ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Kampania informacyjna Corona
Jens Lehrich w wywiadzie Rubikona z Walterem van Rossumem opowiada o swojej nowej książce o pandemii korony.
 
5 luty 2021     
Lub czasoPISma 
13 lipiec 2016      Agnieszka
Ziobrowe deja vu 
14 grudzień 2016     
Do Kogo Świat Należy Według Noama Chomskyego 
28 październik 2012      Iwo Cyprian Pogonowski
Dlaczego tak bardzo - boją się Kukiza?  
3 lipiec 2015      Artur Łoboda
Szwedzki szef służby zdrowia powiedział, że kraj uniknął blokady, aby zapobiec „zmęczeniu pandemicznemu” 
14 październik 2020      Obserwator
Nihilizm moralny zagrożeniem pokoju 
21 wrzesień 2011      Artur Łoboda
Dwie truskawki 
15 czerwiec 2020      Zygmunt Jan Prusiński
I jeszcze te wieńce ... 
28 grudzień 2017      Alina
O anoreksji 
10 wrzesień 2016      Artur Łoboda
Piotr Gliński Was okłamuje - bezczelnie w oczy! 
5 maj 2016      Artur Łoboda
Piekło w raju, czyli tsunami z 2004 roku. Nagrania tych co przeżyli 
8 grudzień 2018      Alina
Marian Hemar - Katyń 
23 sierpień 2011     
Tajne rozmowy w Nowym Jorku. Co prezydent Duda obiecał amerykańskim Żydom? 
3 grudzień 2016      Krzysztof Baliński
40 tysięcy grzywny - przyjazne Państwo PiS 
30 listopad 2016      Artur Łoboda
Alkoholowa patologia 
18 czerwiec 2009      Artur Łoboda
Wyborowi na Majdanie... 
7 marzec 2014      Ali Baba
Wniosek o przymuszenie Ministra Zdrowia do podania dowodu naukowego, że mamy w Polsce jakąś epidemię 
2 listopad 2020     
Druga rewolucja kapitalistyczna 
13 marzec 2014      Artur Łoboda
Jakie epidemie nam grożą 
6 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com

 
 

Pamięć o ukradzionych dzieciach (Ellenai)



Maryla, ndz., 02/08/2009 - 20:24
„Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie... Polacy, według mojej opinii oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyją ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany. Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych przez Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki”.
/Źródło: Tajny memoriał Hitlera do Himmlera 4 marca 1944. Przedruk – Głos Wielkopolski nr 330 z 1947/
Nie wiem czy ten cytat rzeczywiście jest prawdziwy i czy znajduje swoje potwierdzenie w istniejących dokumentach. Wydaje się być bowiem sprzeczny z hitlerowską polityką zagłady biologicznej prowadzoną na ziemiach polskich w czasie okupacji.
Przed najazdem na Polskę Hitler powiedział: "Naszym podstawowym obowiązkiem jest zniszczenie Polski. Celem jest nie tylko zajęcie kraju, ale unicestwienie każdej żywej istoty... Bądźcie bezlitośni! Bądźcie brutalni... Postępujcie z najwyższą surowością... Ta wojna ma być wojną zagłady".
A to stwierdzenia Heinricha Himmlera: "Polacy zostaną starci z powierzchni ziemi... Niebywale istotną jest rzeczą, by wielki naród niemiecki potraktował jako swój podstawowy obowiązek zagładę wszystkich Polaków" . I Martina Bormana: "Słowianie mają na nas pracować. Kiedy już nie będą potrzebni, mogą umrzeć”.
Przecież już w momencie uderzenia na Polskę do każdej z pięciu biorących w nim udział armii, przydzielona była specjalna grupa operacyjna policji bezpieczeństwa (Einsatzgruppen der Sicherheitspolizei). Ich zadaniem była fizyczna likwidacja najbardziej uświadomionych narodowo grup ludności polskiej. Formacje te, razem z Wehrmachtem, odpowiedzialne są za terror wobec ludności polskiej na początku wojny.
W latach 1939-41 ludność rdzennie polska była narażona na aresztowania, deportację i śmierć bardziej jeszcze niż Żydzi, których w tym czasie dopiero zapędzano do gett. Polacy pragnąc uniknąć grożących deportacją lub egzekucją łapanek uciekali się czasem nawet do niezwykłego sposobu ratunku. Kupowali lub pożyczali „gwiazdy Dawida”, by przy ich pomocy wymknąć się obławie. W tym czasie bowiem Żyd, jeśli udowodnił, że nie jest ukrywającym się Polakiem, był bezpieczny.
Z czasów poprzedzających masowy wywóz Żydów do obozów śmierci, pochodzi raport informatora OSS, że Polacy traktowani są przez Niemców dużo gorzej niż Żydzi. Pierwszymi więźniami Oświęcimia stali się właśnie Polacy, którzy do 1942 roku, to jest do czasu, gdy zaczęli napływać tam Żydzi, stanowili w obozie przeważającą większość. W Stutthof do roku 1942 również 90 procent więźniów stanowili Polacy. W żadnym kraju okupowanej Europy hitlerowska machina terroru nie była tak rozwinięta jak w Generalnej Guberni, która stanowiła oddzielną jednostkę administracyjną.
Gubernator Frank 19 stycznia 1940 roku oświadczył: "Do Polaków odnoszę się jak do wszy. W przypadkach, gdy stosowane przez nas środki nie odnoszą skutku lub jakaś akcja Polaków daje mi powód do wkroczenia, bez wahań podejmuję najbardziej drakońskie środki".
Od początku okupacji działały obozy koncentracyjne jako ośrodki masowej zagłady ludności. Polaków wywożono najpierw do obozów położonych w głębi Rzeszy jak: Dachau, Buchenwald, Sachsenhausen, Mauthausen. Już we wrześniu 1939r utworzono obozy w Sztutowie k. Elbląga, w czerwcu 1940r w Oświęcimiu, a następnie w Majdanku, Chełmnie, Sobiborze, Bełżcu, Treblince. Masowe egzekucje przeprowadzono w różnych miejscowościach. Terror osiągnął punkt kulminacyjny jesienią 1943 roku, kiedy Frank nakazał w Warszawie publiczne egzekucje. Jego dekret zawierał klauzulę, w myśl której policji wolno było na miejscu zastrzelić każdego podejrzanego.
Jaki więc sens z punktu widzenia tej prowadzonej polityki eksterminacji miałyby słowa, że Polacy są dla Niemców „elementem wartościowym rasowo”?



Jednak pewne okoliczności wskazują na to, ze taka myśl mogła zaświtać w głowach opętanych teorią wyższości rasy aryjskiej. Dwaj teoretycy pracujący na zlecenie Urzędu do spraw Rasowo Politycznych NSDAP, dr E. Wetzl i dr G. Hecht, opracowali datowany na 25 listopada 1939 roku referat "Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo-politycznego punktu widzenia", w którym zawarli kwestie dotyczące traktowania ludności terenów podbitych, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci. W memoriale czytamy: "Znaczna część rasowo wartościowych, ale z narodowych względów niezdatnych do zniemczenia warstw polskiego narodu, będzie musiała zostać wysiedlona na pozostały polski teren. Tu jednak musi się próbować wyłączyć z przesiedlenia rasowo wartościowe dzieci i wychować je w starej Rzeszy w odpowiednich zakładach wychowawczych w rodzaju dawnego poczdamskiego domu sierot po wojskowych albo też niemieckiej opiece rodzinnej. Wchodzące w rachubę dzieci nie mogą liczyć więcej jak osiem do dziesięciu lat, ponieważ z reguły do tego wieku możliwe jest prawdziwe przenarodowienie, tzn. ostateczne zniemczenie. Warunkiem jest całkowite zaprzestanie utrzymywania jakichkolwiek stosunków z ich polskimi krewnymi. Dzieci otrzymają niemieckie nazwiska, które także w źródłosłowie muszą być jednoznacznie germańskie. Ich rodowód będzie prowadzony przez specjalną placówkę. Wszystkie rasowo wartościowe dzieci, których rodzice polegli na wojnie lub zmarli później, będą od razu przejęte przez niemieckie domy sierot. Z tego względu należy wydać zakaz adoptowania dzieci przez Polaków".
Memoriał ten dał podwaliny zaplanowanej na szeroką skalę akcji germanizacyjno-przesiedleńczej określanej ogólnie nazwą rabunku dzieci.
Akcja rabunkowa objęła w późniejszym okresie znaczny odsetek polskich dzieci i młodzieży. Pierwszym jednak etapem zbrodniczej polityki prowadzonej przez Niemców była systematyczna i masowa germanizacja, której głównym celem było albo pozyskanie Polaków, albo ich zniszczenie. Wyrazem tego było przemówienie wygłoszone przez Himmlera 14 października 1943 roku: "Sądzę, że naszym zadaniem jest zabrać ich dzieci do nas, oderwać je od środowiska, choćbyśmy mieli dzieci zabrać albo ukraść. Albo zdobędziemy dobrą krew, którą możemy spożytkować u siebie i wprząc w nasze szeregi, albo zniszczymy tę krew".
Himmler już od 1940 roku zapowiadał też segregację okresową: "Co roku przesiewane będą wszystkie 6-, 10-letnie dzieci Generalnego Gubernatorstwa i dzielone na rasowe wartościowe i niewartościowe".
W liście do Namiestnika Rzeszy w Poznaniu SS-Gruppenführera Greisera napisał: "Uważam za rzecz słuszną, aby specjalnie czyste rasowo dzieci rodzin polskich zostały zebrane razem i wychowywane przez nas w specjalnych, niezbyt dużych przedszkolach i domach dziecka. Odbieranie dzieci trzeba uzasadnić zagrożeniem ich zdrowia".
1 października 1941 roku Himmler wprowadził rozporządzenie, na podstawie którego zaczęto wywozić dziewczyny, głównie w wieku 16-20 lat, ale i młodsze, do pracy w Rzeszy.
W raporcie Głównego Urzędu Sztabu komisarza Rzeszy dla Umocnienia Niemczyzny opublikowanego 20 lutego 1942 roku można przeczytać: "Doświadczenia, uzyskane przy zatrudnieniu nadającej się do powrotnego zniemczenia młodzieży, których rodziny pozostały na Wschodzie, są, ogólnie rzecz biorąc, niekorzystne. Wymiany korespondencji z rodzinami nie da się powstrzymać. Ponadto ważną rolę odgrywa tęsknota za domem.
Wiele z zatrudnionych pomocnic domowych zachowało się opornie i musiano je ukarać. Zaszły liczne wypadki samobójstw. Widziałem się zatem zmuszonym, zlecić filii Urzędu Rasy i Osadnictwa szczególną ostrożność przy wyborze tych dziewcząt".
Mimo to, 20 czerwca 1942 roku wydane zostało rozporządzenie sygnowane podpisem Fritza Sauckla, w którym nakazano werbowanie młodych ludzi, a zwłaszcza dziewcząt. Sauckel szacował, iż uda się w ten sposób pozyskać do pracy prawie pół miliona dziewczynek.
Ogółem do Niemiec na przymusowe roboty wywieziono podobno ponad milion dzieci w wieku od 14 do 21 lat.
Bardziej podatne na wynarodowienie były jednak dzieci Polek wysłanych do Niemiec na roboty przymusowe. Jeśli słowiańskie robotnice nie spełniały kryteriów rasowych, hitlerowcy nakazywali aborcję. Jeśli natomiast ciąża z ich punktu widzenia rokowała pomyślnie, a szczególnie gdy ojcem dziecka był Niemiec, dopuszczano do jego urodzenia, po czym oddawano je Narodowo-Socjalistycznemu Stowarzyszeniu Opieki Społecznej.
Na pewno także małe polskie dzieci zabrane ich rodzicom z ziem okupowanych, mogły stanowić doskonały „materiał” do przerabiania ich na „element aryjski”.
Ocenia się, że w czasie II wojny światowej rodzicom odebrano w celu zniemczenia około 250 tysięcy dzieci, w tym najwięcej, bo aż 150 tysięcy z Polski (choć niektóre źródła mówią nawet o 220 tysiącach polskich dzieci). Wiele z nich trafiło do Austrii. Po wojnie tylko 25 tysiącom dzieci udało się powrócić do swoich rodzin. Sposoby „zdobywania” tych dzieci były różne. Były to dzieci kradzione prosto z ulic i z ówczesnych domów dla sierot, dzieci oddzielone od rodziców w obozach przejściowych, dokąd trafiali ludzie z masowych deportacji, dzieci odebrane rodzicom, którzy trafili do więzienia, obozu koncentracyjnego lub na roboty przymusowe, albo zginęli w egzekucji. W ten sposób tysiące dzieci o niebieskich oczach i jasnych włosach wysłano na przykład z objętej akcją wysiedleńczą Zamojszczyzny do Rzeszy celem zgermanizowania.
W obozach przejściowych dzieci oczekiwały na selekcję prowadzoną przez ekspertów Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa lub lekarzy urzędów zdrowia. Eksperci i lekarze oceniali wygląd i wielkość narządów, wypełniali specjalne formularze. Dzieciom robiono trzy fotografie i wystawiano opinię. W zasadzie dziecko mogło mieścić się w jednej z trzech norm - "pożądany przyrost ludności", "możliwy do przyjęcia przyrost ludności" i "niepożądany przyrost ludności".
Na tej podstawie dzielono dzieci na cztery grupy: do pierwszej i drugiej zaliczano dzieci mające cechy nordyckie. Do trzeciej grupy zaliczano te, które nie odznaczały się cechami nordyckimi, ale mogły pracować na rzecz Rzeszy. Czwarta grupa to dzieci nie przedstawiające żadnej wartości dla okupanta, były to głównie dzieci chore i kalekie.
Te dzieci, które nie nadawały się na zgermanizowanie, kierowano do Zakładu pod nazwą Medizinische Kinderheilanstalt oddział B w Lubińcu, gdzie podawano im przetwory barbiturowe, a przede wszystkim luminal w dużych dawkach i weronal. Słabe dzieci umierały po krótkim czasie, czasem nawet po kilku dniach, a jako przyczynę śmierci, dla zatarcia śladów zbrodni, wpisywano do dokumentów najczęściej zapalenie płuc.
Wyselekcjonowane dzieci wywożono do Rzeszy, do niemieckich ośrodków wychowawczych i do rodzin zastępczych. Część z nich czasowo przebywała w tak zwanych domach wychowawczych (na przykład w Bruczkowie, Gnieźnie, Kaliszu), mieszczących się na terenach ziem polskich. Szczególny rozgłos zdobyła sobie sprawa przetrzymywania dzieci w obozie pracy w Łodzi i jego filii w Dzierżąźni, które bezpośrednio nadzorowało Gestapo. Dzieci kierowano tam na różnej podstawie - często z powodów wyroków sądów, ale także w wyniku łapanek czy doraźnych decyzji organów administracyjnych. Komendantem nieludzkiego kompleksu mianowano SS-Sturmbannführera Kerla Ehrlicha. Dzieci osadzone w obozie w Łodzi liczyły sobie od 2 do 16 lat.
W 1944 roku głównym celem stały się dzieci uczęszczające do szkół. Zawiadująca oświatą administracja naciskała mocno na Polaków, aby ci posyłali dzieci do szkoły, ponieważ listy klasowe były doskonałym sposobem prowadzenia ewidencji i typowania dzieci do porwań, a zgrupowanie ich w jednym miejscu niezwykle ułatwiało samą akcję porwania.
Dzieci, które zostały przeznaczone do germanizacji i wywiezione do Rzeszy, umieszczano w szkołach lub instytucjach prowadzonych przez Lebensborn, SS lub NSV. Wcielano je do hitlerowskich organizacji młodzieżowych, jak Hitlerjugend albo Bund Deutscher Maedel.Od momentu zabrania dzieci, miejsce ich pobytu było dla rodziny tajemnicą. Dziecku zmieniano nazwisko, a dla dzieci przysposabianych przez rodziny zastępcze Lebensbornnajczęściej wystawiał dokumenty potwierdzające niemieckie pochodzenie. Jednocześnie Niemcy zacierali ślady po meldowaniu polskich dzieci odebranych rodzicom, aby wykluczyć możliwość upomnienia się o nie rodzin w przyszłości.
Po wojnie niezwykle trudno było dokładnie stwierdzić, co działo się z deportowanymi dziećmi, bowiem dodatkowo ewidencje niemieckie często fałszowano lub w ogóle ich nie prowadzono, aby zataić rozmiary i szczegóły procederu.
Los „dziecka ukradzionego” spotkał m.in. pisarza Alojzego Twardeckiego (Alfreda Hartmanna).Pięcioletni Alojzy został odebrany matce wraz ze swoim kuzynem, Leonem i przewieziony do domu dziecka w Oberweis, gdzie przebywał do 1944 roku. Tam zmieniono mu nazwisko na Alfred Hartmann, a wkrótce adoptowała go niemiecka rodzina Binderberger z Koblencji. Dorastał w przekonaniu, że jest Niemcem, a jego przybrany dziadek uczył go, że to Polacy wywołali II wojnę światową.
Odnaleziony przez własną matkę, dzięki pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża, przyjechał do Polski w 1954 r. tylko po to, by wyjaśnić to – jak mniemał – dziwne nieporozumienie.
Kiedy matka opowiadała mu o prześladowaniach Polaków przez Niemców, o obozach koncentracyjnych i innych okrucieństwach II wojny światowej zaprzeczał, powołując się na niemieckie gazety, które pisały o mordach dokonywanych przez Polaków na Niemcach.
Twardecki wspomina: „Słuchałem historii o heroicznych zmaganiach uczestników Powstania Warszawskiego, o bohaterstwie dzieci Warszawy, o Armii Krajowej, zamachu na Kutscherę i Cafe-Club, o potężnym ruchu partyzanckim... i traciłem poczucie rzeczywistości. Przecież nic o tym nie wiadomo w Niemczech. Polacy nie mają przecież zmysłu organizacyjnego, jak oni to zrobili? Niewiarygodne! A te bzdury o obozach koncentracyjnych! Nikt u nas nie dawał temu wiary i nie tylko u nas. Spotykałem Amerykanów, którzy również twierdzili, że to komunistyczna propaganda. Nawet dziadek i tata podawali takie wiadomości w wątpliwość”.
Twardecki ostatecznie jednak osiadł w Polsce. Powrócił jako jeden z 25 tysięcy dzieci przywróconych Ojczyźnie spośród 200 tysięcy jej odebranych. Ci, którzy wrócili, założyli w Łodzi Zrzeszenie Dzieci Polskich Germanizowanych Przez Reżim Hitlerowski. Dziś jest ich już coraz mniej, bo przecież najmłodsi z nich mają po 70 lat.

Ilekroć jestem świadkiem kolejnej dyskusji, w której rozważa się czy cena za zachowanie narodowej tożsamości nie była zbyt wysoka, przypominam sobie te polskie dzieci, które nie wróciły i nie wrócą już nigdy. Ilu z nich udało się przekonać, że największym ich wrogiem byli ich własni rodzice?


Bibliografia
* Z kart historii polskich Janczarów XX wieku, Łódź 2000. (praca zbiorowa wyd. przez Zrzeszenie Dzieci Polskich Germanizowanych Przez Reżim Hitlerowski)
* Richard C.Lukas "Zapomniany holocaust - Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944", Jedność 1995
* Alojzy Twardecki "Szkoła janczarów. Listy do niemieckiego przyjaciela" Pojezierze, Olsztyn 1979
http://ellenai.salon24.pl/118248,pamiec-o-ukradzionych-

5 sierpień 2010

przysłał ICP 

  

Komentarze

 

Polakom przyjemnie się czyta takie wspomnienia sprzed 70 i więcej lat. Duma rozpiera piersi.

Rzeczywiście, wszystko wydaje się wskazywać że naród polski był wtedy statystycznie genetycznie wartościowy. Co więcej, zmiany wydawały się iść na lepsze, bo w demokratycznych wyborach wygrywali ludzie nadajacy się na wzorce osobowe tacy jak Ignacy Paderewski czy Ignacy Mościcki. Antyproletariacki pisarz Antoni Ferdynand Ossendowski zbliżał się do Henryka Sienkiewicza pod względem łącznego nakładu dzieł i liczby przekładów, a ludzie pokroju Nikodema Dyzmy http://pl.wikipedia.org/wiki/Nikodem_Dyzma byli ośmieszani w publikatorach.

Jeszcze w latach 60-tych i 70-tych nie było tak źle. Dzięki popularności takich akcji jak TYSIĄC SZKÓŁ NA TYSIĄCLECIE, ZDOBYWAMY PIERWSZE KÓŁKO OLIMPIJSKIE, czy ZWALCZAMY CHOROBY SPOŁECZNE podnosił się przeciętny poziom oświaty, a społeczeństwo rosło zdrowe co odzwierciedlały statystyki. Polacy odrabiali dystans dzielący ich od innych krajów europejskich.

Niestety proces gnilny który nasilił się po Okrągłym Stole doprowadził do degeneracji społeczeństwa polskiego. Oczywiście zaniechano prowadzenia odpowiednich statystyk dla ukrycia tych niekorzystnych zjawisk, ale nawet pobieżne obserwacje nie pozostawiają złudzeń.

Wzrasta liczba genetycznie upośledzonych, a na prezydenta w demokratycznych wyborach wybierani są ludzie pokroju Lecha Wałęsy czy Lecha Kaczyńskiego.


tłumacz

  

Archiwum

"Nareszcie Balcerowicz beknie"
marzec 13, 2006
Przedruk
Takie sobie, dziwne wydarzenie
październik 17, 2008
Artur Łoboda
Kupując polskie produkty
kwiecień 22, 2004
Trzy stany PR. SOBCZAK i SZPAK
kwiecień 1, 2003
http://angora.pl/
List do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego
lipiec 24, 2005
Artur Łoboda
Znaczenie przesłania papieża do Polaków i do świata (znawca1)
sierpień 18, 2002
PAP
Brońcie się przed policyjnym zamachem stanu!
październik 20, 2004
cywilizowany
"Przedsiębiorcy powinni nauczyć się zasad unijnego gospodarowania"
grudzień 27, 2002
PAP
Ukrywana Czy USA jest w pełni niepodległym państwem?
lipiec 5, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Żyć z koszyka
czerwiec 13, 2008
Marek Jastrząb
Sułtan i Shaitan
grudzień 3, 2004
Israel Shamir
Zmierzch uchwałodawstwa RJP?
luty 20, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
AMERYKANIZM
listopad 14, 2007
przesłała Gośka
OECD: transformacja bliska końca, konieczne reformy
lipiec 12, 2002
PAP
Nie taka ta Unia Europejska i Konstytucja straszna.
marzec 23, 2005
Gregory Akko
Radny czy członek ?
lipiec 5, 2002
PAP
Co Wy, k... wiecie o Polsce?!
kwiecień 13, 2006
Artur Łoboda
Zaginiona -poszukiwana
kwiecień 29, 2006
przesłał Marek Olżyński
Bez Ideologii (?)
czerwiec 2, 2002
Marcin Masny
Pakistan niebezpieczny w stanie wojennym
listopad 5, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media