ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Imperium KLAUSA SCHWABA i jego marionetki. DAVOS 2022. 
 
Czy w “szczepionkach anty-Covid” znajdują się hydrożele magneto-reaktywne? 
Magnesy i monety są przyciągane przez miejsca “zaszczepienia” 
Wielkie pytania o 9/11 
Strona poświęcona analizie wydarzeń z 11 września 2001 
Szczepionka przeciwko ospie prawdziwej wyzwoliła wirusa AIDS 


Epidemia AIDS mogła zostać wywołana przez masową kampanię szczepień, która zlikwidowała ospę prawdziwą. Światowa Organizacja Zdrowia, która kierowała trwającą 13 lat kampanią, bada nowe dowody naukowe sugerujące, że uodpornienie szczepionką Vaccinia przeciwko ospie prawdziwej obudziło niepodejrzewane, uśpione zakażenie ludzkim wirusem obrony immunologicznej (HIV). 
Wirusowe kłamstwa. Komu zależy na straszeniu nas przeziebieniem? 
 
Kryptoreklama-czy prawdziwe lekarstwo na cukrzycę? 
"W naszym kraju nie skupiamy się na leczeniu diabetyków, ale na zarabianiu pieniędzy przez duże koncerny farmaceutyczne." 
Israelis protest in Jerusalem against PM Netanyahu 
Netanyahoo is a criminal just like Trumpy wumpy
Netanyahoo jest kryminalistą tak samo jak tępy głupek 
Hiszpański rząd przyznał się do powietrznego spryskiwania całej ludności chemikaliami 
Podczas strategicznie zaplanowanego „stanu wyjątkowego” covid-19, Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) upoważniła hiszpański rząd do rozpylania z nieba śmiertelnych smug chemicznych . 16 kwietnia 2020 r. hiszpański rząd po cichu przyznał, że upoważnił wojsko do rozpylania biocydów na całą populację.  
CAŁA PRAWDA O KATASTROFIE SMOLEŃSKIEJ WIDZIANA OCZYMA PILOTÓW !  
Panie Kapitanie Jerzy Grzędzielski,

chylę czoła jako młodszy kolega lotnik, za poniższy tekst. Brakowało mi dotąd głosu, tak doświadczonego pilota, opisującego tragędię smoleńską, tak kompetentnie i fachowo, jak Pan to zrobił. Pozwoliłem sobie zatem, na rozpowszechnienie Pańskiego tekstu, z nadzieją na możliwe szerokie dotarcie do opinii publicznej. Zwracam się do internautów o liczne udostępnienia w internecie stanowiska w tej sprawie, wyrażonego przez świetnego pilota - prawdziwego nie kwestionowanego eksperta lotniczego. 
Ceremonia otwarcia tunelu drogowego św. Gotarda 
Zapowiedź tego - co mamy dzisiaj 
Henry Kissinger & Bill Gates wzywają do masowych szczepień i Globalnego Rządu 
Według mediów, rządu i Organizacji Narodów Zjednoczonych znajdujemy się w środku najgorszej światowej pandemii zdrowia w naszym życiu. Jesteśmy świadkami bezprecedensowej globalnej blokady w odpowiedzi na epidemię koronawirusa znaną jako COVID19.

Globalną populację żyjącą w krajach zachodnich od ponad pokolenia uczono żyć w ciągłym strachu od 11 września. Zachęcano nas do poświęcania naszej wolności dla fałszywego poczucia bezpieczeństwa, z każdym dniem coraz bardziej uzależniając się od państwa w zakresie ochrony, a teraz wielu z nas liczy na to, że państwo płaci nasze rachunki.

Pomimo tego, że rządowy budżet i deficyt stale rosną wykładniczo każdego dnia ... Niektórzy zaczynają dostrzegać, że w oficjalnej historii może być coś więcej niż to, w co wierzymy. Nieliczni mogli to przewidzieć i czekają na kolejną fazę, która może być kolejnym krokiem w kierunku globalnego zarządzania. To właśnie mężczyźni i kobiety, dokładnie te same osoby i agencje rządowe, a także globalne instytucje, które odniosą największe korzyści, są tymi, którzy wzywają do walki ... 
To tylko... / It's just...  
Jak Nas wganiają w kajdany 
Nanotechnologia w szczepionkach 
PIĄTA KOLUMNA - SPRAWOZDANIE Z PRAC NAD ANALIZĄ ZAWARTOŚCI I DZIAŁANIA "SZCZEPIONEK" NA COVID 
Kolędowanie w Alternatywie dla Niemiec 
 
Atak pistapo w Gdańsku 
Atak "policji" na proteście w czasie przemowy Krzysztofa Kornatowicza - Gdańsk - 10.10.2020r.  
Żadna ze 137. instytucji naukowych badających kowida - nie wyizolowała, w czystej postaci SARS-COV-2. NIGDY! 
 
Nazwisko Horban na mapie świata 
 
Zakrzyczana prawda 
Mamy 2010 rok a zbrodniarze którzy doprowadzili do wielu wojen i kryzysu światowego w w dalszym ciągu - z tupetem - niczym Josef Goebbels kłamią w oczy w kwestii sytuacji gospodarczej świata i Stanów Zjednoczonych
 
Naczelna Izba lekarska współpracuje z duchami zmarłych lekarzy  
Bezczelność kowidowców przekroczyła wszelkie granice. Powołują się na autorytet zmarłych lekarzy, by ścigać uczciwych lekarzy.  
Meredith Miller - Trauma w relacjach ludzi z rządem. Psychologiczne aspekty operacji „Covid-19”  
Jak robi się z ludzi idiotów czy zmanipulowane marionetki i jak ludzie robią to sobie sami !
 
więcej ->

 
 

Ideał Zachodu - panowanie nad światem niewolników


Czołowy ekspert w dziedzinie amerykańskiej propagandy, Jerzy Marek Nowakowski („Wprost”), w telewizyjnym show politycznym „Bilans tygodnia” stwierdził jakiś czas temu, że mamy pełne prawo do obrony naszych wartości w Iraku. Biorąc pod uwagę skalę problemu dał stanowczo do zrozumienia, że nasze wartości mają swoją rangę w świecie, w którym – bezsprzecznie - „każda kropla ropy warta jest jednej kropli krwi”, jak już w czasie I wojny światowej oszacował premier Francji, Georges Clemenceau.(1) Do kogo ma należeć ropa i czyja ma być to krew zostało oczywiście rozstrzygnięte – jak zawsze - zgodnie z zasadami, które dyktowała tradycja i prawo przywileju. Przeciwstawianie się zasadom obyczaju było i jest potępiane.

„Celami wojen toczonych w ciągu całej historii były zawsze podbój i grabież” – stwierdził publicznie w 1918 r. Eugene Debs. „Klasa panów zawsze wypowiadała wojny, a klasę uciskaną zawsze zmuszano by w nich walczyć”. (2) To właśnie za wypowiedzenie tych słów do amerykańskich robotników w Ohio sąd Stanów Zjednoczonych skazał go na 10 lat więzienia, potwierdzając jednoznacznie, jakie wartości zachodniej tradycji wyższe były od wolności słowa.

Wartości zachodniej kultury - do obrony których nawołuje Nowakowski - zawsze budziły troskę, czasem jednak – choć znacznie rzadziej - również i kontrowersje. Harwardzki politolog, Samuel Huntington, autorytet prowaszyngtońskich fundamentalistów – z Nowakowskim włącznie – w swoim PR-owskim bestsellerze „Clash of Civilizations” ujął rzecz w sposób, który może wywołać nutę zwątpienia wśród najgorliwszych wyznawców wielkiej zachodniej wiary. Stwierdził, że "Zachód zdobył świat nie dzięki wyższości swojej myśli filozoficznej, wartościom etycznym czy religijnym ale raczej wskutek przewagi w stosowaniu zorganizowanej przemocy. Mieszkańcy Zachodu często zapominają o tym fakcie, obywatele innych obszarów kulturowych - nigdy".(3) Fakt jest oczywisty ale tylko dla tych, którzy potrafią dostrzec różnicę między historią a mitologią. Dla europejskiej inteligencji zadanie to nigdy nie należało do najłatwiejszych. Przemawiając przed członkami amerykańskiego Kongresu, w roku 1990, Vaclav Havel wywołał owacyjny aplauz nazywając Stany Zjednoczone „obrońcą wolności”, który potrafił „zrozumieć odpowiedzialność”, jaka wynika z posiadania tak wielkiej władzy. Dodać by można: władzy rozkochanej nie tylko w przemocy ale również i w bałwochwalczym krasomówstwie. (4)

Wielki Winston Churchill nie zasłużyłby na podobną burzę oklasków, gdy pisał w 1914 r.: „Nie jesteśmy młodzieńcami z niewinną przeszłością i skąpym dziedzictwem. Przywłaszczyliśmy sobie... przeważającą część bogactwa i handlu całej ziemi. Zdobyliśmy wszystkie terytoria, o jakich marzyliśmy, jednak roszczenie by móc bez przeszkód korzystać z naszych rozległych i okazałych posiadłości – w większości zdobytych przemocą, zazwyczaj utrzymanych siłą – na ogół zdaje się być mniej uzasadnione dla innych niż dla nas samych”. (5)

O wartościach kapitalistycznej kultury można było dowiedzieć się też niemało od tych, którzy osobiście jej „bronili”. Dowódca amerykańskiej piechoty, najbardziej tytułowany żołnierz w historii Ameryki, generał Smedley Butler, autor znanej książki „War Is a Racket” (Wojna to biznes) – która nie została jednak wpisana na listę obowiązkowych lektur szkolnych – relacjonował z typową żołnierską skrupulatnością: „Spędziłem 33 lata i 4 miesiące w amerykańskiej piechocie, działając głównie w roli silnego ramienia wielkiego biznesu, Wall Street i bankierów; najkrócej rzecz ujmując byłem gangsterem kapitalizmu.

W latach 1910-1912 współdziałałem przy oczyszczaniu Nikaragui dla międzynarodowego oddziału bankowego Brown Brothers. W 1914 r. przyczyniłem się do przygotowania bezpiecznego gruntu dla amerykańskich przedsięwzięć naftowych w Meksyku, w szczególności w Tampico. Utorowałem drogę amerykańskiemu przemysłowi cukrowniczemu w Republice Dominikany w 1916 r. Haiti i Kubę uczyniłem idealnymi miejscami do prowadzenia przyzwoitych interesów przez chłopców z National City Bank. Uczestniczyłem również w najazdach na kilka innych środkowoamerykańskich republik dla zysków nowojorskiej Wall Street. W 1927 r. dopilnowałem, aby Standard Oil mógł działać bez przeszkód w Chinach.

Miałem nieprawdopodobną robotę. Odznaczano mnie orderami, medalami, dostawałem awanse. Miałbym niejedno do powiedzenia Alowi Capone. Jemu udało się kierować gangiem w trzech miejskich dzielnicach. Piechota morska [USA] działała na trzech kontynentach”. (6)

Dla rzetelności wypada jedynie dodać, że dziś działa już na sześciu. I nie jest to faktem bez znaczenia. Wiążą się z tym w istocie niebagatelne „wartości” naszej kultury, których nie potrafiłby wyrzec się nie tylko Jerzy Marek Nowakowski, ale też żaden inny „racjonalnie” myślący o swojej karierze dziennikarz – płatne narzędzie biznesu, produkt epoki public relations – na sponsorowanej przez międzynarodowe korporacje scenie medialnej, gdzie magazyn „Wprost” aspiruje do roli oskarowej i to nie tylko w kategorii „szopka polityczna”.

„He who pays the piper calls the tune” czyli „ten, który płaci grajkowi, podaje ton” - mówi anglojęzyczne powiedzenie, złota maksyma kultury merkantylnej, w której środki masowego przekazu zdołały wynieść intelektualną prostytucję do rangi jednego z najbardziej prestiżowych zawodów epoki. Warto jest rozumieć sens tej trywialnej prawdy w erze wojen „obronnych” toczonych w imię naszych podstawowych wartości – ponad 20 lat po roku „1984” Georga Orwella.

Prawda jest trywialna, ale nie wzbudza większych kontrowersji, a już na pewno nie może stać się tematem publicznej dyskusji. Zdarzały się jednak wyjątki – odstępstwa od ortodoksyjnych zasad kultury przemocy. Edward G. Ryan, przewodniczący Sądu Najwyższego w Wisconsin w swym wystąpieniu przed absolwentami wyższej szkoły prawa (University of Wisconsin Law School) podzielił się refleksją, której wartość – w kapitalistycznej tradycji – jest unikatowa: „Wyłania się nowa, ponura siła polityczna... – mówił w 1873 r. - przedsięwzięcia gospodarcze tego kraju scalają olbrzymie grupy korporacyjne wielkiego kapitału, śmiało podążające nie tylko ku gospodarczym podbojom ale przede wszystkim po władzę polityczną. (...) W przyszłości, której raczej nie doczekam, nadejdzie dzień w waszym życiu, kiedy trzeba będzie postawić pytanie: kto powinien rządzić - bogactwo, czy człowiek? Co powinno nami przewodzić - pieniądze czy intelekt? Kto powinien sprawować funkcje publiczne - wykształceni, wolni obywatele państwa czy feudalni słudzy korporacyjnego kapitału?” (7)

Przyszłość, która nadeszła, nie przyniosła jednak okazji, by postawić takie pytania. Jak to zwykle bywało i w tej kwestii zdecydowały wartości naszej kultury, definiowane przez tych, którzy „podają ton”, którzy „rozumieją odpowiedzialność” i przede wszystkim przez tych, którzy zwą się „obrońcami wolności”, a ściślej: obrońcami swojej wolności - nie wolności innych. Bronienie wolności innych w chrześcijańskiej tradycji było bowiem zawsze potępiane. Jednym z bardziej znaczących głosów protestu w haniebnej, plugawej i bestialskiej europejskiej historii był hiszpański kronikarz Bartolome de Las Casas, naoczny świadek „zniszczenia Indii Zachodnich”. Modląc się o wolność innych pisał kronikę – dzieło swojego życia – dzięki której możemy dziś poznawać początki kultury globalnej. „Pomiędzy te wrażliwe owce, tak bogato obdarowane i utalentowane przez Pana i Stwórcę, wkroczyli Hiszpanie, jak zgłodniałe wilki, lwy i tygrysy, nie przynosząc nic przez czterdzieści lat oprócz siekania na kawałki, rzezi, tortur, męczarni, nieszczęść i zniszczenia dokonanych tu w wyniku okropności, których dotąd nikt nie znał, o których dotąd nikt nie czytał, ani nikt nie słyszał... tak, że z ponad trzech milionów dusz zamieszkujących Wyspę Hispaniola [dzisiejsza Dominikana] ...nie pozostało dziś więcej niż dwustu tubylców tej ziemi”. (8) Ten proces demograficznej eksterminacji opisywano pó?niej w szkolnych podręcznikach (Nowakowskiego i Havla) jako „efekt chorób” – nie wartości - które Europejczycy przenieśli ze starego kontynentu.

Na „choroby” te zwrócili uwagę tylko bardziej dociekliwi historycy, których zainteresowały relacje ofiar dotkniętych chrześcijańską plagą. Zgodnie z relacjami haitańskiego niewolnika: „wieszali ludzi głowami w dół, topili związanych w workach, krzyżowali, przybijając do bali, grzebali żywcem, miażdżyli w mo?dzierzach, ...zmuszali do zjadania odchodów, ...rzucali żywcem na pożarcie insektom lub zakopywali w mrowiskach, albo biczowali przywiązanych do pali na bagnach, pozostawiając na pożarcie komarom, ...wrzucali do kotłów z wrzącym syropem trzcinowym”, by stworzyć odpowiednie warunki dla rozwoju swojej cywilizacji i jej wysokich wartości. (9)

„Wierzę - pisał pod koniec życia Bartolome de Las Casas - że ze względu na te bezbożne, kryminalne i podłe czyny, popełnione z taką niesprawiedliwością, tyranią i barbarzyństwem, Bóg wyładuje na Hiszpanii Swój gniew i Swą siłę, bo niemal cała Hiszpania podzieliła się krwawym bogactwem, przywłaszczonym kosztem tak wielkiego zniszczenia i rzezi”. (10) Gdyby Bóg tylko istniał, z pewnością musiałby tak uczynić.

Genialny filozof boskiej cywilizacji - Hegel - dowodził pó?niej, że Ameryka była „fizycznie i psychicznie bezsilna”, a jej kultura tak ograniczona, że „musiała wygasnąć, gdy tylko Duch zbliżył się do niej”. Dlatego „aborygeni ...stopniowo znikali w wyniku podmuchu europejskiej aktywności”, gdy wysoka cywilizacja tworzyła swą intelektualną spuściznę. Wielki filozof zauważył, że Indianie byli gorsi nawet od Murzyna, „człowieka natury, w swoim całkiem dzikim i nieoswojonym stanie”. (11) Charles Darwin zdawał się potwierdzać tę tezę, komentując, że „jest najwidoczniej sporo prawdy w przekonaniu, że zarówno wspaniały postęp Stanów Zjednoczonych, jak i charakter całego narodu są wynikiem naturalnej selekcji”. (12)

Przemyślenia Darwina i Hegla miały dużą wartość intelektualną dla konstruktorów komór gazowych, jednak tym, którzy mieli ambicje dowiedzieć się czegoś o człowieczeństwie i historii swojej kultury, nie przydały się na wiele. Dużo bardziej kształcące były na ogół przekazy, które nie dostały się do głównego nurtu europejskiej kultury. Przykładem może być jeden z listów, jaki pozostawił po sobie Benjamin Franklin. „Kiedy dziecko indiańskie dorasta wśród białych - pisał w 1753 r. - cywilizowanie go jakoś nie przynosi skutków i przy pierwszej sposobności zawsze próbuje powrócić do swoich indiańskich bliskich, od których wykupienie go nie ma najmniejszej szansy powodzenia”. Jednakże: „gdy młode osoby białej rasy, dowolnej płci, po wzięciu do niewoli przez Indian i po spędzeniu pewnego czasu pośród nich były wykupywane przez bliskich i powracały, by żyć wśród białych, to nawet jeśli traktowano je z najwyższą troskliwością - konieczną do nakłonienia ich, by pozostały wśród Anglików - w krótkim czasie i tak nasz sposób życia napawał ich taką odrazą i przynosił tyle cierpienia - jakiego nasz obyczaj wymaga - że przy pierwszej sposobności uciekały z powrotem, by żyć wśród natury [z Indianami], skąd nie było sposobności, by ich nawrócić”. (13) Aby przeciwstawić się „indianizacji” białych, w Wirginii, Massachusetts i Connecticut nakładano surowe kary dla wszystkich, którzy przemieszczali się poza wyznaczoną granicę osadnictwa z zamiarem rozpoczęcia życia w nowych warunkach.

W 1782 r. - a więc po ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości, w której dążenie do szczęścia Thomas Jefferson określił, jako naturalne prawo człowieka - francuski pisarz, mieszkaniec stanu Nowy York, Jean de Crèvecoeur odnotowywał, że „tysiące Europejczyków żyje wśród Indian, i nie znamy żadnego przypadku, choćby jednego tubylca, który z własnej woli zostałby Europejczykiem”. (14) Ten mało znany - bo niezbyt chwalebny - w chrześcijańskiej historii epizod, który po latach doczekał się uznania jako intrygujący temat filmu Arthura Penna, „Little Big Man” z Dustinem Hoffmanem, długo pozostawał w cieniu dyskusji dotyczących wartości naszej kultury. Dopiero po rewolucji kulturowej lat 60 XX wieku krytyka cywilizacji zachodniej uzyskała status godnego uwagi tematu dociekań naukowych. Mimo to jeszcze w roku 1930 - pisząc o przyczynach nerwicy jako choroby cywilizacyjnej - Zygmunt Freud podał dość dobre wyjaśnienie zjawiska, o którym pisali Franklin i Crèvecoeur. Stwierdził, że „człowiek nie jest w stanie znieść ciężaru frustracji, jaki nakłada na niego społeczeństwo w realizacji swoich kulturowych ideałów i odrzucenie lub zmniejszenie tych wymagań prowadzić może do odzyskania szansy na szczęście”, co więcej, „władza nad siłami natury nie zwiększyła powodów do satysfakcji, której można by oczekiwać od życia i dlatego nie czyni nas szczęśliwszymi”. To „cywilizacja jest odpowiedzialna za naszą nędzę... i bylibyśmy znacznie szczęśliwsi, rezygnując z niej i powracając do warunków pierwotnych”. (15)

Tak kontrowersyjne stwierdzenie nie było w stanie - rzecz jasna - obalić zachodniej mitologii cywilizacyjnej czy choćby skłonić do refleksji dumnych chrześcijan, służalczo oddanych misji budowy kultury globalnej. Nie zmienia to jednak faktu, że „tysiące Europejczyków” miało okazję doświadczyć szczęścia, którego nie byli w stanie wyobrazić sobie sami ojcowie założyciele „the Land of the Free” (kraju wolności), nie mówiąc o tych, którzy nigdy nie poznali życia, jakie może oferować obca kultura czy - jak twierdził Freud - brak jakiejkolwiek.

Wolność i dążenie do szczęścia stały się mimo to częścią zachodniej mitologii, w której silna stereotypizacja i totalitarna symbolika nacjonalistyczna - konieczne do mobilizacji mas na skalę przemysłową - umożliwiły wykreowanie „największej fikcji świata” (Boorstin), naukowego irracjonalizmu poświęconego interpretowaniu rzeczywistości na zamówienie, w której wyprawa na Marsa czy konstruowanie bombowców (w odróżnieniu od budowy szpitala) przynosi „postęp”, „miejsca pracy” i „wzrost gospodarczy”, a obniżanie podatków najbogatszym podnosi warunki życia najbiedniejszych – oczywiście wyłącznie w obowiązującej od czasów Reagana teorii neoliberalnej, nazywanej przez ekspertów „supply-side economics”, czyli ekonomią strony podażowej gloryfikowanej przede wszystkim za jej wysoce „ekonomiczny” proces „skapywania [bogactwa] ku dołowi”. George Bush senior trafił bez pudła, nazywając ją „voodoo economics”, czyli „ekonomią hokus-pokus”. Obowiązujący już powszechnie światopogląd wspierany jest przez dwie niepodważalne tezy, że „nie istnieje żadna alternatywa” (Margaret Thatcher) i że „Stany Zjednoczone są dobre” (Madeleine Albright). Takie bogactwo filozoficznych mądrości wywodzi się z faktu, że „świadomość określa byt, a nie odwrotnie, jak twierdzili marksiści” (16) - co z dumą przypomniał Vaclav Havel kongresmenom państwa, w którym 94% ludności wierzy w Boga, 88% regularnie się modli, odsetek osób kończących szkołę średnią jest najniższy wśród wszystkich państw rozwiniętych(17), a w armii - której budżet dorównuje dzisiaj sumie wydatków na zbrojenia wszystkich pozostałych państw świata razem wziętych - „299 spośród 387 przeankietowanych rekrutów nie wiedziało w drugiej połowie XX wieku, że istnieje Stary i Nowy Testament. A 204 nie potrafiło podać imienia żadnego z apostołów Jezusa. Ale jeden z atomowych okrętów podwodnych nazwano „Corpus Christi”, a jedną z generacji rakiet ...„Peace-maker”. (18) Gdyby było nam do śmiechu, moglibyśmy jedynie dodać: heglowska wizja uduchowionej kultury wyższej w reżyserii Woody Allena.

„Szaremu człowiekowi” trudno jest odróżnić farsę od tragedii w spuści?nie intelektualnej upadającej cywilizacji. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, James Buchanan, wysnuł tezę, która dla części z nas może okazać się odkrywcza w żmudnym procesie poznawania elitarnej kultury Zachodu. „Idealną sytuacją dla każdego człowieka – uważa Buchanan - jest ta, która pozwala mu na pełną wolność działania przy jednoczesnym kontrolowaniu zachowania innych w celu wymuszenia posłuszeństwa na drodze do realizacji własnych pragnień. To znaczy, innymi słowy, każdy człowiek poszukuje władzy nad światem niewolników”. (19) W 1948 r. – gdy elity Stanów Zjednoczonych dyskutowały nad sposobami sprawowania władzy „nad światem niewolników” w rozpoczynającej się erze dominacji pierwszego imperium globalnego - George Kennan, szef zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu, doradzał, że „powinniśmy zakończyć rozważania na temat tak mglistych i... nierealnych celów, jak prawa człowieka, podnoszenie standardu życia i demokratyzacja” i zacząć „działać w czystych koncepcjach siły”, „nieskrępowani przez ideologiczne slogany” o „altruizmie i światowym dobrodziejstwie”. (20) Był to głos sprzeciwu wobec retoryki - jaka dominowała i dominuje na amerykańskiej scenie politycznej - w myśl której Stany Zjednoczone są światowym liderem demokracji. Apel Kennana nie wzbudził entuzjazmu. Z demokracji uczyniono sztandarowe hasło kapitalistycznej demagogii, której tworzeniem na skalę światową zajął się przemysł public relations.

Kilkadziesiąt lat pó?niej, liberalny dziennikarz Washington Post, Richard Cohen, podzielił się refleksją, która jednak bardziej odzwierciedlała trze?we kalkulacje Kennana niż dominujące w naszej kulturze wyobrażenia o demokracji. „Marzy mi się – pisał Cohen w 1982 r. - by pewnego dnia Stany Zjednoczone stanęły po stronie chłopów w jakiejś wojnie domowej. Marzy mi się, że to my jesteśmy tymi, którzy wspierają biedotę w obalaniu klasy posiadającej, że to my jesteśmy tymi, którzy dyskutują na temat reformy rolnej i edukacji oraz powszechnego systemu zdrowia, i by po wkroczeniu członków Czerwonego Krzyża czy Amnesty International - zliczających ciała zamordowanych i dokumentujących zeznania zgwałconych kobiet - nasza strona nie miała najwięcej na sumieniu”. Rzeczywiście, „przez ostatnie 50 lat wspieraliśmy prawicowe rządy i budzi to moje zdziwienie... – mówił amerykański pisarz i dziennikarz William Shirer - bo nie rozumiem, co takiego tkwi w naturze Amerykanów, ...że niemal odruchowo, nawet gdy prezydentem jest liberał, wspieramy lub tolerujemy faszystowskie dyktatury.” (21)

By zrozumieć „co takiego tkwi w naturze Amerykanów”, pomocnym mogłoby okazać się wyjaśnienie Roosevelta, który usprawiedliwiając swego czasu poparcie dla nikaraguańskiego dyktatora Anastasio Somozy powiedział dobitnie, że Somoza „może i jest skurwysynem ale przynajmniej jest naszym skurwysynem”. (22) Nie trudno zauważyć, że to dzięki „skurwysynom” możliwe jest „rządzenie światem niewolników”. Na nich opiera się polityka Zachodu i jej wartości, których broni Nowakowski. W kręgach politycznych nie robi się zresztą z tego tajemnicy, tak długo jak fakty są we właściwy sposób interpretowane i prezentowane przez ekspertów odpowiedzialnych za „kształtowanie opinii publicznej”, przychylnej tym, którzy „podają ton”. A fakty mogą być różne, nawet najbardziej zatrważające, tak jak choćby ten: „Zabiegałem w Chinach o wspieranie Pol Pota” – oświadczył w 1979 r. doradca prezydenta Cartera, Zbigniew Brzeziński. „Zachęcałem Tajlandię do popierania [Czerwonych Khmerów]. Kwestią otwartą pozostawała pomoc narodowi kambodżańskiemu. Pol Pot był odrażający. Nie moglibyśmy go popierać. Ale Chiny mogły”. (23)

Rola ekspertów od stosunków ze społeczeństwem (public relations) czyli propagandystów oraz wszelkiej maści apologetów europejskiej mitologii - a więc polityków, dziennikarzy, nauczycieli czy doradców ekonomicznych - nie powinna być lekceważona. Od ich skuteczności w zdobywaniu poparcia politycznego zależy powodzenie procesu rozszerzania strefy wpływów korporacyjnego Zachodu, inwestowania zdobytego kapitału w kolejne przedsięwzięcia, które służą pomnażaniu zysków kosztem katastrof demograficznych i dewastacji całego ekosystemu. Od skuteczności ekspertów public relations zależą ideały Zachodu, czyli „obrona naszych wartości” i „panowanie nad światem niewolników”.

Zbigniew Jankowski




____________________________________________________
Przypisy

1) Znane słowa premiera „A drop of oil is worth a drop of blood” cytował R. Heinberg, The Party’s Over. Oil, War and the Fate of Industrial Societies, New Society Publishers, 2003, s. ix;

2) E. Debs, fragment przemówienia wygłoszonego w Canton, Ohio 16.06.1918 r., szeroko dostępnego w Internecie;

3) S. Huntington, The Clash of Civilizations and the Remaking of World Order, Simon and Schuster, 1996, s. 51;

4) „New York Times”, 22.02.1990, „Washington Post Weekly”, 5.03.1990, patrz również N. Chomsky, Deterring Democracy, Hill and Wang, 1992, s. 9, 319;

5) N. Chomsky, Powers and Prospects. Reflections on Human Nature and Social Order, South End Press, Boston, 1996, s. 83;

6) S. Butler, „America’s Armed Forces” part 2, Common Sense, Vol. 4, No. 11, November 1935, 8.; patrz również: M. Parenti, The Sword and the Dollar, St. Martin’s Press, New York, 1989, s. 94, oraz wikipedia.org;

7) T. Hartmann, Unequal Protection. The Rise of Corporate Dominance and the Theft of Human Rights, Rodale 2002, s. 74;

8) H. N. Fairchild, The Noble Savage: A Study in Romantic Naturalism (1928), publikowane w Against Civilization Readings and Reflections edited by John Zerzan, Feral House, 2005, s. 15;

9) N. Chomsky, Rok 501. Podbój trwa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 1999, s. 292;

10) tamże s. 60;

11) tamże s. 25;

12) N. Chomsky, Deterring Democracy, s. 36;

13) B. Franklin The Support of the Poor, May 9, 1753, To Peter Collinson, fragment listu, dostępny na stronie www.teachingamericanhistory.org;

14) Cytowany przez Fredericka Turnera w Beyond Geography: The Western Spirit Against the Wilderness, publikowane w Against Civilization. Readings and Reflections edited by John Zerzan, s. 64;

15) Z. Freud, Civilization and Its Discontents (1930), publikowane w Against Civilization. Readings and Reflections edited by John Zerzan, s. 108;

16) jak w przypisie (4);

17) K. Phillips, Wealth and Democracy, Broadway Books New York, 2002, s. 346;

18) K. Deschner, Moloch, UREAUS, Gdynia, 1996, s. 21;

19) N. Chomsky, Powers and Prospects, s. 78;

20) N. Chomsky, Rok 501. Podbój trwa, s. 61;

21) R. Cohen i W. Shirer cytowani w M. Parenti, The Sword and the Dollar. s. 106;

22) tamże, s. 107;

23) Z. Brzeziński cytowany w W. Blum, Państwo zła, Refleksje, Warszawa, 2003, s. 114, z art. „Public Affairs”, New York, 1998, s. 435.
9 luty 2006

Zbigniew Jankowski 

  

Archiwum

Życzenia Świąteczne
marzec 28, 2005
redakcja zaprasza.net
SLD - KAWIOROWA "LEWICA" JH
listopad 23, 2002
JH
Spalona pozycja spalona?
styczeń 19, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Prawdziwy portret "władzy"
luty 6, 2006
PAP
Wykolejenie Konserwatyzmu Amerykańskiego
kwiecień 15, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Dyktatura Korporacji Zamiast Demokracji w USA
sierpień 10, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
GUS: Bezrobocie ludzi młodych
styczeń 30, 2006
Arial Sharon zarządził zabójstwo Yassera Arafata - stwierdza przyjaciel Sharona
styczeń 4, 2007
bibula- pismo niezależne
Czy Katykatury Duńskie są Prowokacją?
luty 20, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Ta sama sekta
luty 28, 2007
PAP
Brak glutów na Euro 2012?
grudzień 16, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
"Timeo Danae..." Nie wierzę Grekom, chocby nawet dary przynosili w pokorze........
lipiec 19, 2002
Marsz żałobny neonazistów
kwiecień 18, 2005
Prezydent pożyczy wojewodzie
kwiecień 4, 2007
Kwaśniewski w Davos
styczeń 26, 2003
PAP
Reakcja Europy to skandal !
lipiec 14, 2006
J.S.
Polacy zadowoleni z czlonkostwa w UE
listopad 30, 2006
PAP
Sprostowanie serii fałszywek PAP dotyczących rzekomego udziału Republiki Czeskiej w agresji na Irak
czerwiec 19, 2008
tłumacz
Pogoda dla nafty
grudzień 5, 2005
Jan Lucjan Wyciślak
Ćmoje boje o praworządności
luty 20, 2006
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media