczenia, dziwnym trafem, przystawiono stempel "duplikat". Czemu? Wygląda na to, że w ten sposób chciano sugerować, iż jest to już drugie zaświadczenie, bo oryginał został wydany wcześniej. Ja go nie odbierałem, można sprawdzić, bo byłby w stosownej rubryczce mój podpis. Jeżeli wysłano pocztą, poleconą, bo tylko tak było można wysłać tego typu dokument, to oznaczałoby, iż poczta gdzieś go zagubiła. Mało prawdopodobne i też do sprawdzenia. Prymitywny chwyt, prymitywne alibi. Tymczasem NSA umorzyło postępowanie z powodu bezprzedmiotowości, skoro organ wydający decyzję sam ja wcze-śniej uchylił. Ponownie więc pismo do Rektora UW, tym razem proponujące alternatywne rozwiązanie: albo zwrot kosztów - już nie samego czesnego, bo doszły inne zobowiązania; albo zmiana promotora i pisanie z nim nowej pracy oraz jej obrona. Odpowied? jak ze świata obłąkanych: zgoda na obronę pracy pod kierunkiem....tego samego promotora, po wniesieniu poprawek i uzupełnień przez niego wskazanych. Znów pismo do Rektora UW z żądaniem sprecyzowania charakteru odpowiedzi. Czy jest to decyzja odmawiająca prawa zmiany promotora, a jeśli tak, to żądanie sformułowania takiej decyzji zgodnie z dyspozycją art. 77 k.p.a. w związku z art. 104 k.p.a. W skrócie: organ administracji załatwia sprawę przez wydanie decyzji, a jej struktura i treść są szczegółowo opisane. W odpowiedzi otrzymuję jedno zdanie, że wszystko już zostało wyjaśnione i nie ma potrzeby dalszej korespondencji. Co do potrzeby dalszej korespondencji byłem podobnego zdania, natomiast co do wyjaśnienia kwestii spor-nych niekoniecznie. Stan na dziś: kolejna skarga do NSA, tym razem o uchylanie się organu od wydania decyzji, czyli de facto pozostawania w bezczynności - vide: art. 35 k.p.a. Takie uchylanie się od wydania decyzji uniemożliwia, a ściślej utrudnia dochodzenie swoich praw, zagwarantowanych m.in. w art. 45 Konstytucji RP.

A zaczęło się tak miło i sympatycznie. Dopóki na konto uczelni nie wpłynęły pieniądze. Potem słuchacz, student czy po prostu człowiek staje się jedynie przedmiotem, z którym nie ma potrzeby się liczyć. Jawne, wręcz bezwstydne łamanie prawa, środowiskowa solidarność eliminująca poczucie zwykłej przyzwoitości, oto obraz świata nauki przebijający spoza tej - skrótowo z konieczności - przedstawionej historii. Gdyby zagłębić się w szczegóły, byłoby jeszcze dziwniej. I większy wstyd.

Tak właśnie wykuwa się młode kadry naszej przyszłej elity władzy, fachowców z otwar-tymi umysłami, profesjonalistów. Wpajając przez lata studiów przekonanie, że od punktu siedzenia zależy, na co kto może sobie pozwolić. A własne koncepcje, myśli, pomysły wyłącznie na domowy użytek. Obowiązuje wersja prezentowana przez osoby czasem zupełnie przy-padkowe, ale mające jakiś tam kawałek władzy. Wdrażanie w ciasne ramy posłuszeństwa opartego na strachu, bo zależne od kaprysów i megalomanii. Czasem zwykłej tępoty i braku umiejętności spojrzenia dalej, niż własny tytuł. Można sobie wyobrazić stany ducha wielu młodych ludzi, którzy traktowani są w podobny sposób, a żaden - z obawy - nie piśnie słowa.

Od osób z pierwszego szeregu w marszu do nowoczesności i normalności uczymy się w taki właśnie sposób etyki, rzetelności, przestrzegania norm prawnych i moralnych.


Czy ma to jakiś związek z integracja europejską? Szczególnie w okresie zbliżającego się referendum? Znakomita większość społeczeństwa głosować będzie kierując się głównie emocjami. Mało kto kierował się będzie rzetelną wiedzą, której po prostu nie posiada. Opierać się więc będzie na zasadach wiary w prezentowane teraz zewsząd opinie i argumenty. Równie mało przyswajalne, co wiedza. Pozostaje więc autorytet mówcy. Jeżeli jednak na co dzień ludzie stykają się z prawem dżungli a nie z cywilizowanym prawem demokratycznego państwa, to gdzie tych autorytetów szukać? Jak wierzyć ludziom, którzy sami sobie wydają tak niechlubne świadectwa

Przedstawiony powyżej szkic mojej drogi do integracji skutecznie mnie do tej idei zniechęcił. Nie tylko zresztą mnie. Również tych, którzy będąc wokół mnie obserwują te żenujące zmagania z jakimś wrogim systemem, bezduszną i bezwstydną machiną, wyalienowaną ze społeczeństwa.

"(...) Polska aspiruje do członkostwa we wspólnocie państw demokratycznych, prawo-rządnych i cywilizowanych - w Unii Europejskiej. Jest to dla nas historyczna szansa, która, po raz pierwszy w dziejach naszego kraju, zapewnić nam może trwały pokój, rozwój gospodarczy, suwerenność narodową i kulturalną oraz podmiotową pozycje w Europie i na świecie. Alternatywa jest tak przerażająca - moim zdaniem - że warto skupić całą energię na tym, aby się do Unii Europejskiej dostać i umiejętnie w niej pozostawać. Tak, aby było to korzystne dla nas i dla Unii.

Tysiące ludzi pracują w Polsce nad tym dziełem. Przede wszystkim prawnicy, ekonomi-ści i politycy, ale też wszyscy obywatele, którzy są pracowici, przedsiębiorczy, uczciwi i rozumieją ducha czasu. Na każdym stanowisku pracy oraz w postawach życiowych i etycznych milionów Polaków - w naszej mentalności, rozstrzyga się nasz zbiorowy los. Niezwykle ważna sprawą jest w tej sytuacji edukacja europejska. Na pierwszej linii tego edukacyjnego frontu stoją nauczyciele, w tym akademiccy i licealni.(...).*"

To ja już podziękuję za przewodnictwo, lepiej pozostanę w domu.

31 lipiec 2003

Witold Filipowicz 

  

Archiwum

Nie przestrzegali przed Balcerowiczem, Bieleckim, Buzkiem
marzec 15, 2004
PAP
LIST OTWARTY - Wojciecha Sumlińskiego
sierpień 1, 2008
Wojciech Sumliński
List do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego
lipiec 24, 2005
Artur Łoboda
Czy zbrodnia przeciw narodowi jest zbrodnią przeciw ludzkości?
kwiecień 18, 2003
zaprasza.net
Mamy czas, mamy czas, nikt nie goni nas
czerwiec 30, 2003
Klub Polski - sierpień 2001
Jakim prawem! - List otwarty
czerwiec 12, 2004
ks. prof. Jerzy Bajda
Zrezygnujcie z życia. To będzie kompromis.
wrzesień 26, 2003
Fragment ksiazki
kwiecień 9, 2006
Gośka
Międzynarodówka bogaczy
(Tajna władza Świata)

listopad 19, 2005
http://www.naszdziennik.pl
LESZEK BALCEROWICZ
grudzień 18, 2002
anToni, "GAZETA", Toronto
Reżim Busha zamierza zaatakować Iran przy pomocy nuklearnej broni taktycznej
październik 1, 2006
Dorota Szczepańska
Nowa fala czy stare bagno? czyli co z tym PiSem?
lipiec 15, 2006
Jan Duranowski
Syndrom zajączka i nied?wiedzia
maj 10, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Aktualizacja strony http://zaprasza.net/kolton W zwiazku z przyjeciem do Uni Europejskiej RUMANIA i BULGARIA nalezy popraw
lipiec 7, 2007
Henry Kolton
Uczcie się obcych kultur
grudzień 20, 2006
Artur Łoboda
CK-LA i PPP wydały broszurę o amerykańskiej tarczy antyrakietowej
sierpień 28, 2007
nadesłał marduk
"Irakische banditen"
maj 20, 2004
PAP
Opinia Religi i filiżanka Kochanowskiego a odruch Pawłowa
luty 13, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Tortury dyplomaty a zagrożenie Iranu
kwiecień 9, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
R. F. Kennedy Jr. żąda postawienia prezydenta Bush’a pod sąd
wrzesień 9, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media