ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Wykład Ernsta Wolffa na temat obecnego kryzysu 
 
Paszporty szczepionkowe to koń trojański (napisy PL) 
 
W pierwszej kolejności powinno zostać ustalone, kto za to odpowie? 
Niektórzy mówią, że jest to wirus, który ma zlikwidować Christmas w Wielkiej Brytanii oraz w całej Europie – unieruchomić kraj w momencie, kiedy chrześcijanie obchodzą jedno z dwóch najważniejszych świąt w ciągu roku 
whatreallyhappened.com 
Warto dodać ten link do Pana strony: http://whatreallyhappened.com/

99% tez dotyczących religii, polityki i ekonomii i filozofii się pokrywa z tezami zaprasza.net. Topowa strona. 
Mikroskopijne, zaawansowane technologicznie metalowe przedmioty widoczne w szczepieniach COVID 
Dr Zandre Botha stwierdziła również ekstremalne uszkodzenia krwinek czerwonych u wszystkich badanych przez nią pacjentów po szczepieniu COVID. 
Światowy dług 
Ciekawe kto jest "wierzycielem" tego długu? 
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
Cicha Broń do Cichych Wojen 
 
Między piekłem a niebem - sytuacja 1 września 2020 
Hanna Kazahari z Tokio 1 września 2020. 
Prof. Sucharit Bhakdi: wykład na temat szczepień  
 
Dr Mike Yeadon rozmawia z dr Reinerem Fuellmichem o kłamstwach dotyczących COVID  
„Nie bój się wirusa. To nie jest tak niebezpieczne, jak ci wmówiono.

„Bójcie się swoich Rządów - lub organów, które panują ponad tymi Rządami”. 
Kalisz w obronie Olszanskiego i Osadowskiego 
 
Rozmowa Adnieszki Wolskiej z Sucharitem Bhakdi 
 
Henry Kissinger & Bill Gates wzywają do masowych szczepień i Globalnego Rządu 
Według mediów, rządu i Organizacji Narodów Zjednoczonych znajdujemy się w środku najgorszej światowej pandemii zdrowia w naszym życiu. Jesteśmy świadkami bezprecedensowej globalnej blokady w odpowiedzi na epidemię koronawirusa znaną jako COVID19.

Globalną populację żyjącą w krajach zachodnich od ponad pokolenia uczono żyć w ciągłym strachu od 11 września. Zachęcano nas do poświęcania naszej wolności dla fałszywego poczucia bezpieczeństwa, z każdym dniem coraz bardziej uzależniając się od państwa w zakresie ochrony, a teraz wielu z nas liczy na to, że państwo płaci nasze rachunki.

Pomimo tego, że rządowy budżet i deficyt stale rosną wykładniczo każdego dnia ... Niektórzy zaczynają dostrzegać, że w oficjalnej historii może być coś więcej niż to, w co wierzymy. Nieliczni mogli to przewidzieć i czekają na kolejną fazę, która może być kolejnym krokiem w kierunku globalnego zarządzania. To właśnie mężczyźni i kobiety, dokładnie te same osoby i agencje rządowe, a także globalne instytucje, które odniosą największe korzyści, są tymi, którzy wzywają do walki ... 
Kowidowa żydokomuna szykuje sądy kiblowe 
Reżim kowidowy Morawieckiego zamierza wprowadzić "komisarzy politycznych" dla ścigania wolnego słowa. 
"Górale to męczą konie" 
Powiedziałam prezesowi (Kaczyńskiemu), że górale bardzo na nich liczą, to są ich wyborcy, a prezes odpowiedział mi na to: "Górale to męczą konie". Byłam w szoku, że przy tak ważnym temacie gospodarczym mówi takie rzeczy - relacjonuje posłanka. 
Człowiek 2.0 
Nanoszczepienia i Transhumanizm, MODERNA w natarciu na mR 
The Corbett Report 
Kanał YT niezależnego dziennikarza James'a Corbett'a  
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
Podobno to ten psychol Klaus Schwab 
To ten od "wielkiego resetu".  
więcej ->

 
 

Akcja X

Akcja "X"

W roku 1948 komunistyczna bezpieka przeprowadziła w Polsce gigantyczną łapankę, o skali porównywalnej tylko z hitlerowskimi i sowieckimi akcjami specjalnymi. Aresztowano 6 tysięcy Polaków pochodzących z Wileńszczyzny! Jak na ironię, w tym samym czasie komunistyczny Sejm ogłosił "Rok Adama Mickiewicza", z którego twórczości każdy Polak najbardziej pamięta apostrofę do wileńskiej Matki Bożej, co w Ostrej świeci Bramie...

Armia Krajowa na Wileńszczy?nie tworzyła w czasie wojny potężną siłę, z którą musieli się liczyć wszyscy kolejni okupanci. Były to tysiące oficerów i żołnierzy zorganizowanych w brygady. Za czasów niemieckich (1941-1944) przyjęła się niepisana zasada, że okupanci panują w miastach, natomiast tereny wiejskie są domeną polskich partyzantów. Kiedy Niemcy i ich litewscy kolaboranci zapuszczali się zbyt daleko i zbyt śmiało, zbierali cięgi. Tak było na przykład 31 stycznia 1944 r., gdy 5. Wileńska Brygada AK rozbiła silny oddział Wehrmachtu w Worzianach. Trzy tygodnie wcześniej żołnierze 3 Brygady "Szczerbca" oraz oddziału "Tońki" stoczyli pod Mikuliszkami prawdziwą bitwę z żandarmerią niemiecką, policją litewską i białoruską z Oszmiany. W nocy z 30 na 31 marca 1944 r. 3. Brygada, osłaniana przez 7. Brygadę, opanowała miasto Nowe Troki. Z 13 na 14 maja 1944 r. w Murowanej Oszmiance 3. i 8. Brygada rozbiły garnizon litewski. 6 lipca 1944 r. 6. Brygada zdobyła miasteczko Suderwę.

"Partyzanci" i "bandyci"
Partyzantka sowiecka siedziała w Puszczy Rudnickiej, skąd dokonywała wypadów - niestety, nie tylko na obiekty niemieckie. Były to właściwie oddziały dywersyjne wykonujące zadania polityczne ustalane w Moskwie, stosujące często bezwzględne, bandyckie metody działania. 26 sierpnia 1943 r. sowiecka "brygada partyzancka" Fiodora Markowa zamordowała podstępnie (zapraszając na "dagawor" w sprawie akcji przeciwko Niemcom) por. Antoniego Burzyńskiego "Kmicica" i jego 80 żołnierzy. Z pozostawionych przy życiu utworzono "polski" oddział partyzancki im. Bartosza Głowackiego (!), z sowieckim dowództwem. Była to, jak widać, mała próba pó?niejszego "eksperymentu" - wojska "ludowego", pod sowieckim nadzorem politycznym. Tym razem próba nieudana, bo oddział zdezerterował, a wielu jego żołnierzy trafiło do 5. Brygady pod komendę majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Do opowieści rodziców o wojnie bolszewickiej 1919-1920 roku dołączyły się własne, tragiczne doświadczenia młodych żołnierzy. Nic dziwnego, że żołnierze "Kmicica" będą walczyć z komunistami jeszcze długo po wojnie. Wrogie akcje sowieckie nasilą się po 11 stycznia 1944 r., gdy Moskwa odrzuci deklarację rządu RP w sprawie nienaruszalności granicy wschodniej Polski - pod pretekstem, iż jesienią 1939 r. ludność tych ziem "wypowiedziała się" za ich przyłączeniem do Związku Sowieckiego! Od tej pory Sowieci będą traktować tysiące żołnierzy wileńskiej AK jako "bandytów", którzy "grasują na terenie Związku Radzieckiego"! Młodzi Polacy byli zagarniani do armii sowieckiej jako "obywatele Związku Radzieckiego". Długo by szukać w naszej historii sytuacji równie tragicznej. Tragicznej i beznadziejnej, bo jednocześnie komuniści w porozumieniu z Moskwą tworzyli właśnie tzw. Krajową Radę Narodową - "reprezentację polityczną narodu polskiego upoważnioną do występowania w imieniu narodu i kierowania jego losami do czasu wyzwolenia Polski spod okupacji"!

Dwóch wrogów
Dnia 2 lutego 1944 r. 5. Brygada stoczyła pod Radziuszami zwycięski bój z partyzantami sowieckimi, którzy usiłowali ją zaskoczyć i rozbić. Komendant Wileńskiego Okręgu AK płk Aleksander Krzyżanowski "Wilk" po otrzymaniu fałszywej wiadomości o rozbiciu Brygady, nazwał ją "Brygadą Śmierci" (dwukrotnie "uśmiercona" - najpierw oddział "Kmicica"). W rzeczywistości żołnierze "Łupaszki" nigdy nie ulegli w boju ani Niemcom, ani sowieckim partyzantom, ani komunistycznym siłom bezpieczeństwa.
10 marca 1944 r. 1. Brygada "Juranda", 4. Brygada "Narocz" i część 5. Brygady zlikwidowały bazę partyzantów sowieckich w Majrańcach. W świadomości dowódców i żołnierzy wileńskiej AK umacniało się przekonanie o konieczności zachowania szczególnej ostrożności w konfrontacji z obydwu wrogami, równie bezwzględnymi. 6 kwietnia 1944 r. sowiecka "brygada partyzancka" im. Żukowa zaatakowała oddział AK por. Kazimierza Krauzego "Wawrzeckiego", zabijając kilkudziesięciu polskich partyzantów. Rannych, w tym sanitariuszkę, zamordowano. Komendant Krzyżanowski "Wilk" prowadził w tej sytuacji rozmowy sondażowe zarówno z dowództwem sowieckich partyzantów, jak i przedstawicielem niemieckiego dowództwa.

"Ostra Brama"
Na początku lipca 1944 r. Armia Krajowa przeprowadziła operację "Ostra Brama" - próbę usunięcia Niemców z Wilna przed nadejściem armii sowieckiej. Operacja była częściowo udana, ostatecznie miasto zostało uwolnione wspólnymi siłami. Sowieci zachowywali się w pierwszych dniach po tym wydarzeniu z pełną kurtuazją wobec AK. Potem jednak nadciągnęły silne formacje NKWD i zaczęło się piekło. Siły polskie wycofały się do Puszczy Rudnickiej. Śledzone i nękane przez jednostki sowieckie, także z powietrza, znalazły się w potrzasku. W tych dramatycznych warunkach dowództwo podjęło decyzję. Zgromadzonym w puszczy żołnierzom pozwolono na powrót do domu. Praktycznie jednak nawet to było niemożliwe. Byli systematycznie wyłapywani i wywożeni do obozów przejściowych (m.in. w Miednikach Królewskich). Stamtąd droga prowadziła do obozów na wschodzie, skąd wielu żołnierzy nigdy już nie powróciło. Byli też tacy, którzy zostali siłą wcieleni do armii sowieckiej lub do wojska "ludowego". Gorzka była ta wolność przyniesiona na sowieckich bagnetach. Ratunkiem była "repatriacja".

Wygnańcy
Czy można wymyślić bardziej okrutne słowo dla nazwania akcji wypędzenia ludzi z ich Ojczyzny, mieszkających tam często od wielu pokoleń! "5 maja 1945 r. byłem już w wagonie pełnym tzw. repatriantów. Byli w nim wszyscy moi koledzy z ostatnich dni lasu [...]. Przejechaliśmy przez wysoki most nad Niemnem i wkrótce pociąg zatrzymał się na jakiejś stacyjce. Była to Sokółka. Do drzwi wagonu podszedł strażnik czy urzędnik i powiedział do nas: 'To już jest Polska...' Zdziwiłem się i nagle poczułem się obco. To już jest Polska? To znaczy, że przyjeżdżamy skądinąd? A więc skąd? Może z Księżyca? Może z kraju nierzeczywistego, wytworzonego z wyobra?ni, istniejącego już tylko w pamięci, który był i którego już nie ma. A więc skąd?" - wspomina gorzko prof. Ryszard Kiersnowski "Puchacz", wówczas młody partyzant 77. pp AK z Nowogródczyzny.
Tych "powrotów" były tysiące. Trzeba było wybierać między Polską spod Gdańska czy Szczecina, a gro?bą wynarodowienia, w przypadku zaś żołnierzy AK, weteranów wojny bolszewickiej czy w związku z "niewłaściwym" pochodzeniem - gro?bą zesłania i śmierci. Niedawno Alicja Paczoska napisała książkę na temat tych "repatriacji". Sam tytuł oddaje istotę tragedii: "Dzieci Jałty".
"Sowieci szukali nie tylko oddziałów partyzanckich, ale wyłapywali wszystkich młodych mężczyzn, na których natrafiali. Podobnie jak my, kryli się też chłopcy wiejscy, niczym nie związani z partyzantką (...). Postanowiliśmy zebrać się ponownie, wziąć broń i wyruszyć na dalszą wojnę (...) Zapadł mi w pamięci widok partyzantów skupionych przy swych dowódcach w grupach zdeterminowanych do dalszego oporu przeciw kolejnemu naje?d?cy. Gdy już odeszli ci, którzy odejść postanowili, do nas, do pozostałych, podszedł jeden z wyższych dowódców, chyba Kotwicz i powiedział: 'Rozpoczynacie nową partyzantkę - ciężką i trudną, więc przeżegnajmy się teraz: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego'. Przeżegnaliśmy się skupieni jak nigdy. Zaczynaliśmy nową partyzantkę" - pisze prof. Kiersnowski.
"Czy w roku 1945 liczył się Pan z tym, że może już nigdy nie wrócić do rodzinnego Wilna; że trafi Pan tu dopiero po 40 latach jako turysta?" - zapytałem Olgierda Christę "Leszka", żołnierza 3. i 5. Brygady. "Ja w Wilnie nigdy nie będę turystą. Byliśmy pewni, że Polska wróci do Wilna. To była już trzecia okupacja sowiecka, którą obserwowaliśmy od września 1939 roku. A więc dlaczego nie miałoby się zmienić raz jeszcze?" - usłyszałem w odpowiedzi.
Tragedię żołnierzy Armii Krajowej, zwłaszcza tej kresowej, oddaje najpiękniej wiersz Kazimierza Wierzyńskiego "Armia Krajowa":

Za sygnał na północy, bój pod Nowogródkiem
- Długi urlop w więzieniu; długi i ze skutkiem.
Za bój o naszą Rossę, Ostrą Bramę, Wilno
- Sucha gałą? lub zsyłka na rozpacz bezsilną.
(...)
Zwinąć chorągiew z masztu. Krepą jest zasnuta
(...)
Pociąć sztandar w kawałki. Rozdać wśród żołnierzy.
Na drogę niech go wezmą. Na sercu niech leży...

Walka do końca
Nie wszyscy stracili nadzieję. Wielu młodych ludzi zabrało się do wagonów z "repatriantami" tylko po to, by po koncentracji za "linią Curzona" walczyć z nowym okupantem. Może jeszcze d?więczały im w uszach słowa z homilii ks. Józefa Hlebowicza (zmarłego w 1941 r.), który 3 maja 1941 r. w kościele św. Jerzego w Wilnie mówił: "Rozpowszechnia się zasadę tzw. przetrwania. Byle przetrwać, byle uniknąć cierpienia... Ale czy człowiek to kawał ścierwa, które trzeba wędzić, by go przechować? Wyniszczać dusze, kurczyć je, deprawować, bezcześcić, łamać charaktery, prawość, wszystko co jest prawdziwie ludzkie - to według tej zasady ratować człowieka? (...). Chcę, żebyście zrozumieli, że nie można bezkarnie słuchać i ulegać tym, którzy sami zakuli swoje serca i usta w kajdany wcześniej niż kajdany włożono im na ręce. Chcę, żebyście wiedzieli, że jeśli już dziś musicie kogoś słuchać, prócz własnego sumienia, to macie prawo słuchać tylko tego, kto zdolny jest nawet ostatnim wysiłkiem zamierających już ust wydać świadectwo prawdzie (...). Ty zaś, Matko Wszystkich Ludzi i Królowo Narodu Naszego, we? w opiekę młodzież swoją. Umocnij ją. Natchnij wiarą i męstwem. Ochroń ją od fałszywych najemników. Udziel jej światła do rozpoznania granic dobra i zła."

Bez zasad
Po "Ostrej Bramie" NKWD rzuciło do walki z partyzantką AK tak zwane "zielone oddziały". Były to prowokacyjne grupy łotrów, złożone z żołnierzy NKWD, udające dezerterów z armii sowieckiej czy żołnierzy generała Własowa. Sposobem "walki" był podstęp i zdrada, czyli to, co poznaliśmy już wcześniej ze strony "partyzantów" Markowa. Po nawiązaniu łączności z polskimi partyzantami "zielony oddział" przebywał z nimi kilka dni, by uśpić czujność. Czasami nawet uczestniczył we wspólnej akcji, by się uwiarygodnić! Przy nadarzającej się okazji mordowano żołnierzy.
Zimą 1946/1947 roku zadano dalsze ciosy ocalałym oddziałom polskim, inwigilując miejscowych Polaków, represjonując ich, uniemożliwiając współpracę z partyzantami, która w czasie okupacji była podstawą ich przetrwania. Jedna z ostatnich grup, złożona z dawnych żołnierzy Związku Wolnych Polaków (związanego z AK) została w Wielki Piątek 1947 r. wymordowana przez oddział NKWD. W następnych latach ucieczka do lasu nie dawała już poczucia bezpieczeństwa. Z bronią w ręku pozostali tylko pojedynczy ludzie. Jeszcze w latach 1948-1952 oddziały milicji i NKWD likwidowały niewielkie "biełopolskie bandy". Były to grupki ukrywających się w bunkrach byłych partyzantów, próbujących doczekać lepszych czasów.

Za Bugiem
Okręg Wileński był najdłużej działającą strukturą AK, szczególnie niebezpieczną dla komunistycznych władz, pacyfikujących polskie społeczeństwo. Został odtworzony "eksterytorialnie" - głównie na Podlasiu, na Mazurach i na Pomorzu, gdzie aktywne akcje przed referendum i wyborami prowadziły od wiosny do jesieni 1946 r. szwadrony mjr. "Łupaszki".
Mimo "zwycięskich" (sfałszowanych) wyborów komunistów niepokoiła aktywność wilnian w zbrojnej, antykomunistycznej konspiracji. Ministerstwo bezpieki wymyśliło więc w roku 1948 akcję "X", czyli wielką, ogólnopolską łapankę, której celem było - poprzez masowe zatrzymania i aresztowania tysięcy ludzi pochodzących z Wileńszczyzny - wyłowienie uczestników konspiracji zbrojnej.

Aresztowania
Akcja trwała od czerwca do listopada 1948 r. Zatrzymano ponad 6 tysięcy osób (!), z których ponad 1,5 tysiąca aresztowano. Pod koniec roku 1948 w więzieniach na terenie PRL przebywało już ponad 26 tysięcy wię?niów politycznych! Pod tym względem odnotowywano zresztą stałe "postępy". W roku 1952 było ich już ponad 49 tysięcy!
Na terenie całego kraju rozpracowywano operacyjnie, a następnie aresztowano w wyniku zasadzek, byłych mieszkańców Wileńszczyzny. Ujęto, a następnie skazano na kary śmierci oraz wieloletnie więzienie wielu oficerów i żołnierzy wileńskiej AK.
Na czele "eksterytorialnego", wileńskiego AK stał w latach 1944-1948 ppłk Antoni Olechnowicz "Pohorecki". Komórki konspiracyjne działały w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Olsztynie, Bydgoszczy, Szczecinie, Katowicach i na Dolnym Śląsku. Zadania zostały wyznaczone jeszcze w lipcu i sierpniu 1944 r.: chronić żołnierzy i ludność przed sowieckim terrorem; chronić wartości narodowe; likwidować komunistycznych konfidentów i funkcjonariuszy bezpieki, prowadzić działalność propagandową, by podtrzymać Polaków w nadziei niepodległości.
Zadania zostały ograniczone do niezbędnego minimum, by nie narazić się na dekonspirację. Właściwa akcja miała nastąpić dopiero w momencie wybuchu konfliktu między Związkiem Sowieckim i Zachodem. W ten konflikt dowództwo wówczas nie wątpiło. Nie wątpiło też w lojalność Zachodu wobec najwierniejszego sojusznika...

Humer i Tataj
Centrum dowodzenia akcją "X" znajdowało się w Departamencie III MBP w Warszawie, dokąd naczelnicy wydziałów III wojewódzkich UB przekazywali raporty z przebiegu akcji, którą kierowali dyrektor Departamentu III MBP płk Jan Tataj i ppłk Adam Humer.
Pierwsze rozkazy i "wytyczne" z Warszawy dotarły do wojewódzkich UB 7 czerwca 1948 r. Być może miało to jakiś związek z decyzją plenum KC PPR z 6 czerwca o kolektywizacji Polski. Pierwsze uderzenia nastąpiły pod koniec czerwca. 29 lipca Warszawa instruowała ubowców, że należy zatrzymać na zasadzkach wszystkie osoby pochodzące zza Buga (!). Niestety, akcji sprzyjały informacje i materiały operacyjne zebrane podczas amnestii w 1947 roku. Funkcjonariuszy UB wspomagali milicjanci, KBW, ORMO i "ludowe" wojsko. Przeprowadzono tysiące rewizji i "kotłów", czyli zasadzek w prywatnych domach. Potencjalnymi wrogami stawali się nie tylko uczestnicy konspiracji, lecz także członkowie ich rodzin, których często zabierano z mieszkań czy z miejsca pracy. Wszyscy byli poddawani intensywnym przesłuchaniom, by ustalić ich ewentualne związki z konspiracją. Operacja rozwijała się do listopada. Wtedy to, korzystając z informacji pochodzących z zeznań wcześniej aresztowanych, rozbito jedną z ostatnich zorganizowanych grup Okręgu Wileńskiego w Trójmieście, dowodzoną przez Jakuba Kostianiuka.

"Łupaszko" i inni
23 czerwca 1948 r. w Solicach-Zdroju aresztowano zastępcę komendanta okręgu por. Wacława Walickiego "Tessaro". 25 czerwca we Wrocławiu funkcjonariusze UB weszli do mieszkania przy ul. Kochanowskiego 86/1. Aresztowali tam organizatora siatki informacyjnej na Dolnym Śląsku kpt. Aleksandra Tomaszewskiego "Bończę" i ostatniego komendanta okręgu wileńskiego ppłk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego", przy którym znaleziono notes z ewidencją żołnierzy okręgu, co ułatwiło, niestety, dalsze aresztowania.
26 czerwca w Szklarskiej Porębie ujęto szefa siatki wywiadowczej "Krzysztof" por. Zygmunta Szymanowskiego "Beza" wraz z żoną. Tego samego dnia w Poroninie grupa operacyjna UB aresztowała ściganego od 1944 r. dowódcę 5. Brygady, mjr. Zygmunta Szendzialarza "Łupaszkę". Zostanie skazany na karę śmierci i zamordowany 8 lutego 1951 w Warszawie - razem z płk. Olechnowiczem "Pohoreckim", kpt. Henrykiem Borowskim i por. Lucjanem Minkiewiczem. 2 lipca aresztowano w Krakowie Lecha Beynara "Nowinę", znanego pó?niej wybitnego pisarza historycznego Pawła Jasienicę, zastępcę mjr. "Łupaszki" w 5. Brygadzie. W śledztwie starał się maksymalnie pomniejszyć swoją rolę, przedstawiając siebie jako adiutanta, a nie zastępcę "Łupaszki". W rzeczywistości był zdolnym oficerem, osobiście dowodził niektórymi akcjami m.in. w Narewce. Dziś stoi tam pomnik zlikwidowanych konfidentów komunistycznych, a nie pomnik "Nowiny"! 10 lipca aresztowano w Łodzi por. Gracjana Fróga "Szczerbca", dowódcę 3. Brygady, który zostanie potem stracony.
24 lipca 1948 r. w mieszkaniu przy ul. Świętojańskiej 139 w Gdyni ujęto kuriera Okręgu Wileńskiego Wacława Beynara "Orszaka". Aresztowano i represjonowano również jego żonę i braci. 29 czerwca w swoim mieszkaniu w Nysie aresztowany został por. Franciszek Stal. Zawieziono go do gmachu wojewódzkiego UB w Katowicach, gdzie po przebraniu aresztowanego w mundur SS (!), przewieziono go na przesłuchania do Warszawy. 1 lipca aresztowany został w Sopocie Mikołaj Sprudin "Szerszeń". Był partyzantem w brygadzie "Łupaszki". 14 lipca w Bydgoszczy zatrzymany został wybitny instruktor harcerski, żołnierz AK Józef Grzesiak "Czarny" - gdy przyjechał na wesele Wiktora Klonowskiego, swojego kolegi z harcerstwa i partyzantki. Razem z nim zatrzymano pana młodego oraz wszystkich gości. 29 listopada w Gdańsku aresztowano por. Wacława Sawicza, miesiąc pó?niej por. Witolda Turonka "Tura". 14 kwietnia 1949 r. aresztowano także Antoniego Wasilewskiego z Gdańska, wraz z całą grupą harcerzy wileńskiej Czarnej Trzynastki.
7 lipca na klatce schodowej kamienicy przy ul. Dąbrowskiego we Wrocławiu funkcjonariusze UB postrzelili w brzuch łącznika ppor. Antoniego Wodyńskiego "Odyńca". Ciężko ranny, ale przytomny, został na kocu wyniesiony do samochodu i zawieziony do gmachu UB. Umierającego "Odyńca" poddano intensywnemu "śledztwu", które zakończyło się jego śmiercią następnego dnia. Wodyński miał wówczas 24 lata. Jego ciało przekazano do Zakładu Anatomii, gdzie było przechowane przez pół roku, po czym oddano je do ćwiczeń studentom...
Aresztowani przechodzili brutalne śledztwa. Bicie, karcery, głodzenie i wielogodzinne nocne przesłuchania były normą. 26 lutego 1949 r. w UB w Prudniku żołnierz wileńskiej AK Józef Dembiński popełnił samobójstwo przez przecięcie żył. Wyjątkowo brutalne były śledztwa w Bydgoszczy, gdzie przebywali żołnierze kontrwywiadu wileńskiej AK, m.in. por. Jerzy Łoziński i por. Władysław Subortowicz. Tortury doprowadziły ich do trwałego kalectwa.
Podczas przesłuchania w Warszawie por. Stanisława Stachowicza doszło do dramatycznej sytuacji. Pozostawiony na chwilę sam, na protokole zeznania napisał "PPR - płatni pachołkowie Rosji". Po powrocie śledczego został przez ubeków zmasakrowany.
31 lipca 1948 r. "rząd" powziął wspomnianą na wstępie uchwałę o obchodach 150. rocznicy urodzin "internacjonalistycznego poety" Adama Mickiewicza. Wilnianie umierali w więzieniach, poeta przewracał się w grobie.

Bez skrupułów
Aresztowano kobiety w stanie błogosławionym, osoby chore, matki z noworodkami. Ci ludzie byli dla oficerów UB gwarancją składania zeznań przez ujętych wilnian. Tragedii ludzkich, które się wówczas rozegrały, nikt już nie zdoła w pełni opisać.
Wyroki śmierci wydawane przez partyjnych sędziów wojskowych wykonywano przez zastrzelenie w piwnicach więzień lub rozstrzelanie pod murem. Zamordowano w ten sposób oficerów komendy Okręgu Wileńskiego AK oraz żołnierzy 5. i 6. Brygady Wileńskiej, działających na Pomorzu, Mazurach, w Borach Tucholskich, na Podlasiu: Antoniego Olechnowicza, Zygmunta Szendzielarza, Wacława Walickiego, Aleksandra Tomaszewskiego, Henryka Borowskiego, Lucjana Minkiewicza, Henryka Wieliczkę, Gracjana Fróga, Henryka Urbanowicza, Wiktora Kuczyńskiego, Zygmunta Szymanowskiego, Stefana Głowackiego i innych. W więzieniach zmarli Aleksander Krzyżanowski, Antoni Roszczewski, Kazimierz Rybicki i Piotr Stachowicz.
Działania operacyjne skierowane przeciw mieszkańcom Kresów "repatriowanym" do powojennej Polski komunistyczne służby bezpieczeństwa przeprowadziły jeszcze w latach 1951-1952 i 1962-1964. Wypełniła się czara goryczy. Bohaterowie okupacyjnej partyzantki, dzieci bohaterów wojny o niepodległość z Rosją bolszewicką, ścigani jak zwierzęta przez obcych, lecz posługujących się polskim językiem, odchodzili w kolejnych latach z goryczą i głęboką raną w sercu.

Akcja "K"
Dla komunistycznej bezpieki akcja "X" nie była ostatnią łapanką Polaków. W pa?dzierniku 1950 r. w ciągu jednej nocy aresztowano w całym kraju, tym razem w ramach akcji "K", 4.700 osób! W planie było aresztowanie 13.800, ale - ze względu na krótki czas akcji - zabrakło bezpiece "mocy przerobowych". Jak stwierdził na plenum KC PZPR w marcu 1951 r. minister bezpieki Stanisław Radkiewicz (od 1956 r. minister PGR-ów!), "akcja 'K' była pomyślana przez kierownictwo [bezpieki] jako jednorazowe uderzenie aparatu bezpieczeństwa w najbardziej rozwydrzone elementy reakcyjne, uprawiające bezkarnie rozkładową robotę". Ofiarami tej akcji padli "kułacy", czyli chłopi nie wykazujący entuzjazmu do kołchozów, ludzie, na których donieśli konfidenci UB oraz wszelaki inny "element uprawiający wrogą działalność". Entuzjazm ubeków w "realyzacji" akcji był tak wielki (okazja do awansów!), że na listach do aresztowania znale?li się także zmarli oraz ludzie siedzący od dawna w więzieniach. Radkiewicz stwierdził, że akcja "K", mimo poważnych braków (za mało aresztowanych?!) i błędów, "w całości odegrała pozytywną rolę" (!).

Rany niezabli?nione
Gdyby dziś zapytać maturzystę lub nawet studenta historii o akcje "X" i "K", dostrzeglibyśmy tylko wzruszenie ramion. Te haniebne akcje są dziś bowiem powszechnie nieznane. W nowej, bardzo szczegółowej, bo zaplanowanej na 32 tomy Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN znajdujemy aż 16 haseł zawierających słowo "akcja". Nie ma tu jednak ani akcji "K", ani akcji "X". Trudno to uważać za "przeoczenie", ponieważ w środowisku ludzi zajmujących się zawodowo najnowszą historią Polski są to wydarzenia dobrze już znane. Jest to raczej przejaw ogólnej tendencji do minimalizowania zbrodni i przestępstw państwa komunistycznego w Polsce. Dziś modne jest wspominanie PRL-u z nostalgią i z łezką w oku. Kto by się przejmował jakimiś "przybłędami z Wileńszczyzny" czy innymi przeciwnikami "władzy ludowej". Przecież oni sami byli sobie winni. Mogli tak jak inni siedzieć cicho, chodzić na "wybory", na pochody pierwszomajowe, nie narzekać. Mieliby święty spokój...
Ludziom wzdychającym do dobrodziejstw moskiewskiego "socjalizmu" (a jest ich, niestety, legion) trzeba ten spokój nieustannie zakłócać.
Piotr Szubarczyk

Korzystałem z opracowania na temat akcji "X" dr. Piotra Niwińskiego z gdańskiego oddziału IPN.
6 sierpień 2003

przesłała Elżbieta 

  

Archiwum

O BANANACH I OPOZYCJI... i jeszcze raz o bananach
styczeń 9, 2003
Artur Łoboda
Tylko dla palaczy
sierpień 9, 2006
Renata Rudecka-Kalinowska
Irak
czerwiec 8, 2003
przesłala Elżbieta
The Babylonian Brotherhood
sierpień 1, 2007
enki
Jaką możecie dać mi gwarancję...
listopad 23, 2004
opolskoma
Nie można dwom panom służyć
listopad 12, 2006
[Oto słowo Pańskie]
Paranoja przed Szczytem
kwiecień 13, 2004
przesłał Adrian Dudkiewicz
Krewkie rekordy Polaków
grudzień 16, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Trąd wolnej mowy
sierpień 8, 2003
Andrzej Kumor
Skopana ustawa, czyli koniec IV RP
maj 12, 2007
Marek Olżyński
Wszystkowiedzący znają odpowiedzi na wszystkie pytana
listopad 9, 2008
Artur Łoboda
¬d?bło w oku cudzym ....
listopad 9, 2004
Ten "żyd" - Mikołaj Kopernik
sierpień 3, 2006
Artur Łoboda
Zbrojenia na świecie
styczeń 4, 2008
przysłał ICP
Zlikwidować zakłady, zlikwidować szkoły, zlikwidować społeczeństwo. Polityka prowadzona od 13 lat
luty 5, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl/
Tabu polityczne
sierpień 8, 2006
Stanisław Michalkiewicz
Czas mizerykordii
grudzień 14, 2006
Prof. Mirosław Dakowski
Czwartej władzy potrzebna piąta
marzec 10, 2003
TERESA KUCZYŃSKA
Czy NOP to neonaziści?
marzec 6, 2007
PAP
Lepiej zlikwidować
grudzień 6, 2003
Dziennik Polski
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media